Oglądając eliminacyjne starcie Czarnogóry z Danią – to, które mogło dać nam awans na mundial niezależnie od wyników ostatniej kolejki – nie można było Marko Vesovicia nie zauważyć. Choć jego reprezentacja przez większą część meczu prezentowała się marnie, to właśnie on, pod nieobecność zmienionego w pierwszej połowie Stefana Joveticia, odpowiadał za kilka jej przebłysków. Czy jednak było to tylko dobre wrażenie sprawione w pojedynczym meczu? A może zapowiedź tego, że Legia ściągając Vesovicia w zimie pozyskała naprawdę konkretnego gościa do gry na boku?
Aby wziąć Vesovicia pod lupę, spytaliśmy o pomoc Aleksandara Holigę, redaktora naczelnego chorwackiego Telesportu, którego teksty publikowane były także między innymi w Guardianie, Four Four Two czy Blizzardzie. Poprosiliśmy o kilka słów na temat Czarnogórca, zadając dosłownie kilka pomocniczych pytań. Efekt? Wydaje się, że każdy, kto chciałby zawczasu wiedzieć, co to za gość będzie hasał po jednym ze skrzydeł Legii, powinien po lekturze czuć się usatysfakcjonowany.
Jak scharakteryzowałbyś Marko Vesovicia, jego mocne strony?
Vesović jest bardzo dobrym i wszechstronnym zawodnikiem, który zawsze daje z siebie wszystko w obu fazach gry, w ataku i w obronie. Jego najsilniejszą stroną są pojedynki, szczególnie te na wysokości murawy – regularnie gościł wśród najlepszych zawodników ligi pod kątem średniej wygranych pojedynków na mecz, zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Jest dobrym dryblerem i próbuje swoich sił w tym aspekcie dość często, tworząc niejednokrotnie przewagę dzięki wygranemu pojedynkowi jeden na jeden. Ale potrafi też bronić, co udowodnił nie tylko w lidze, ale i w meczach europejskich pucharów przeciwko naprawdę silnym rywalom. Jest agresywny, dynamiczny, dużo biega i pokazuje się do gry. Zależy mu na częstym posiadaniu piłki przy nodze.
Swoją drogą, po każdej kolejce ligowej wybieramy Drużynę Tygodnia, bazując jednak wyłącznie na statystykach, jakie dostarcza nam InStat. Vesović znalazł się w dream teamie siedem razy w tym sezonie (na 20 kolejek) – tylko dwóm zawodnikom udało się to więcej razy (po osiem). Raz został też piłkarzem całej kolejki. Dostał się też do naszej statystycznej jedenastki pierwszej połowy sezonu, był siódmym najlepszym piłkarzem ligi i najlepszym na swojej pozycji. Kilka statystyk, które przemawiają do wyobraźni to: 82% celnych podań, średnio 1,1 kluczowych podań na mecz, 11 z 19 pojedynków wygranych na mecz, 3,1 udanych dryblingów na mecz, 3,0 udanych odbiorów na mecz. Wygrywa 9 pojedynków na ziemi na mecz. Często próbuje dośrodkowań – średnio 4,8 prób na mecz.
Co powinien w swojej grze poprawić?
Mógłby nieco popracować nad dośrodkowaniami, choć największą wadą jest u niego strona mentalna. Nie zawsze podchodzi z odpowiednim szacunkiem do rywali, do sędziów; znany jest z tego, że wielokrotnie prowokował przeciwników, nagabywał sędziów, czasami zachowując się jakby zwariował, a czasami zwyczajnie prostacko. Jego agresja często posuwa się za daleko, przez co zdarza mu się uciekać do brudnych zagrywek, a przeciwnicy po prostu go nie cierpią. Podczas meczu o podwyższonej temperaturze może to być siła, która pozwoli mu przeć jeszcze bardziej naprzód, owszem. Ale zawsze istnieje zagrożenie, że obróci się to przeciwko jego drużynie. Że sprawy wymkną się spod kontroli, że popełni głupi faul w groźnej strefie lub zarobi czerwoną kartkę.
Czytałem, że mały skandal wokół jego osoby wywołała “afera jogurtowa”.
Tak. Rijeka grała z Cibalią, klubem mającym ogromne problemy finansowe i niepłacącym swoim zawodnikom regularnie. W tamtym czasie media mówiły o tym, że wypłaty piłkarzy Cibalii spóźniają się już o kilka miesięcy, że zawodnicy mają problem ze spełnieniem swoich podstawowych potrzeb, jak płaceniem za mieszkanie czy za jedzenie. Vesović pożarł się z jednym z rywali – co zdarza się praktycznie w każdym meczu – i powiedział mu zaczepnie, że po meczu może mu dać sto kun, żeby kupił sobie jogurt, sugerując, że przeciwnik jest biedny i nie ma co jeść. Później przepraszał publicznie, ale ten przykład pokazał najlepiej, dlaczego piłkarze i kibice rywali bardzo go nie lubili. Szczerze mówiąc, tamte jego słowa były po prostu żałosne.
Na jakiej pozycji Vesović czuje się najlepiej, gra najbardziej efektywnie?
Przez większą część poprzedniego sezonu Vesović występował na prawym skrzydle, przesunięty na bok obrony został dopiero, gdy Rijeka sprzedała Ristovskiego do Sportingu Lizbona. Myślę, że może równie dobrze spełniać się w obu tych rolach, w zależności od potrzeb zespołu. Nie ma też problemu z grą po lewej stronie – trener Rijeki Matjaz Kek wykorzystywał go na lewej obronie przeciwko najmocniejszym przeciwnikom, ponieważ podstawowy lewy defensor Zuta to zdecydowanie najsłabsze ogniwo. Rzecz w tym, że wtedy Rijeka bardzo dużo traciła z prawej strony, dlatego takie rozwiązanie było stosowane tylko z konieczności.
W polskich mediach, gdy zainteresowanie Legii wyszło na jaw, dużo pisało się o tym, że Vesović był jednym z kluczy do mistrzostwa Rijeki z poprzedniego sezonu. To prawda?
Zdecydowanie tak, należał do czołowych zawodników swojej drużyny, to prawda. Jego odejście jest dużą stratą, ale fani Rijeki wiedzieli o tym już wcześniej, kiedy Vesović zadeklarował, że nie przedłuży wygasającego wkrótce kontraktu. Są do tego przyzwyczajeni. Praktycznie wszyscy piłkarze Rijeki przychodzą, grają tu 2-3 lata, zyskują sobie wysoką renomę i idą jeszcze wyżej. Taki jest w tym klubie model biznesowy. Może powinni go sprzedać latem, kiedy dostaliby pewnie większe pieniądze, ale prezes zdecydował się zaczekać i spróbować dostać się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Świadom tego, że cena w zimie spadnie, ale podejmując to ryzyko i próbując zyskać więcej dzięki awansowi do Champions League. Teraz po prostu wycisnął z tego transferu tyle, ile mógł – jako że Rijeka praktycznie wypadła już z gry o mistrzostwo, najlogiczniejszym posunięciem było wzięcie za Vesovicia jak największej sumy pieniędzy i próba zastąpienia go już zimą.
SZYMON PODSTUFKA