Reklama

Luksemburczyk wzmocnieniem mistrza Polski? Tak, to całkiem prawdopodobne…

redakcja

Autor:redakcja

03 lutego 2018, 13:49 • 3 min czytania 37 komentarzy

Gdyby kilka lat temu ktoś napisał, że w niedalekiej przyszłości klub z ekstraklasy wzmocni piłkarz z Luksemburga, brzmiałoby to jak marnej jakości football fiction. Od wczoraj jednak musimy stawić czoła tej nowej rzeczywistości. Co więcej, pierwszy przedstawiciel tego niewielkiego państewka (3-krotnie mniejsza populacja niż w samej Warszawie) nie zasilił szeregów beniaminka czy outsidera, ale trafił do lidera i obecnego mistrza Polski. A jego transfer ma spore szanse, by zostać zaliczonym do udanych. Bohaterem całego zamieszania jest oczywiście 23-letni Chris Philipps, który podpisał z Legią 2-letni kontrakt, z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Luksemburczyk wzmocnieniem mistrza Polski? Tak, to całkiem prawdopodobne…

Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że jeśli zaczynasz sprowadzać piłkarzy z Luksemburga, z czasem zaczniesz grać jak Luksemburg. Tak się jednak składa, że w ostatnim czasie to wcale nie oznaczałoby wielkiej tragedii. Reprezentanci tego niewielkiego kraju od czerwca zeszłego roku notują bowiem bardzo przyzwoite wyniki. Najpierw w towarzyskim spotkaniu pokonali u siebie Albanię 2:1, później – już w ramach eliminacji MŚ – m.in. stuknęli u siebie Białoruś 1:0, bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Francją (!!!) oraz zremisowali u siebie z Bułgarią 1:1. A na koniec roku w towarzyskim meczu walnęli Węgrów 2:1. Wszystko to oczywiście z Philippsem grającym od pierwszych minut na środku obrony.

Inna sprawa, że – poza występami w reprezentacji kraju, których w wieku 23 lat Philipps ma już na koncie 40 – jego dorosła kariera ma naprawdę niewiele wspólnego z Luksemburgiem. Jeszcze w wieku 13 lat wyjechał bowiem do Francji, gdzie zakotwiczył w akademii FC Metz. I ruszył się stamtąd tylko raz, na roczne wypożyczenie do 3. ligi niemieckiej.

W pierwszym zespole Metz, jeszcze w Ligue 2, zadebiutował w wieku 19 lat, by w kolejnych latach – już po awansie na najwyższy szczebel rozgrywek we Francji – zanotować 31 spotkań w Ligue 1. Tylko w tym sezonie 10 razy zagrał w pierwszym składzie w lidze i gdzieś do grudnia występował bardzo regularnie. A później został zupełnie odstawiony, co przy okazji tłumaczy jego motywacje przy transferze do Legii. Fakty są jednak takie, że facet nie gra ledwie od dwóch miesięcy, przez co wcale tak bardzo nie odbiega od swoich nowych kolegów z zespołu, dla których zimowa przerwa pomału dobiega końca.

Innymi słowy, Philipps może okazać się dla Legii realnym wzmocnieniem, zwłaszcza z uwagi na fakt, że ligę polską i francuską dzieli prawdziwa przepaść. Luksemburczyk minionej jesieni mierzył się z takimi piłkarzami, jak Neymar, Mbappe, Cavani, Depay, Balotelli, Griezmann, Coman czy Lacazette, to może teraz jakoś sobie poradzi ze Śpiączką czy Papadopulosem. Ponadto na boisku w barwach Metz i Luksemburga łącznie spędził jesienią 1440 minut, więc ciężko też nazywać go piłkarzem wydobytym z głębokich rezerw. Przeciwnie, na papierze wygląda na tyle solidnie, że powinien okazać się wzmocnieniem Legii.

Reklama

Pytanie tylko, którą pozycję docelowo ma wzmocnić. To środkowy obrońca, który równie dobrze radzi sobie jako szóstka. Tyle że zwłaszcza w pomocy w Legii zrobiło się dosyć ciasno. Rozumiemy, że Romeo Jozak chce przejść na system 4-3-3, w którym każdy z trzech pomocników musi mieć pojęcie o defensywie. Ale też piłkarzy o profilu defensywnym, którzy mogą występować w środku pola, jest w Warszawie kilku – Mączyński, Antolić, Remy, Kopczyński, Philipps, a za chwilę dojść ma jeszcze Maiga, którego przyjazd zapowiedział już szkoleniowiec Legii. Wiadomo, Remy czy właśnie Philipps mogą występować też na środku obrony, ale tam Legia ma także Pazdana, Dąbrowskiego, Astiza i mogącego tam występować Jędrzejczyka. Jakkolwiek spojrzeć, na środku obrony oraz pomocy robi się bardzo ciasno i z łatwością można wskazać w Legii kilka innych pozycji, które wymagają pilniejszych wzmocnień.

Wracając jeszcze do samego Philippsa, to kolejny transfer do Legii w tym okienku, który na papierze prezentuje się obiecująco. Z ciekawością będziemy przyglądać się samemu piłkarzowi, jak i całej Legii, w której Jozak będzie musiał te wszystkie nowe klocki umiejętnie wpasować. A jak pokazują wyniki sparingów, raczej nie będzie to prosta sprawa…

Najnowsze

Hiszpania

Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Kamil Warzocha
0
Casado o porównaniach do legendy Barcy: Zawsze był dla mnie punktem odniesienia

Komentarze

37 komentarzy

Loading...