Reklama

Symulki? Prowokacje? La Liga chce wychowywać dorosłych chłopów

redakcja

Autor:redakcja

08 lutego 2018, 15:41 • 5 min czytania 9 komentarzy

Można to uznawać za banalne, głupie, dziecinne, żenujące (tu wstaw kolejną propozycję epitetu), choć nic tak nie ubarwia rywalizacji piłkarskich jak wzajemne podszczypywanie się. Wiadomo, napinka nie powinna wychodzić poza granice przyzwoitości – fani Espanyolu śpiewający o męskim przyrodzeniu Shakiry to już przegięcie. Jeśli jednak zachowuje się ona w odpowiednich ramach, to tym ciekawsze są na przykład wszelakiego rodzaju derby. Hiszpanie natomiast, w imię paru górnolotnych idei, postanowili walczyć z symulantami oraz prowokatorami.

Symulki? Prowokacje? La Liga chce wychowywać dorosłych chłopów

LFP wydała w tej sprawie oficjalny komunikat: „La Liga pragnie żarliwie propagować sportowe wartości takie jak szacunek, współpraca, zgodne działanie w grupie, dążenie do bycia najlepszym, odpowiedzialności społeczna, czy koleżeństwo. W związku z tym będzie zgłaszała do Komitetu ds. Rozgrywek sytuacje, w których dopatrzy się wrogości wobec kibiców, prowokacyjnych gestów, jakie nie mogą współistnieć wraz ze sportowymi wartościami.

Ewidentne symulowanie czy prowokacyjne cieszynki, które pojawiały się wiele razy, choć nie były odnotowywane w raportach arbitrów, a które mogą powodować negatywne napięcie lub nie być zgodne z porządkiem sportowym, były odrzucane przez La Ligę. Od teraz nie będzie ona wahać się w przekazywaniu takich przypadków do Komitetu ds. Rozgrywek, by podejmował on odpowiednie działanie, jeśli uzna, że miejsce miały wyraźne naruszenia przyjętej dyscypliny”.

Mamy wobec tego dość mieszane uczucia. Z jednej strony to zdecydowanie dobra inicjatywa – pójście tropem Premier League, gdzie od jakiegoś czasu za wybitne występy teatralne otrzymuje się karę kilku meczów bez gry. Nikt nie lubi symulantów, a to w ostatnich latach prawdziwa plaga. W końcu oszukiwanie rzeczywiście jest sprzeczne z duchem rywalizacji dlatego każde przeciwdziałanie jemu jest właściwym krokiem. Konsekwencje powinny też spotykać kibiców, którzy wykrzykują obelgi aż tak wulgarne jak ta wspomniana we wstępie tekstu. To także powinno mieć jakieś granice, znacznie węższe nić te przyjęte obecnie.

Z drugiej strony jednak Hiszpanie mają ewidentnego jobla na punkcie szacunku i trudno nie odnieść wrażenia, iż idą w tym zdecydowanie za daleko. Historie z dryblingami przy wysokich wynikach znacie na pewno – chociażby na Neymara nagonka była niewspółmierna do „przewinienia”. Wszyscy śmiali się wtedy, że niedługo odgórnie ustalony zostanie limit różnicy goli, jakie mogą zostać strzelone w danym meczu. To już scenariusz rodem z „Black mirror”, choć La Liga faktycznie obiera podobny kierunek. Wciąż delikatnie, ale jednak.

Reklama

Skąd takie postanowienia władz LFP? Są efektem – wybaczcie określenie – gównoburzy jaka powstała wokół Gerada Pique i jego przepychanek z Espanyolem. Szerzej o nich pisaliśmy tutaj (klik).

Sprawa komentarzy oraz uciszania trybun trafiła do wcześniej wspominanego Komitetu ds. Rozgrywek i w najbliższą środę zostanie rozpatrzona. Mówi się, iż Katalończyk otrzyma nawet 3 mecze kary. W regulaminie dyscyplinarnym federacji zapisano ponoć, że w przyszłości maksymalna sankcja będzie mogła wynosić aż 12 spotkań pauzy.

Jak dziwne nie wydawałoby się działanie La Ligi, Pique powinien nawet cieszyć się z tych TYLKO ewentualnych 3 meczów zawieszenia. No i ma szczęście, bo prawo to nie może działać wstecz. Zbierając największych prowokatorów występujących w Primera División, Gerard zająłby honorowe pierwsze miejsce.

Drugie mimo wszystko przyznajemy Cristiano Ronaldo. Portugalczyk co prawda uspokoił się w ostatnim czasie w kwestii różnych okołosportowych przepychanek, ale swoje za uszami ma. Gdyby to przeczytał, pewnie i nam by pokazał swój ulubiony gest – calma!

Reklama

Iago Aspas też niech się strzeże, bo przy okazji derbi gallego lubi podgrzać atmosferę. Przykładów nie trzeba szukać daleko – gdy w poprzednim sezonie Celta ogrywała Deportivo na Balaidos, napastnik strzelił dwa gole. Oba celebrował przed trybuną gości, wskazując na herb klubu z Vigo na swojej koszulce, całując go. Prowokacyjnie cieszył się także w bieżących rozgrywkach w meczu na El Riazor i to przed sektorem zajmowanym przez Riazor Blues, grupą ultrasów Deportivo La Coruna.

Kolejny delikwent nadający się na tę listę to klubowy kumpel Celty i – co śmieszniejsze – kapitan drużyny, Hugo Mallo. W teorii typ, który powinien świecić dobrym przykładem, spełniać wszystkie wymagania, jakie obecnie planuje egzekwować LFP. W praktyce… Cóż, może nie piłkarz złotousty, lecz na pewno dostarczający dziennikarzom materiału do nagłówków. Weźmy choćby tę wymianę zdań z piłkarzem Depor po ostatnich derbach:

Luisinho: Celta ciągle mówi o wygrywaniu, teraz się rozwija, ale tytuły są u nas. 
Hugo Mallo: Przekażcie mu, że pogadać możemy na boisku. Depor kiedyś było wielkie, ale już nie jest. Gdyby było, Luisinho by w nim nie grał.

Czekamy jeszcze, kiedy różki pokażą inny krewcy zawodnicy grający w Hiszpanii. Nie chce nam się wierzyć, że prędzej czy później nie wybuchnie na przykład Diego Costa. On łobuzerskie CV ma na tyle duże, że w zasadzie dałoby się o tym napisać osobny tekst. Weźmy pod lupę przykładowy mecz z Sevillą. W ciągu 90 minut zdążył wówczas:

– pokłócić się z Kondogbią, który oskarżył napastnika o nazwanie go „małpą”,
– przesadnie reagował w przepychankach – upadał przy lekkim dotyku i tym podobnych,
– sam parokrotnie ostro faulował rywali,
– udawał, że powalił go piorun, choć z Juanem Calą tylko lekko styknął się czołem, do czego zresztą sam dążył,
– gdy schodził z boiska „dyskutował” z kibicami Sevilli,
– prowokacyjnie cieszył się po golu Atletico celebrując go naprzeciwko trybuny.

A zresztą, sami zobaczcie:

Trzeba przyznać, że LFP będzie miało w kim wybierać w kwestii nakładania kar za szeroko rozumiany brak poszanowania sportowych zasad, a ta lista mogłaby być jeszcze dłuższa. Aniołkami nie są także Lucas Perez czy Raul Garcia… No chyba, że nagle wszyscy spokornieją i zaczną nosić aureole nad głowami, choć prędzej uwierzymy chyba w UFO albo rzetelność kalendarza majów. Pewne rzeczy z ludzi nie wychodza nigdy, no ale skoro La Liga chce wychowywać dorosłych już chłopów… Powodzenia!

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
0
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Hiszpania

Hiszpania

Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy

Patryk Stec
4
Ancelotti: Naszą Złotą Piłką jest Liga Mistrzów, którą wygraliśmy
Hiszpania

Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Patryk Stec
4
Nowe fakty o Marcelo. „Miał problemy praktycznie z każdym”

Komentarze

9 komentarzy

Loading...