Kadra teraz nie gra i jeszcze trochę nie pogra, a my tęsknimy, bo z zespołem Nawałki można bardzo łatwo się związać. A skoro nie dostaniemy w najbliższym czasie świeżego materiału, przypomnijmy ten z przeszłości.
Mecz Szkocja-Polska. Zaczynamy dobrze, po bramce Lewandowskiego prowadzimy, ale potem dostajemy dwa gongi i jest problem, którego długo nie możemy rozwiązać. W końcu rzut wolny, słaba wrzutka Grosickiego i… gol! Ileż razy to cały polski futbol cierpiał i dostawał bramki w równie kuriozalnych okolicznościach. Fajnie było wtedy znaleźć się w innej, lepszej pozycji, a m.in. dla takich właśnie emocji warto śledzić reprezentację.