Jeśli wśród was są osoby, które zastanawiały się, gdzie wiosną zagra Grzegorz Kuświk, mamy dla nich dwie wiadomości. Po pierwsze – przemyślcie swoje życia, a w szczególności dział “zainteresowania”. Po drugie – zagra dla Lechii Gdańsk. Musimy przyznać, że tak urzekł nas sposób, w jaki gdańszczanie rozegrali sprawę swojego napastnika, że aż poświęcimy temu kilka zdań.
Klub tę bez dwóch zdań wesołą nowinę postanowił ogłosić dzisiaj. Tym samym Marco Paixao w końcu zyskał rywala do gry w ataku Lechii, bo z całym szacunkiem, ale takich młokosów jak Macierzyński czy Żukowski, którzy są w kadrze, trudno tak traktować. Biorąc pod uwagę skuteczność zespołu na początku rundy, to nie najgorsza wiadomość. Ale wypada również odpowiedzieć sobie na kilka pytań.
Czy Grzegorz Kuświk jest piłkarzem, z którego jesienią stopniowo rezygnowano?
Czy Grzegorz Kuświk znalazł się poza kadrą Lechii na obóz w Turcji?
Czy Grzegorzowi Kuświkowi uniemożliwiono występowanie w sparingach pierwszej drużyny przed rundą wiosenną?
Czy Grzegorz Kuświk poświęcił ostatnie tygodnie na szukanie nowego klubu?
Niestety to nie program “Mam talent” czy inny “Idol”, cztery razy “tak” to nic dobrego. Czy tylko nam wydaje się, że można było pokusić się o lepsze rozwiązania? Urządzono niepotrzebną szopkę. Proste porównanie. Mateusz Lewandowski, z którego ostatecznie zrezygnowano i oddano do Śląska Wrocław, pojechał do Turcji i był ogrywany w sparingach. Grzegorz Kuświk, z którego ostatecznie nie zrezygnowano, takiego komfortu nie miał.
Nie zrozumcie nas źle – koniec końców lepiej tego Kuświka w kadrze mieć, niż nie mieć (tym bardziej, że i tak trzeba mu płacić), ale najzwyczajniej w świecie chyba komuś zabrakło wyobraźni. I w sumie nawet trochę zaczęliśmy byłemu napastnikowi m.in. Ruchu kibicować – wyobraźcie sobie, jak śmiesznie by było, gdyby okazało się, że bez cieplarnianych warunków i sztabu fachowców z pierwszego zespołu przygotował się do rundy lepiej niż koledzy.
Fot. 400mm.pl
