Reklama

Kapelan Sandecji pochodzący spod Niecieczy. Wyjątkowa rozmowa przed szlagierem

redakcja

Autor:redakcja

24 lutego 2018, 13:27 • 6 min czytania 6 komentarzy

Pochodzi z wioski sąsiadującej z Niecieczą, ale od kilkunastu lat pracuje jako kapelan Sandecji Nowy Sącz. Ksiądz Józef Wojnicki to prawdopodobnie jedna z najbardziej odpowiednich osób do skomentowania starcia Bruk-Betu z Sandecją, czyli zapowiadanego przez nas #CopaDelGminaŻabno. Dziś na antenie Weszło FM Jakub Białek i Dariusz Urbanowicz porozmawiali z duchownym o piłce w regionie, ale i o wzmocnieniach ze świata religijnego – w końcu w Sandecji pojawił się w tym tygodniu… Ksionz.

Kapelan Sandecji pochodzący spod Niecieczy. Wyjątkowa rozmowa przed szlagierem

Wersję audio znajdziecie tutaj, poniżej zaś spisana rozmowa.

https://weszlo.fm/audycje/kapelan-sandecji-antenie-weszlo-fm-copa-del-gmina-zabno/

Jest pan kapelanem Sandecji Nowy Sącz, ale Nieciecza też jest Panu bliska.

Pochodzę z Powiśla Dąbrowskiego, czyli sąsiedniej wioski, dlatego mój patriotyzm lokalny jest tak mocno skierowany w stronę Niecieczy. W Sandecji pracuję od kilkunastu lat jako kapelan tego klubu.

Reklama

Nieciecza to nadal dość świeża drużyna, więc u księdza to zainteresowanie futbolem objawiło się dość niedawno.

Do samego zespołu niedawno, ale w Niecieczy w niższych klasach w piłkę grano już od 1922 roku. Ten bliski kontakt zaczynał się, kiedy zespół wspinał się w górę po szczeblach. Z reguły była to druga liga, ale kilka la temu Termalica spotkała się z Sandecją na zapleczu Ekstraklasy. W końcu nadszedł ten upragniony awans na salony polskiego futbolu. To było niewyobrażalne – mała wioseczka, w której żyje 700 osób, miała Ekstraklasę! Teraz można udać się na mecz najwyższej klasy rozgrywkowej zarówno w Niecieczy, jak i Nowym Sączu. Tylko dwie miejscowości mają spotkania co tydzień na tym szczeblu – Kraków oraz właśnie Nieciecza.

Tyle piłki w tej Niecieczy, że ksiądz chyba musi zmienić parafię.

Była taka sytuacja, że w Niecieczy odszedł proboszcz. Zastąpił go Stanisław Wąchała, który przez 10 lat pracował w Anglii, interesuje się futbolem, a sam pochodzi z Nowego Sącza. Gdy gra Sandecja, to idzie w koszulce tego klubu, a gdy Bruk-Bet – w pomarańczowym trykocie. Ja robię tak samo.

A jak ubierze się ksiądz dzisiaj?

Zawsze, gdy te dwie drużyny stoją naprzeciwko siebie, to staram się pogodzić zamiłowanie do obu stron. Dziś gospodarzem jest Termalica, więc założę dres „Słoników”, a szalik Sandecji.

Reklama

Inni kibice mogą pomyśleć, że jakiś wariat przyszedł na stadion – dres jednej drużyny, szalik drugiej, o co w tym chodzi?

Fani Termaliki dwukrotnie zdobyli nagrodę „Fair Play” dla najgrzeczniejszych kibiców, więc akurat o nich się nie martwię. Kiedyś była jednak taka sytuacja, że z sektora sympatyków Sandecji kilku mężczyzn zaczęło krzyczeć w moją stronę: „Zdrajca, zdrajca!”. To był tylko jeden incydent. Oni już wiedzą, że moje serce jest rozdarte na dwie strony. Dzisiaj rozstrzygnie wszystko boisko. Na jesieni byliśmy lepsi – Adrian Danek, syn byłego prezesa, zdobył tzw. złotą bramkę na wagę trzech punktów. Nie będzie żadnych szachów – walka, walka i jeszcze raz walka. Jak tak patrzę na następne mecze, to Bruk-Bet ma wygodniejszy terminarz – Wisła Płock, Lechia, Pogoń. My zagramy ze Śląskiem, Wisłą Kraków, czy Górnikiem Zabrze. Runda dodatkowa zadecyduje, kto się utrzyma.

A jak będzie dzisiaj z atmosferą na trybunach? Fanatycznie, czy raczej spokojnie?

Jest luty, nie wiem, ile ludzi pojedzie z Nowego Sącza do Niecieczy. Myślę jednak, że dwa, czy trzy tysiące się uzbierają. Nie mamy ciepłego klimatu i rozgrywanie spotkań w lutym, czy połowie grudnia mija się z celem. Zarówno ze strony kibiców, jak i zawodników. Mamy małą tę ligę, można się wyrobić w trzy miesiące. W środku atmosfera będzie gorąca, co innego na zewnątrz.

A czy piłkarze Sandecji prosili może księdza o jakąś modlitwę specjalnie na Copa Del Gmina Żabno?

Oczywiście, że tak. Na początku rundy zarówno wiosennej, jak i jesiennej odprawiam im mszę. Błogosławię ich, proszę Boga o to, by unikali kontuzji, żeby wyniki były najlepsze. Tak było przed meczem z Koroną Kielce i zagraliśmy świetne spotkanie. Większość już nas skreśla, zresztą Bruk-Bet też, i spuszczają nas do pierwszej ligi. Ja ich podbudowuję i nawołuję do dalszej walki. Lech Poznań na ten moment nie był w stanie ani razu z nami wygrać w tym sezonie, a mierzyliśmy się już dwukrotnie. Mamy najstarszy skład w lidze, ale dzięki temu jesteśmy doświadczeni i nasz kunszt przekładamy na mecz.

Czy dałby się ksiądz namówić teraz na modlitwę?

Panie Boże Wszechmogący. Dzisiaj jest mecz piłkarski Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Sandecja Nowy Sącz. Racz pobłogosławić wszystkich aktorów tego widowisko. Racz pobłogosławić prezesów obu drużyn, żeby ich zakłady pracy dobrze prosperowały. Racz pobłogosławić Panie Boże trenerów – szkoleniowca Sandecji, Kazimierza Moskala, ale również Bruk-Betu, czyli Jacka Zielińskiego, żeby wlał w ten zespół ducha walki, ducha sportu, ducha uczciwości. Pobłogosław Panie również kibiców, żeby grzecznie wspierali swoje drużyny. Pobłogosław Panie wszystkich ludzi związanych ze sportem przez Chrystusa, Pana naszego, amen.

Do Sandecji przyszedł nowy piłkarz – Pawło Ksionz. Może jest to księdza kolega po fachu?

(śmiech) Jest to były piłkarz Karpat Lwów. Przeszedł pozytywnie badania medyczne i niedługo może zadebiutować. Będziemy go wspierać modlitwą, żeby jak najlepiej czuł się w Nowym Sączu.

Mógłby nam ksiądz wyjawić ulubioną przyśpiewkę piłkarską?

Uwielbiam hymn Bruk-Betu. Słowa do niego napisał sam prezes Krzysztof Witkowski, ale muzyka pochodzi już od któregoś z młodzieżowych zespołów. U nas w Sandecji też mamy hymn, ale jeszcze nieoficjalny. Mam nadzieję, że tych przyśpiewek będzie jak najwięcej. Boli mnie to, że kibice na stadionie używają przekleństw. Te pieśni powodują, że na stadionie panuje lepsza atmosfera piłkarskiego święta.

Mamy szczęście, że możemy porozmawiać z człowiekiem, który tak jak my uwielbia futbol.

Bardzo dużo wyciągam od trenerów. Gdy przychodzi nowy, to wypytuję. Kieruje się zasadą: ciekawość pierwszym stopniem do wiedzy. Jeżeli mamy spotkania, na które przyjeżdża m.in. Andrzej Strejlau, czy Michał Listkiewicz, to trzeba takich profesjonalistów pytać, bo oni wiedzą dużo. Kiedyś była następująca zagwozdka: czy trener, który ma mecz w niedzielę, powinien znać skład już w poniedziałek, czy dopiero w piątek lub sobotę? Ja zawsze mówię, że w poniedziałek. Szkoleniowiec musi mieć czas, żeby popracować z awizowanymi do gry piłkarzami. Trzeba poznać przeciwnika – jego dobre i słabe strony. Mecz meczowi nie jest równy.

Państwo Witkowscy tak często zmieniają trenerów, że może w końcu ksiądz dostanie szansę.

Przed meczem z Górnikiem Zabrze zapytałem się Macieja Bartoszka, jakim systemem wyjdą na spotkanie. W Zabrzu grają Angulo, Kurzawa, czy Kądzior, więc było wiadomo, że nie będzie to łatwy mecz. Oni mówili, że wyjdą ofensywnie i powalczą o zwycięstwo. Już wtedy wiedziałem, że to nie może się dobrze skończyć. Dostali 3-0 w plecy.

Czyli wyszło na księdza.

Wyszło na moje. Tak samo kiedyś Korona, która grała bardzo defensywnie, w pierwszej jedenastce występowało siedmiu-ośmiu obrońców. Teraz mamy kompletnie odmienną sytuację. Oddają wiele strzałów, robią ciekawe akcje i dzięki temu zajmują szóste miejsce.

Fot. TV Sądeczanin

Najnowsze

Komentarze

6 komentarzy

Loading...