Zimowe okno transferowe trwa już w najlepsze, kluby kombinują jak przystąpić do wiosny mocniejsze, ale przecież na finiszu sezonu 17/18 świat się nie kończy i warto mieć długofalowy plan. Bayern, jak na topowy klub świata przystało, taki oczywiście posiada, czego dowodem jest podpisanie umowy z Leonem Goretzką, który będzie grał dla Bawarczyków od rozgrywek 18/19.
Dla Bayernu taki ruch to nic innego, jak kontynuacja dobrze znanej polityki prowadzonej w kraju – zabierają reszcie zespołów najlepszych piłkarzy, więc raz, że sami się wzmacniają, to dwa, osłabiają konkurentów. Tak było m.in. z Hummelsem, Lewandowskim, Goetze, Kimmichem, Wagnerem, wcześniej z Neuerem. I jeszcze często nie trzeba płacić odstępnego, zresztą tak się właśnie sprawy mają z Goretzką. Kontrakt podpisano już teraz, natomiast 22-letni Niemiec dogra w Schalke ostatnie pół roku i zamelduje się w Bawarii. A chyba trzeba było urodzić się wczoraj, by nie wiedzieć, jak dużym talentem jest ten środkowy pomocnik. Dysponuje dobrym przeglądem pola, jest dynamiczny, nieźle strzela z dystansu i ma dobre wykończenie, o czym świadczą liczby. 14 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej za cały zeszły sezon, pięć w tym, lecz pewnie byłoby więcej, gdyby nie kontuzje, które ostatnio męczyły piłkarza.
Co musi poprawić? Nabrać trochę mięśni, bo światowy futbol wymaga większej siły niż tej, którą dysponuje Goretzka, poza tym powinien oduczyć się egoizmu, ponieważ lubi zbyt długo holować piłkę. Jednak hej, gość ma ledwie wspomniane 22 wiosny na karku, cała kariera przed nim, zapewne bardzo bogata. Widziały to inne kluby poza Bayernem, choćby Liverpool i Manchester United, ale tak Bundesliga jest skonstruowana, że przejście do Bawarczyków najczęściej wydaje się wyjściem najrozsądniejszym.
Jakiś czas temu Bayern ściągnął Tolisso do środka pola, od nowego sezonu będzie miał tam też Goretzkę. Zespół z Monachium sprawnie przeprowadza więc wymianę pokoleniową – karierę skończył Alonso, swoje lata ma już Vidal i niewykluczone, że odejdzie, więc na ich miejsca sprowadzono młodych i piekielnie zdolnych gości. Druga sprawa to taka, że Bayernowi zależy na germanizacji składu – Uli Hoeness widzi w zespole zbyt dużo grupek, większa liczba Niemców ma temu zapobiec w przyszłości. Stąd Rudy, Suele, Wagner, teraz Goretzka.
Słówko należy się jednak też samemu Schalke, które znów w dość frajerski sposób oddaje piłkarza. Wcześniej ten sam los spotkał Matipa i Kolasinaca, czyli zawodników również uznanych, robiących dobrą i bardzo dobrą karierę w Premier League. Nie jest trudno więc sobie wyobrazić, że za wszystkich trzech Schalke kosi grube miliony, które wydaje na sensowne transfery. Niestety, przez opieszałość – głównie byłego dyrektora sportowa Horsta Heldta – zespół z Zagłębia Ruhry nie zobaczył złamanego eurocenta. Musi natomiast sam płacić za swoje frajerstwo.