Dziś w prasie sportowej dostajemy przede wszystkim aż dwa spore wywiady z Dariuszem Mioduskim. O transferach, o zmianie trenera w trakcie sezonu, o współpracy z Romeo Jozakiem i nie tylko. Poza tym: Polacy w opałach przed MŚ, Tomasik w Lechu, Urban liczy na transfery, Legia walczy z Partizanem o młodzieżowego mistrza świata.
RZECZPOSPOLITA
Polacy mają kłopoty. Mistrzostwa świata za rogiem, a oni nie grają tyle, by zadowalało to Adama Nawałkę. Do obaw o Krychowiaka zaraz mogą dojść te o Milika.
Milik miał odejść do Chievo Werona i tam dochodzić do formy. W Napoli, które walczy o mistrzostwo Włoch (o punkt wyprzedza Juventus) w tym sezonie może mieć problemy z pojawieniem się na murawie.
Jednak Chievo się z tej transakcji wycofało. Włoskie media pisały, że powodem takiej decyzji był niestety stan zdrowia Milika. Wedle działaczy klubu z Werony sprowadzenie polskiego napastnika wiązałoby się ze zbyt dużym ryzykiem.
W sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski wszyscy liczą na to, że Milik będzie do dyspozycji Nawałki latem, gdy przyjdzie do wysyłania powołań na mundial, pytanie jednak czy to nie jest urzędowy optymizm?
SUPER EXPRESS
Dariusz Mioduski tłumaczy motywy ściągnięcia Eduardo, będącego niejako zaprzeczeniem zapowiadanego uciekania od zatrudniania podstarzałych gwiazd.
Niedawno mówił mi pan, że Legia nie będzie sprowadzać podstarzałych gwiazd, choć mogą zdarzyć się wyjątki. Eduardo da Silva to taki wyjątek?
Ale zgodzi się pan, że piłkarza z takim CV jeszcze w naszej lidze nie było?
To prawda. I wydaje mi się, że to może być ciekawy pomysł, również marketingowo.
No właśnie. Jeśli już ściągać to gwiazdę, a Eduardo na takie określenie na pewno zasługuje. Sięgnęliśmy po niego z trzech powodów. To lis pola karnego, a kogoś takiego trochę nam brakowało, co było doskonale widoczne choćby w meczu z Wisłą Płock, który przegraliśmy 0:2. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy mieli wtedy Eduardo, to tamtego spotkania byśmy nie przegrali. Po drugie, on nie ma być konkurencją dla Jarka Niezgody, a wręcz przeciwnie – Jarek może się przy nim dużo nauczyć. Mówię nie tylko o meczach, ale i o treningach. Poza tym, niewykluczone, że będziemy grali na dwóch napastników. Po trzecie, liczę, że Eduardo przyciągnie kibiców na trybuny, bo wierzę, że ludzie chcą przychodzić na gwiazdy, albo oglądać je w telewizji. Zatem na pewno element marketingu w tym transferze jest, to też potrzebne.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Również Iza Koprowiak porozmawiała z Dariuszem Mioduskim, co jest dziś głównym tematem w „Przeglądzie Sportowym”.
Artur Jędrzejczyk powinien odejść z Legii?
Powinien rozważyć przejście do klubu, w którym będzie regularnie grał. Po sprowadzeniu Vešovicia w Legii będzie mu o to znacznie trudniej. Wydaje mi się, że wiosną będzie ciążyła na nim coraz większa presja. Wytworzą ją i kibice, i pozostali zawodnicy, bo od piłkarza, który ma najwyższe zarobki w klubie, wymaga się gry na najwyższym poziomie.
Ile powinien zarabiać najlepszy piłkarz w Legii?
Maksymalna kwota, wraz z bonusami, nie powinna być wyższa niż 500 tys. euro jako całkowity koszt dla klubu rocznie. Chcemy płacić dobrze, pewnie zawsze będziemy oferowali najwięcej w Polsce, ale nie może być sytuacji, w której wynagrodzenia jednego czy dwóch zawodników przerastają pensje wszystkich innych. Szczególnie, gdy nie są to absolutne supergwiazdy. Poza tym tak wysoki kontrakt, jaki ma Artur, to problem w negocjacjach z zawodnikami. Inni piłkarze przychodzą i pytają, dlaczego zarabiają mniej.
Czy poza Danielem Chukwu i Jędrzejczykiem są w Legii zawodnicy, którzy przekraczają tę granicę 500 tysięcy euro?
Nie. Nie ma takich graczy.
Obok mamy informację o kolejnym planowanym ruchu Legii – mistrzowie Polski chcą… mistrza świata. Sasę Zdjelara, czempiona z reprezentacją Serbii U-20.
Informację jako pierwsza podała serbska gazeta „Sportski Żurnal”. Według niej o piłkarza toczy się w tej chwili walka między działaczami mistrza Polski a Partizanem. – Wiem z zaufanego źródła, że w Belgradzie bardzo go chcą, ale działacze Legii złożyli ofertę gwarantującą Zdjelarowi dwa razy większe pieniądze. To skomplikowana sytuacja. Wyboru dokona sam zawodnik, ale nie będzie on łatwy. Z jednej strony jest mu blisko do Partizana, bo klub jest związany z reprezentującą go agencją menedżerską, ale z drugiej pieniądze akurat w jego przypadku będą miały duże znaczenie – mówi nam Milos Marković, serbski dziennikarz piszący m.in. dla soccer-news.com.
Na zakupy ruszył Lech. I wykupił Piotra Tomasika z Jagiellonii.
Nowy piłkarz Kolejorza będzie rywalizował o miejsce w składzie z Wołodymyrem Kostewyczem. Wydaje się, że to młodszy o pięć lat Ukrainiec jest w lepszej sytuacji, ale chociażby przykład Matusa Putnocky’ego (bramkarz przyszedł za darmo z Ruchu Chorzów i gra kosztem młodszego Jasmina Buricia) pokazuje, że Tomasik nie musi być tylko uzupełnieniem i może wskoczyć do składu. W związku z tym transferem na wypożyczenie do Zagłębia Sosnowiec trafił 18-letni Tymoteusz Puchacz. Młodzieżowy reprezentant Polski ma się ogrywać w I lidze.
Jan Urban chciałby wzmocnień składu i liczy na to, że pomoże mu z tym nowy prezes.
Pojawienie się nowego prezesa w Śląsku (Marcin Przychodny zastąpił Michała Bobowca) to nowa szansa dla… trenera Jana Urbana i przy okazji także dyrektora Adama Matyska. Obaj od poprzedniego szefa już w listopadzie usłyszeli, że w zimowym oknie będą pieniądze tylko na zatrudnienie stopera. I sprawę w zasadzie zamknięto, a jedynym nowym piłkarzem miał być wypożyczony do końca sezonu z Augsburga Niemiec Tim Rieder. Skoro jednak pojawił się nowy prezes, jest również nowe otwarcie. Urban liczy, iż u nowego szefa uda się wyjednać zgodę na zatrudnienie przynajmniej dwóch kolejnych piłkarzy, bo Śląsk potrzebuje także bocznego obrońcy i skrzydłowego.
Zidane musi ratować Real.
„Czerwony alarm!” – pisze dziennik „Marca”. Zizou do tej pory twierdził, że jedynym problemem jego zespołu jest brak skuteczności. Po meczu z Celtą (2:2) zmienił ton. – Musimy odnaleźć źródło kłopotów – mówił po wyjściu z szatni, w której z piłkarzami rozmawiał prezes Florentino Perez. Wczoraj do zawodników przemawiał trener. – Nie będę ujawniał szczegółów. Szukaliśmy rozwiązań, tyle – uciął Francuz.
Problemów do rozwiązania jest wiele. Niektóre dotyczą samego Zidane’a, który nie jest w stanie urozmaicić gry zespołu. – Rywale już wiedzą, jak gra jego Real. On nie zaskakuje. Wszyscy potrafią się na niego przygotować i znaleźć rozwiązania, których nie mieli rok czy dwa lata temu – ocenił Predrag Mijatović, były napastnik Królewskich. Na Zizou narzekano też m.in. po meczach z Tottenhamem (1:3) czy Gironą (1:2), gdy próbował wprowadzać ustawienie 3-5-2, chociaż na treningach go nie testował. A porażka 0:3 z Barceloną na Bernabeu obnażyła już wszystkie braki.
fot. FotoPyK