Reklama

Kartka z kalendarza: Magdziński o życiu w Angoli

redakcja

Autor:redakcja

30 grudnia 2017, 10:04 • 2 min czytania 2 komentarze

Ostatnio zauważamy pewną prawidłowość – coraz większa liczba zawodników zamiast siedzenia na trybunach w drugiej, czy nawet w trzeciej lidze np. w Anglii, wybierają opcję wyjazdu do kraju egzotycznego. Czy to Tajlandia, czy Australia, czy Japonia… A takich możliwości jest więcej. Szczerze mówiąc? Podobne opcje mogą się faktycznie podobać. Poznajemy nowe miejsca, od których dzieliły nas niedawno tysiące kilometrów. Podróżujemy, a przy tym robimy to, co kochamy, za niezłe pieniądze. Gdy ktoś rzuci nazwę “Angola”, to niestety aż na tyle pozytywnych myśli nie mamy. A przynajmniej jeszcze dwanaście miesięcy temu nie mieliśmy. Dziś przypomnimy wywiad Kuby Białka z Jackiem Magdzińskim, który trochę nas nakierował pod względem opinii o tym afrykańskim narodzie. 

Kartka z kalendarza: Magdziński o życiu w Angoli

Żeby nakłonić was do przeczytania wywiadu, wspomnimy pewną historię, przy której można zobaczyć, jak może wyglądać życie człowieka w Afryce.

Napatrzyłeś się na biedę? Masa ludzi żyje w Angoli za mniej niż za jednego dolara dziennie. 

Biedę widać wszędzie. Widzisz kobiety, które sprzedają owoce i siedzą na ulicy cały dzień ze swoimi dziećmi. Widzisz dzieci, które jeżdżą po mieście same i nikt się nimi nie przejmuje. Miałem kiedyś gorszy dzień i poszedłem się przejść. Co człowiekowi może zrobić lepiej jak nie dobry uczynek? Wychodzę ze sklepu i obok był miejscowy „chińczyk”, u którego można było kupić ciuchy jak w Polsce. Podchodzi do mnie ośmiolatek bez butów, cały brudny, widać mu tylko białe oczy. Wyciąga rękę i mówi:

– Daj coś do jedzenia.

Reklama

– Hej, a ty nie masz innych ciuchów? – pytam.

– Nieee mam… – odpowiedział takim zabawnym tonem.

– To chodź sobie coś wybierz.

Poszliśmy na ten bazarek, znaleźliśmy jakieś ciuchy dla niego. Zaproponowałem, żeby się w nie przebrał, ale chwilę potem popatrzyłem jednak na niego i na ten brud…

– Nie, jednak nie. Chodź do mnie się umyjesz.

Poszliśmy do mnie do domu, pogadaliśmy po drodze, wpakowałem go pod prysznic, nałożyłem szampon i żel. Woda cała czarna. Myślę sobie: żeby mi się biały zaraz nie zrobił (śmiech). Przebrał się w te ciuchy, zrobiliśmy selfiaka, on patrzy i mówi jeszcze, że jest głodny. Zapoznałem go z Jorge Kadu – tym, który grał w Zawiszy – i z Wilsonem, reprezentantem kraju, chłopak się najadł, zaprowadziłem go pod dom. W Angoli jest biednie, ale ludzie są mimo to szczęśliwi.”

Reklama

Cały wywiad znajdziecie TUTAJ.

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...