Gdyby Franz Maurer z „Psów” spotkał Rogera Federera, pewnie powiedziałby do niego „czasy się zmieniają, ale pan ciągle jest na szczycie”. Fenomenalny Szwajcar znowu zachwycił absolutnie cały sportowy świat. W finale Australian Open pokonał w pięciu setach (6:2, 6:7, 6:3, 3:6, 6:1) Marina Cilicia. Tym samym wygrał 20. wielkoszlemowy turniej w karierze!
Kiedy rok temu Federer zlał w Melbourne siedmiu kolejnych rywali, kibice, dziennikarze i eksperci zbierali z podłogi z wrażenia szczęki. W 2017 nikt nie spodziewał się po dojrzałym mistrzu takiej szarży, w 2018 każdy liczył, że ją powtórzy. I faktycznie – Roger znowu pokazał, że jest absolutnym sportowym fenomenem.
W drodze do australijskiego finału nie stracił nawet seta, toteż wielu wierzyło, że wygra wielkoszlemowy turniej „na czysto”. Kiedy Maestro z Bazylei zlał Chorwata w pierwszej partii 6:2, taki obrót spraw wydawał się wielce prawdopodobny. Niestety dla niego, ale pewnie na szczęście dla żądnych emocji kibiców, dzielny Marin podniósł się z kolan i potrafił postawić mistrzowi m.in. w czwartym secie, w którym od stanu 1:3 wygrał pięć kolejnych gemów. Jeśli myśleliście wtedy, że Marin „złamał” Szwajcara, byliście w błędzie. W ostatniej partii sytuacja wróciła do normy, a po wszystkim mogliśmy oglądać taki oto piękny obrazek:
Można 20 razy wygrać turniej Wielkiego Szlema, a i tak emocje wezmą górę.@rogerfederer#AusOpen pic.twitter.com/iMA5m1AA5r
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) 28 stycznia 2018
– To, co Roger robi rok po roku, jest niesamowite. Być może za mną dwa najlepsze tygodnie życia, ale nie dało się go pokonać, szczególnie w piątym secie. Mam nadzieję, że będę tu grał jeszcze przez wiele lat – to z kolei słowa Cilicia. Chorwat urodził się w 1988 roku, więc jego długofalowe plany odnośnie Melbourne są w miarę uzasadnione.
Skoro jesteśmy już przy wieku, musimy podkreślić jedno – Federer został drugim najstarszym zwycięzcą wielkoszlemowego turnieju w erze open. Roger ma 36 lat i 173 dni, lepszy od niego w tej statystyce był tylko Ken Roswell, który triumfował w AO w 1972 mając „na liczniku” 37 lat i 62 dni. Jeśli więc Szwajcar przyleci do Melbourne w 2019 i znów rozprawi się ze wszystkimi rywalami, pobije i ten rekord.
Jeżeli przy lekturze poprzedniego zdania pojawiło się w waszych myślach słowo „niemożliwe”, radzimy jak najszybciej wyrzucić je z głów. Federer udowodnił nie raz i dwa, że w jego słowniku taki wyraz nie istnieje. Facet jest takim fenomenem, że szczerze to nie zdziwimy się, jeśli wyrówna absolutny rekord Margaret Court, która ma na swoim koncie 24 wielkoszlemowe skalpy.