Reklama

Ranking Weszło – bramkarze 2017

redakcja

Autor:redakcja

25 grudnia 2017, 12:15 • 5 min czytania 42 komentarzy

Pytaliście w listach i za pośrednictwem naszych kanałów w mediach społecznościowych, czy w tym roku również będziemy tworzyć rankingi najlepszych polskich piłkarzy na poszczególnych pozycjach. Odpowiedź może być tylko jedna – oczywiście, że tak. I to nie tylko dlatego, że chcemy kultywować tradycję. Takie stwierdzenie kojarzy nam się bowiem poniekąd z nudą, a musimy przyznać, że to też całkiem fajna zabawa. Może nie aż tak przyjemna, że wolelibyśmy ustalać czy lepszy rok miał Jan Bednarek czy Jakub Rzeźniczak, zamiast wyjść z kolegami na piwo, ale w ramach szeroko rozumianych obowiązków służbowych robimy też wiele mniej ciekawych rzeczy.

Ranking Weszło – bramkarze 2017

Was również tradycyjnie chcielibyśmy zaprosić do zabawy i niekulturalnej dyskusji. Przecież bardzo ważną funkcją rankingów jest prowokowanie do wymiany zdań. Piszcie, gdzie waszym zdaniem daliśmy ciała, a jak wysmarujecie jeszcze kilka zdań uzasadnienia, to już w ogóle będzie nam tak miło, że chyba uwierzymy w magię świąt i jej wpływ na dyskusję w internecie.

Zanim zaczniemy, jeszcze jedna kwestia techniczna. Selekcja kandydatów do dziesiątki to jedno. Ułożenie ich w kolejności od najlepszego to druga sprawa. Ale na tym nie koniec, bo trzeba jeszcze przyznać jedną z pięciu klas, by wyrazić różnicę pomiędzy zawodnikami.

A – międzynarodowa
B – reprezentacyjna
C – wyższa ligowa
D – solidna ligowa
E – z braku laku

Pamiętajcie koniecznie, że to dość obszerne kategorie. W ramach jednej znajdzie się miejsce zarówno dla gościa z pierwszej dziesiątki światowych rankingów za 2017 rok, jak i dla bramkarza, który robi wszystko, aby bilans bramkowy jednej z najsłabszych ekip Premier League nie wyglądał aż tak żenująco.

Reklama

Skoro wszystko jasne, to startujemy. Szok i niedowierzanie, bo zaczynamy od bramkarzy. Słówko o nieobecnych. Rafał Gikiewicz co prawda jest w Bundeslidze, no ale nie możemy wyróżnić go po rozegraniu jednego meczu w roku kalendarzowym. Tak jak Bartłomieja Drągowskiego za dwa spotkania dla Fiorentiny. Sorry panowie – wierzymy, że w słabszych klubach zapewne bronilibyście tak, że do dyszki wskoczylibyście jak Szakal – z marszu, na czczo, nawet bez umycia rąk, ale na dziś nie mamy żadnej podkładki. Największym nieobecnym jest jednak Przemysław Tytoń, do tej pory z reguły stały bywalec. Co prawda nawet w tym roku bramkarz Deportivo La Coruna był na zgrupowaniu kadry, ale bilans w piłce klubowej ma dość żenujący – 8 meczów, w których puścił 21 bramek. Trochę się naschylał. Prócz niego z dziesiątki wypadł jeszcze Jakub Szmatuła, za którym słaba jesień naznaczona głupimi kartkami.

No dobra, to teraz obecni. Najważniejsza sprawa jest taka – mamy powrót na szczyt. Można nawet powiedzieć, że Wojciech Szczęsny został tym samym najlepszym bramkarzem 5-lecia. To on dominował w naszym rankingu w 2013 i 2014, później przez dwa lata musiał oglądać plecy Łukasza Fabiańskiego, ale znów w naszej ocenie zasłużył na miano najlepszego polskiego bramkarza. I tu cholernie ważna sprawa – nie można przy tym niczego ujmować “Fabianowi”. Niezależnie od tego, który staje w bramce reprezentacji, jesteśmy spokojni. W tym roku obaj panowie zagrali w kadrze po cztery razy, ale jednak czuć, że większą słabość Nawałka ma do piłkarza Juventusu i w tej chwili to on jest jedynką.

Co najistotniejsze – nie przykleił się do ławki Juve. Wiosną był bodaj w życiowej formie w Romie, zapracował na transfer do jeszcze większego klubu i zaszczyt, jakim jest bycie zastępcą (i następcą?) Buffona. Jednak chyba nikt nie spodziewał się, że już teraz będzie dostawał tyle szans na grę – 10 meczów i 7 czystych kont oznacza, że o jego formę możemy być spokojni. I poniekąd chyba właśnie ten fakt ostatecznie przechylił szalę na jego korzyść w naszym rankingu.

Za plecami tej dwójki też mamy zamianę miejsc. Już wydawało się, że Skorupski zepchnął doświadczonego Boruca z podium i będzie tylko umacniał się na pozycji numer trzy, ale oczekiwania trochę minęły się z rzeczywistością. Wiosnę w Empoli miał w naszej ocenie trochę słabszą niż jesień 2016, a po powrocie do Romy nie podnosił się z ławki, bo zarówno w lidze, jak i Lidze Mistrzów bronił Alisson. Dopiero kilka dni temu Polak dostał szansę w Pucharze Włoch – przeciwko Torino, niedoszłemu pracodawcy – ale puścił dwa gole, a koledzy strzelili tylko jednego i na tym froncie już też nie pogra. Za Borucem cztery mecze w Pucharze Ligi (też właśnie z niego odpadł), oglądanie ligowych występów Begovicia, ale w naszej ocenie też trochę lepsza wiosna w barwach Bournemouth niż ta młodszego kolegi. Różnica minimalna, ale jednak.

Białkowski i Malarz dzięki równej grze okopali się na pozycjach za plecami reprezentacyjnych asów, Kuszczak skorzystał na wspomnianych nieobecnościach, więc można wspomnieć o nowych. Po pierwsze, postanowiliśmy docenić grającego w Japonii Krzysztofa Kamińskiego. Łatwiej było go ignorować, gdy występował tylko w tamtejszej drugiej lidze lub stracił pół sezonu z powodu kontuzji, tak jak w zeszłym roku. Tym razem jednak nie było już wymówek. Opuścił tylko jeden mecz ligowy, a jak powiedział nam przed chwilą Filip Wichman, który ostatni rok spędził w Japonii i śledził tamtejszą ligę: – Moim zdaniem nie został tam wybrany bramkarzem sezonu głównie dlatego, że w takim plebiscycie bardzo ciężko jest pokonać Japończyka. Tak czy siak Kamyk został nominowany do najlepszej trójce na swojej pozycji w lidze i warto to docenić.

Z kolei Tomasz Loska to jedno z największych tegorocznych odkryć. Do bramki Górnika wskoczył dość niespodziewanie, bo Marcin Brosz na pierwszego bramkarza szykował Wojciecha Pawłowskiego, który jednak nabawił się urazu. Ale został na stałe. Wywalczył wraz z kolegami awans do ekstraklasy, a sam potrafił wskoczyć do niektórych jedenastek sezonu. W najwyższej klasie rozgrywkowej długo zachwycał – zdarzył mu się słabszy mecz ze Śląskiem, ale więcej było tych świetnych spotkań jak np. z Pogonią czy z Legią. Końcówka zdecydowanie nie należała do niego, runda potrwała jakieś trzy mecze za długo, ale to nie może zniekształcić ogólnego obrazu, który jest bardzo pozytywny.

Reklama

T8Ie2Jy

Najnowsze

Komentarze

42 komentarzy

Loading...