Reklama

Ostatnia szansa niedoszłej legendy West Hamu

redakcja

Autor:redakcja

07 lutego 2018, 14:45 • 3 min czytania

Rok temu pisaliśmy, że Modelski 2016 ma do zapomnienia. To co powiedzieć o 2017, w którym zagrał jeden poważny mecz, zawalił w nim gola i tyle go widziano? Mimo to zaryzykować postanowiło Podbeskidzie. Dla 26-letniego zawodnika to już chyba ostatnia szansa. Jak teraz się nie uda, to trzeba się przebranżowić i zostać – przykładowo – prezesem PKN Orlen.

Ostatnia szansa niedoszłej legendy West Hamu

A przecież swego czasu Modelski uznawany był za hiper-super-giga talent, dla którego – a co tam – West Ham jest tylko przystankiem, w którym i tak zdąży zebrać minimum pięć nagród Hammer of the Year. Pamiętamy, że tuż po przyznaniu Polsce organizacji Euro, w prasie nastała moda na typowanie naszego składu na finały. Modelski był żelaznym elementem wszystkich zestawień. Już powrót do Jagiellonii postrzegano jako dużą porażkę młodego zawodnika.

Reklama

Potem, po około osiemdziesięciu meczach w Ekstraklasie, przyszła awantura w Białymstoku. Cezary Kulesza mówił tak:

Filip Modelski miał u nas naprawdę dobre warunki do rozwoju. Miał też dobrą pensję i propozycje podwyżki. Rozmawiałem z nim o przedłużeniu kontraktu. Powiedział, że propozycja jest dobra i się zastanowi. Po jakimś czasie stwierdził, że nie będzie ze mną na ten temat rozmawiał i jak chcę negocjować przedłużenie kontraktu, to mam to robić z jego menedżerem. Ja go tylko poprosiłem, aby powiedział mi, czy jest na tak czy na nie. W kolejnej rozmowie, oświadczył mi kategorycznie: „nie, nie przedłużam kontraktu”. Nie czuliśmy, że będzie grał na swoje 100 procent, dlatego musieliśmy przenieść go do rezerw i szukać wzmocnienia na jego pozycji. Choć każdy z nas ma inne spojrzenie na całą sytuację, daliśmy sobie dżentelmeńskie słowo, że nie będziemy tego roztrząsać w mediach.

Modelski chciał oczywiście zerwać kontrakt z winy klubu, argumentując, że trafił do klubu Kokosa. Podczas zeznań przed Izbą ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych wyznał… że Jaga pozbawiła go szans wyjazdu na Euro. Istotnie więc, rozbieżności w interpretacji tej burzy są znaczne, skompromitował się tylko sam organ mający spór rozstrzygnąć, bo działał tak efektywnie, jak Somalijska Agencja Kosmiczna.

Listopad, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień… I ciągle nic. Śmieszne, straszne, wszystko razem. Jeśli klub degraduje do rezerw piłkarza, który nie chce przedłużyć wygasającego za pół roku kontraktu, a sprawa trwa właśnie pół roku – to jaki w tym sens? Przecież gdyby Modelski wiedział, że Izba nie rozpatruje sporów, tylko gra w kółko i krzyżyk, to w ogóle by sobie nie robił w Białymstoku dodatkowych problemów i się do niej nie zgłaszał.

Gdy Modelski poszedł „na swoje”, chętnych brakowało. W Bytovii jego bilans jest jednym z najgorszych, o jakich słyszeliśmy. Wyszedł w pierwszym składzie na Olimpię Grudziądz, zawalił gola, w przerwie poszedł na ławkę i już nie wrócił do gry. A przecież nie rywalizował o skład z Lahmem.

cafu

Do tego jeden mecz z Błękitnymi w Pucharze Polski. źródło: Transfermarkt.pl

Wątpliwe, by kibice „Górali” planowali szpaler powitalny dla jednokrotnego reprezentanta Polski. Podbeskidzie sporo ryzykuje, ale Modelskiego bierze po testach, więc nie jest to kot w worku. Widocznie wierzą, że jest w stanie wrócić przynajmniej do tej formy, jaką potrafił zaprezentować w Jadze. Czy to się powiedzie – nie wiemy, ale chyba nawet w Polsce po trzech zmarnowanych lata trudno pozostać na karuzeli.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama