Wprowadzenie technologii goal-line miało sprawić, że futbol będzie sprawiedliwszy. W końcu nikt już nie chciał sytuacji z mundialu w RPA, w której arbiter okradł Franka Lamparda z bramki w meczu z Niemcami… Od tamtego wydarzenia minęło już wiele lat, ale gafy zdarzają się nadal. W Hiszpanii regularność tego typu pomyłek jest zatrważająca, lecz można tłumaczyć to tym, iż oni nie mają jeszcze goal-line technology. Natomiast we Francji mają, ale co z tego skoro pomyłki występują notorycznie?
– Doszło do kolejnych dwóch usterek w spotkaniach ćwierćfinałowych Pucharu Ligi, dlatego postanowiliśmy zawiesić technologię goal-line w Ligue 1 i w Pucharze Ligi Francuskiej. Taka decyzja będzie obowiązywała aż do odwołania. Tego typu pomyłki są niedopuszczalne – stwierdził dyrektor generalny LFP, Didier Quillot.
Pan Quillot przytoczył sytuacje, do których doszło w meczach pomiędzy Paris Saint-Germain z Amiens oraz Angers z Montpellier. W pierwszym spotkaniu paryżanie zdobyli słuszną bramkę, ale zegarek sędziego nie zawibrował. Oczywiście podopieczni Unaia Emery’ego zaczęli protestować i mieli rację, bo arbiter sprawdził sytuację za pomocą VAR-u. Okazało się, że gol padł i sędzia uznał bramkę. Przy drugiej pomyłce było na odwrót – bramki nie było, a zegarek zadzwonił.
Co prawda dyrektor generalny LFP nie wspomniał o sytuacji, do której doszło w meczu Troyes z Amiens w Ligue 1, ale wydaje się, że już po tamtym incydencie władze ligi mogły nabrać wątpliwości odnośnie GLT.
akcja zaczyna się w 40 sekundzie
Początkowo sędzia uznał gola, ale po dziesięciominutowym zamieszaniu trafienie anulował. Skończyło się sprawiedliwie, ale przecież takie sytuacje powinny być załatwiane w sekundę. Zegarek dzwoni, czyli gol i po sprawie. Jeśli nie dzwoni, bramka nie wpadła. Wprowadzenie tzw. sokolego oka miało ułatwić, a nie utrudnić pracę arbitrom. Tymczasem francuski sędzia musi się zastanawiać, czy może zegarek nie nawalił?
Do tej pory goal-line technology wydawało się niezawodne, dlatego dziwnym jest, że tylko Francuzi mają z tym problem. Władze francuskiej ligi – w trakcie zawieszenia technologii – mają dokładniej przeanalizować problem. Bardzo prawdopodobnym jest, że zrezygnują z dotychczasowego dostawcy oprogramowania, który udostępniał im system „GoalControal”. W meczach międzynarodowych, a także w większości innych lig używa się systemu „HawkEye”, który do tej pory był niezawodny.