Waldek Sobota był uważany za jeźdźca bez głowy i za takowego będzie uznawany przez wiele lat. Wiadomo, czasami udawało mu się dodać do swojej szybkości coś ekstra, ale nie było to na tyle częste, żeby któryś z zespołów zza granicy mógł się po skrzydłowego zgłosić. Sobota zapewnił sobie przejście do Brugii głównie poprzez bezpośrednie starcie w Belgii. Zapraszamy na pierwszy akord „Waldek-show”.
Niewiele osób sądziło, że borykający się z problemami finansowymi, ale również i boiskowymi Śląsk Wrocław będzie w stanie przejść Club Brugge. Klub z wyrobioną marką, który co roku walczy o najwyższe cele w lidze belgijskiej to jednak nie pasterze z Albanii. W rewanżu na wyjeździe, strzelanie dla wrocławian zaczął właśnie Sobota. Genialne podanie Kaźmierczaka, a Waldek przyjął i ze stoickim spokojem wykończył akcję płaskim uderzeniem.