Mistrzostwa Europy to najtrudniejszy z handballowych turniejów. Zespół, który go wygrywa, zasługuje na wielki szacunek.
Nikola Karabatić
***
Uważany przez wielu za najlepszego piłkarza ręcznego w historii Francuz potrafi nie tylko celnie rzucić piłkę, ale i wystrzelić z siebie mądre zdania. Euro to rzeczywiście turniej dla najlepszych z najlepszych, nie ma w nim maruderów, inaczej niż na mistrzostwach świata czy igrzyskach olimpijskich. Do boju staje szesnaście drużyn, podzielonych na cztery grupy, a mniej więcej dziesięć z nich jest na tyle mocnych, że może marzyć o medalu. O tym, jak ciężka to impreza, najlepiej świadczy jedna rzecz – Polska nigdy nie stanęła na podium mistrzostw Europy. Najbliżej krążka byliśmy w 2010 roku, ale Orły Wenty dały się niestety wówczas upolować islandzkim wojownikom, z którymi przegrały w starciu o brąz 26:29.
Biało-czerwoni kibice liczyli, że tę wpadkę odbijemy sobie sześć lat później, kiedy sami organizowaliśmy ME, uznane zresztą za najlepszy turniej z tej serii w historii. Niestety, w decydującym o awansie do półfinału spotkaniu z Chorwacją zaliczyliśmy wtedy kompromitującą wpadkę (23:37), w efekcie której zamiast o podium w Krakowie przyszło nam się bić o zaledwie 7. miejsce ze Szwedami we Wrocławiu. Tamta wygrana nie poprawiła humoru chyba ani jednemu kibicowi handballa w Polsce, zabawne, że po zaledwie dwóch latach siódma pozycja byłaby dla nas spełnieniem marzeń. Rodzima piłka ręczna pozostaje bowiem w sporym kryzysie, wobec czego na rozgrywanych właśnie ME w Chorwacji w ogóle nas nie ma.
Poziom tego turnieju jest oczywiście bardzo wysoki, o czym mogliśmy się przekonać już pierwszego dnia. W będącym rewanżem za ubiegłoroczny finał MŚ meczu Francja mierzyła się z Norwegami. Dzielni Skandynawowie znów postawili się mistrzom świata, ostatecznie ulegli im jednak jedną bramką. W następnych dniach fani szczypiorniaka oglądali kolejne spektakle, które mogły skraść im serce. Słowenia – Niemcy (25:25), Czechy – Dania (28:27) czy Chorwacja – Szwecja (31:35) to mecze o których kibice na pewno nie zapomnieli godzinę po ich zakończeniu.
NAJSZERSZA OFERTA BUKMACHERSKA NA MECZE PIŁKI RĘCZNEJ – TYLKO W TOTOLOTEK.PL
Pierwsza faza grupowa jest już za nami, z szesnastu drużyn zostało dwanaście, podzielonych na dwie grupy. Do półfinałów awansują naturalnie po dwie najlepsze ekipy. Na dziś nie sposób przewidzieć, kto znajdzie się w tym gronie, wszystko oczywiście dlatego, że stawka jest niesamowicie wyrównana.
W gr. I w czołowej czwórce na pewno znajdzie się ktoś z kwartetu Norwegia, Szwecja, Chorwacja, Francja. Skandynawowie mają głodny sukcesu zlepek utalentowanych ludzi, eksperci porównują ich trochę do drużyny Wenty z jej początków. Podobnie jak tamten zespół zdobyli już wicemistrzostwo świata, ale oczywiście nie zamierzają na tym poprzestać. Dziś czeka ich wielki sprawdzian – o 20.30 spróbują zgasić w Zagrzebiu wielki entuzjazm tysięcy chorwackich serc. Niewykluczone, że im się uda, bo gospodarze Euro 2018 grają bardzo chimerycznie. Poza wspomnianą porażką ze Szwecją zawiedli też w meczu z Białorusią, który wygrali z najwyższym trudem 25:23, po bezbarwnej grze.
Ciekawe może być też sobotnie starcie Francji z ekipą Trzech Koron (18.15). Nikola Karabatić i spółka podczas polskiego turnieju zajęli piąte miejsce, co oczywiście było dla tak utytułowanego zespołu klęską. Teraz chcą przekuć ją w sukces, ale zderzenie ze Skandynawami może nie należeć do najprzyjemniejszych. Szwedzi rozkręcali się w tej imprezie powoli, najpierw przegrali nieznacznie z Islandią (24:26), potem po niezłej grze pokonali Serbów (30:25), by na końcu zdemolować gospodarzy, z którymi w 50. minucie meczu prowadzili aż 31:23!
LICZBA RZUTÓW KARNYCH W MECZU, KTO WIĘCEJ RZUTÓW KARNYCH W MECZU, LICZBA WYKLUCZEŃ, CZY BĘDZIE CZERWONA KARTKA… NA TAKIE ZDARZENIA POSTAWISZ WYŁĄCZNIE W TOTOLOTEK.PL
W grupie II sytuacja jest jeszcze bardziej zagmatwana. Pierwszą w tabeli Danię od przedostatnich Czechów dzieli tylko punkt. Pomiędzy tymi zespołami znajdują się kolejno Niemcy, Macedończycy i Hiszpanie. Po obejrzeniu niemal wszystkich spotkań turnieju dochodzimy do wniosku, że nasi południowi sąsiedzi, mimo tego, że prezentują życiową formę, to nie awansują dalej. Iluzoryczne są też szanse Słowenii, która wczoraj nie była w stanie urwać choćby jednego punktu Mikkelowi Hansenowi i jego kolegom.
Kto w tej sytuacji wejdzie do półfinałów? Stawka jest tak znakomita, że nie podejmiemy się typowania. Oczywista oczywistość – na pewno dużo będzie zależeć od jutrzejszych meczów, w których obrońcy tytułu Niemcy zmierzą się z Danią (18.15), a Macedonia stanie naprzeciwko Hiszpanów (20.30). Każda z tych czterech drużyn ma całą masę atutów, wymienimy tylko najważniejsze:
Niemcy – naprawdę wyrównany skład, w którym nie brakuje mocnych osobowości, takich jak zakontraktowany przez Vive Kielce bramkarz Andreas Wolff czy skrzydłowy PSG Uwe Gensheimer. Ponadto nie możemy oprzeć się wrażeniu, że mistrzów Europy z Krakowa nieco ciągną w tym turnieju za uszy sędziowie.
Dania – wielkie doświadczenie turniejowe, nieśmiertelny Mikkel Hansen na lewym rozegraniu oraz uważany przez wielu za najlepszego golkipera świata Niklas Landin.
Macedonia – nieprawdopodobna waleczność plus bohater narodowy Kirył Lazarow w składzie. Urodzony w 1980 roku (!) zawodnik nadal zachwyca pięknymi rzutami lewą ręką z drugiej linii, dla niego to już jedna z ostatnich (ostatnia?) okazja, aby wywalczyć z reprezentacją medal dużej imprezy, możemy być pewni, że jej nie odpuści.
Hiszpania – to nie jest już tak mocny zespół, jak ten z 2013, który wygrał MŚ, ale jeśli masz w składzie takie nazwiska, jak Dujszebajew, Entrerrios, Rivera czy Perez de Vargas, to nadal przy dobrym dniu możesz pokonać każdego rywala.
Uff, jak widać w Chorwacji odbywa się jedna z najciekawszych imprez 2018 roku, szkoda, że w 2020 Euro nie będzie już turniejem na tak wysokim poziomie. Skąd ta pewność? Bo właśnie wtedy po raz pierwszy w ME zamiast szesnastu drużyn zobaczymy 24…