Kojarzycie Andrzeja Rybarskiego? Tak, to ten były trener Górnika Łęczna, którego kiedyś podejrzewaliśmy o rozsądek, a nawet jakiś tam talent. Bo z nowoczesnym podejściem, bo ze znajomością zjawiska “moneyball”, bo młody i potrafiący złożyć kilka ciekawych zdań złożonych. Kurczę, aż nam głupio! Okazało się bowiem, że pan Andrzej jest mniej więcej tak rozsądny jak odpalanie fajerwerków w kiblu. Albo i jeszcze mniej. Dzisiaj dyrektorzy w I-ligowym Podbeskidziu Bielsko-Biała, ale z pasujących do garnituru lakierków wyłazi mu słoma.
Podbeskidziu na zapleczu nie idzie. Na ten moment zajmuje 12. miejsce, zebrało 24 punkty w 19 meczach. Wiosną szybciej powalczy o utrzymanie na zapleczu niż awans do elity, w czym oczywiście można doszukać się również winy dyrektora sportowego, ale w Bielsku-Białej na razie grilluje się głównie piłkarzy. Kilku z nich (Tomasz Podgórski, Mariusz Magiera, Szymon Sobczak, Krystian Kujawa, Marcin Sierczyński) już może szukać nowych klubów. Przy czym oczywiście siłą nikt nie zmusi ich do rozwiązania niezłych kontraktów.
Wróć! Rybarski spróbuje to zrobić! Jak czytamy na portalu bielsko.biala.pl, dyrektor sportowy klubu właśnie rozwinął czerwony dywan przed wszystkimi kibicami, którzy chcieliby przyjść na trening i samodzielnie zachęcić niedobrych piłkarzy do odejścia.
– Jeśli zawodnik będzie wolał trenować w II drużynie i jeszcze nie grać, to dla was [kibiców – red.] będzie jasny sygnał jaki to był zawodnik. Czy się myliliśmy czy nie. Zróbcie wy z tym porządek później. Idźcie na trening i powiedźcie mu: gościu, zostaw nasz klub, bo po prostu nie jesteś zawodnikiem godnym Podbeskidzia. Uważam, że to jest też wsparcie wasze w tym aspekcie jest bardzo istotne.
Jezu, to jest tak żenujące, że aż musieliśmy pospacerować po redakcji, żeby nie wybuchnąć. Rybarski rzutem na taśmę wystartował w konkursie na najbardziej debilną wypowiedź roku i ma szansę wygrać. Dobrze, że jeszcze nie zasugerował, że w celu wzmocnienia przekazu warto zabrać ze sobą sprzęt. I jeszcze tak wielkie słowa jak “wsparcie” czy “godność”. Godnym gry w Podbeskidziu. Jakby Mariusz Magiera całe życie miał nad łóżkiem plakat… Hm, największa legenda “Górali” to chyba Marek Sokołowski, co? Więc: jakby Mariusz Magiera całe życie miał nad łóżkiem plakat Marka Sokołowskiego, a potem z koszulki tego wielkiego klubu zrobił wycieraczkę do butów.
Powiedzielibyśmy, że facet nie zna znaczenia słów “wsparcie” i “godność”, ale wydaje nam się, że jest po prostu obrzydliwym manipulatorem. Cyferki z Moneyballa spotkały się u niego z rzeczywistością pierwszoligowych transferów – jednak zamiast trzepnięcia siebie samego w pierś, chętniej widziałby trzepnięcie któregoś z piłkarzy pod żebra.
Mamy nadzieję, że Podbeskidzie jest na tyle przyzwoitym klubem, że odetnie się od tego stanowiska i wyciągnie konsekwencje wobec swojego pracownika. Oczywiście takie w ramach ogólnie akceptowalnych norm. Choć biorąc pod uwagę metody Rybarskiego, prezes mógłby zaapelować do kibiców, by złożyli mu wizytę w gabinecie i porozmawiali z nim po swojemu.