Abdul Aziz Tetteh i Fedor Cernych zamienią swoje polskie kluby na Dynamo Moskwa, Artur Krysiak spróbuje dziś zatrzymać Manchester United, kolejna długa kontuzja w zespole Śląska, pierwsze dni Jarosława Jacha w Crystal Palace – o tym wszystkim przeczytamy w piątkowej prasie sportowej.
GAZETA WYBORCZA, RZECZPOSPOLITA
Futbolu nie stwierdzono, lecimy więc od razu do „Superaka”.
SUPER EXPRESS
Artur Krysiak z Yeovil Town spróbuje dziś zatrzymać Manchester United.
Krysiak jest pełen uznania dla gwiazd Manchesteru. Każdy piłkarz MU wart jest grube miliony euro. – To asy z najwyższej półki – zaznacza. – David De Gea to jeden z najlepszych bramkarzy na świecie. Niesamowity jest Paul Pogba, który bawi się piłką i w sekundę oszuka rywala. Francuz potrafi zrobić coś z niczego. Menedżer Jose Mourinho dysponuje tak silną kadrą, którą wzmocnił jeszcze Alexis Sanchez. Trener powtarza, że mamy być tak przygotowani, żeby nic nas nie zaskoczyło. Wprawdzie mamy analizy na ich temat, ale każdy z nas doskonale wie co oni potrafią. Oglądamy ich popisy w każdej kolejce Premier League.
Kwietniewski wreszcie w Legii. Warszawski klub sięgnął po polski talent z Fulham.
“Majki”, bo tak na niego wołali koledzy w Anglii, grał w Koronie Kielce. Mając 14 lat, przeniósł się do londyńskiego Fulham FC, a Korona otrzymała za niego. 2 tys. zł rekompensaty za wyszkolenie. W Fulham grał w zespołach juniorskich, niekiedy był zapraszany na treningi z pierwszą drużyną. W Premier League 2 (występują w niej zespoły do lat 23) zagrał w tym sezonie w 10 meczach, zdobył dwie bramki. Grał też w młodzieżowych reprezentacjach Polski.
Uwielbia rozgrywać piłkę, ale może grać także na prawym skrzydle.
– Lubię dłużej poholować piłkę, taki mam styl. Wiem, że im wyższy poziom, tym mniej będę miał miejsca, ale z dryblingów nie zamierzam rezygnować – mówił “Super Expressowi”.
Co mógłby kupić Alexis Sanchez za miesięczną pensję? Na przykład… trzech Świerczoków. Ewentualnie wrocławski Sky Tower, dwa Bugatti Veyrony, ewentualnie wyspę Jim Cay na Bahamach.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Jagiellonia przegrała z zespołem Gheorghe Hagiego, Viitorulem Constanta. Jak opisuje Kuba Radomski, Hagi był przy linii… po prostu Hagim. Głośny, ekspresyjny, wszędzie było go pełno – czyli dokładnie taki, jakim dał się zapamiętać z boiska. Obok duet Wąsowski-Henszel informuje, że Fedor Cernych i Abdul Aziz Tetteh razem dołączą do zespołu Dynama Moskwa.
Okazuje się, że nie tylko Litwin ma zamienić polską ekstraklasę na rosyjską Priemjer Ligę. Do tego samego klubu trafić ma też Abdul Aziz Tetteh z Lecha. Do soboty Kolejorz będzie przebywał na zgrupowaniu w tureckim Belek. W to samo miejsce przyleci tego dnia Dynamo. Rosjanie już raz gościli w tym roku w Turcji, ale przedwczoraj ruszyli w podróż do Moskwy, skąd po trzech dniach znów obiorą kurs na Riwierę Turecką. Jeśli kluby dojdą do porozumienia, a są blisko, to defensywny pomocnik pochodzący z Ghany zostanie na miejscu i dołączy do nowych kolegów.
Fatalna wiadomość dla Jana Urbana – kolejny zawodnik wypada mu z kilkumiesięcznym urazem. Tym razem – Łukasz Madej.
Potwierdziły się najgorsze podejrzenia, wysuwane po sobotnim sparingu z Miedzią (1:2). Kontuzja, której doznał Łukasz Madej, jest tak poważna, że czeka go rekonstrukcja więzadeł krzyżowych w kolanie.
Dla jednego z najstarszych graczy w ekstraklasie oznacza to jednocześnie brak możliwości walki o nowy kontrakt we Wrocławiu. Obecny wygasa z końcem czerwca. Madeja czeka operacja i wiele miesięcy rehabilitacji. To jego pierwsza tak poważna kontuzja w karierze. Tym samym blisko 36-letni Madej dołącza do Michała Maka, Adama Kokoszki, Bobana Jovicia, Djordje Cotry i Kamila Dankowskiego. Z wyjątkiem tego ostatniego (już trenuje, jest z drużyną na obozie), wszyscy leczą długotrwałe kontuzje.
Cornel Rapa odebrał telefon od Gigiego Becaliego, co dało mu trzy tytuły mistrza kraju, ale odebrało szacunek w rodzinnym mieście.
Sympatię kibiców Otelul stracił na przełomie 2012 i 2013 roku. Telefon komórkowy dzwonił często, każdy nieznany numer mógł być tym właściwym – właściciela Steauy Gigiego Becaliego. Nie było połączeń od przyjaciół i znajomych, wciąż odzywali się za to menedżerowie. Wreszcie przedstawił się szef najbardziej utytułowanej drużyny w Rumunii. Rapa spodziewał się kontaktu z nim, bo media już pisały o przyszłej ofercie (…).
– Później spotkałem mnóstwo ludzi w Gałaczu, którzy pytali, dlaczego tam poszedłem. Według nich poszedłem za pieniędzmi, tylko to się liczyło. Tłumaczyłem, że to nieprawda, patrzyłem na poziom sportowy, Steaua regularnie grała w Lidze Mistrzów i Lidze Europy, to najlepszy zespół w kraju. Jej się nie odmawia.
Oprócz tego na ligowych stronach przeczytamy o:
– rywalizacji Niezgody z Sadiku
– wierze Probierza w Diego Ferraresso
– problemach ze zdrowiem Rafała Kurzawy, który wciąż nie trenuje z pełnym obciążeniem
– chęci wykupu Igora Łasickiego przez Wisłę Płock
– powrocie Borysiuka do Lechii
– nowych osobach w sztabie Wisły Kraków – analityku Matyasie Czuczim i trenerem przygotowania fizycznego Xavierze Collu Planasie
Jarosław Jach mówi o pierwszych dniach w Londynie.
– Mój angielski nie jest perfekcyjny, ale wszystko rozumiałem. Trener położył największy nacisk na jego naukę. Opowiadał o problemach z zawodnikami, którzy nie mówili w tym języku. Podkreślał, jak wszyscy zyskują na tym, gdy są w stanie się porozumieć. Chociaż nie mówię biegle, to od początku staram się rozmawiać z kolegami, budować relacje – mówi Jach, który nawet gdyby bardzo się starał, to nie potrafiłby ukryć ekscytacji po pierwszym treningu.
Wejście do szatni nowego piłkarza nigdy nie jest łatwe. Zwłaszcza do takiej, gdzie siedzą piłkarze warci miliony funtów, których ego może unosić się w okolicy chmur. Ale Jach nie narzeka na przyjęcie, przeciwnie – podkreśla, że nowi koledzy starają się, by jak najszybciej odnalazł się w ich towarzystwie. Christian Benteke pytał, jak ma się do niego zwracać. „Dżarek” – odpowiedział reprezentant Polski i tak mówią na niego wszyscy.
Szansa Gikiewicza. Polak może zagrać od pierwszej minuty z Borussią Dortmund.
Wygląda na to, że Rafał Gikiewicz znów będzie miał szansę pokazać się w Bundeslidze. Tym razem bramkarz SC Freiburg najprawdopodobniej wystąpi od pierwszej minuty w wyjazdowym starciu z Borussią Dortmund. Alexander Schwolow, pierwszy golkiper zespołu z południa Niemiec, który w poprzedniej kolejce musiał opuścić boisko z powodu stłuczonego mięśnia uda, nadal nie wrócił do treningów.
Trener Christian Streich na czwartkowej konferencji prasowej przyznał, że wszystko wskazuje na to, iż w sobotę między słupkami stanie Polak. – Schwolow dalej ma mocno stłuczony mięsień czworogłowy, krwiak na razie nie zszedł. Raczej nie zagra w najbliższym meczu. Ale Gikiewicz ostatnio grał dobrze, porządnie trenował przez cały tydzień, więc o obsadę bramki nie mam większych obaw – mówi szkoleniowiec walczącego o utrzymanie zespołu z Fryburga.
fot. FotoPyK