Reklama

Absurdalne zwolnienia trenerów nie tylko w Ekstraklasie. Eduardo Berizzo wyautowany

redakcja

Autor:redakcja

25 grudnia 2017, 19:07 • 5 min czytania 4 komentarze

Futbol, czyli najbardziej zależna od przypadku dyscyplina sportu, jedenastoosobowa gra, w której o sukcesie decyduje mnóstwo czynników i zależności, w którym trener każdego dnia zajmuje się w najlepszym wypadku porządkowaniem chaosu, a whisky mógłby zrobić z Syzyfem, przez włodarzy polskiej ligi traktowany jest zerojedynkowo. Trudno o większą ignorancję – pisał niedawno Leszek  Milewski w swoim felietonie. Jak się okazuje nie tylko w Polsce takie numery, bo zwolnienie Eduardo Berizzo, do którego doszło trzy dni temu, także wskazuje, iż włodarzom Sevilli sufit spadł na głowę. 

Absurdalne zwolnienia trenerów nie tylko w Ekstraklasie. Eduardo Berizzo wyautowany

Jeszcze miesiąc temu chyba nikt nie przypuszczał, że Berizzo wyleci. Oczywiście dopuszczano myśl, że Sevilla może mieć nowego trenera, ponieważ Argentyńczyk poważnie zachorował. Lekarze zdiagnozowali u niego raka gruczołowego prostaty. Piłkarski świat dowiedział się o chorobie szkoleniowca zaraz po słynnym meczu z Liverpoolem. Hiszpańskie media twierdziły nawet, że trener w przerwie meczu powiedział swoim piłkarzom o chorobie, a to zmobilizowało ich do odrobienia trzech bramek straty w drugiej części. Gdyby wówczas ktoś powiedział, że 48-latek opuści Sevillę z innych przyczyn niż zły stan zdrowia, zapewne zostałby uznany za głupca. Tymczasem w piątek klub z Andaluzji zamieścił na oficjalnej stronie komunikat, w którym lakonicznie oznajmił, że dziękuje Berizzo za wszystko, ale to koniec. Nowy trener ma zostać wybrany po przerwie świątecznej.

Powodem zwolnienia argentyńskiego trenera – skąd my to znamy – są złe wyniki, a raczej nieracjonalne oczekiwania włodarzy klubu.

Była to skomplikowana i bolesna decyzja, ponieważ zwolnienie trenera zawsze jest bolesne. Tym bardziej, jeśli chodzi o taką osobę jak Eduardo, która jest wspaniała pod każdym względem i świetna zawodowo. Musieliśmy jednak podjąć decyzje dobre dla klubu. Nasze wyniki były złe i styl gry również nie był najlepszy. Dało nam to powody, aby zwolnić trenera. Ten klub nie ma marginesu błędu, musieliśmy pożegnać Eduardo, gdyż chcemy osiągnąć maksimum i nie widzieliśmy już możliwości, że zrobimy to z nim u steru – powiedział prezes klubu, José Castro Carmona

Oczywiście Sevilla w trzech ostatnich spotkaniach ugrała jedynie jedno oczko, ale warto pamiętać, że ostatni miesiąc był dla Berizzo wyjątkowo trudny, a wyjazdy na Santiago Bernabeu i Estadio Anoeta do najłatwiejszych nie należą nigdy. Były już szkoleniowiec Sevilli, zaraz po szalonym spotkaniu z Liverpoolem, poprowadził drużynę w meczu z Villarrealem. Tam ponownie wydarzył się piłkarski cud, bo andaluzyjski klub przegrywał już 2:0, a mimo to w drugiej połowie strzelił trzy bramki i zdobył komplet punktów na trudnym terenie. Następnie Berizzo udał się na operację usunięcia nowotworu prostaty, która przebiegła pozytywnie. Lekarze jednak przewidywali, że powrót do pracy będzie możliwy dopiero w nowym roku. Stery przejął więc asystent Argentyńczyka, Ernesto Marcucci. Oczywiście był on w stałym kontakcie z Berizzo, ale komfortem pracy tego nazwać nie można. Mimo to Sevilla w tym czasie awansowała do kolejnej rundy Pucharu Hiszpanii, a także zremisowała w Lidze Mistrzów z Mariborem. W lidze było nieco gorzej, bo co prawda ograli Deportivo La Coruna, lecz Real Madryt spuścił im srogi łomot. Po tej porażce do klubu niespodziewanie wrócił Berizzo, który poprowadził już swoją drużynę w zremisowanym meczu z Levante, a także przegranym z Realem Sociedad na wyjeździe. I na tym koniec, jeśli chodzi o pracę Argentyńczyka w Sevilli.

Reklama
sev

Oczywiście mamy świadomość, że ostatnie trzy mecze były słabe, ale czy to powód, aby zwalniać trenera? Zwłaszcza jeśli drużyna jest na 5. miejscu w tabeli, awansowała do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, a także w krajowym pucharze gra dalej. Do miejsca dającego Ligę Mistrzów brakuje przecież jedynie pięciu oczek. Szans na mistrzostwo rzecz jasna nie ma praktycznie żadnych, ale bądźmy poważni. Mówimy o drużynie, która od wielu lat ściga czołówkę, a nie w niej jest. Rzućmy okiem na pięć poprzednich sezonów, w których zdobycz punktowa Sevilli, po siedemnastu kolejkach, prezentowała się następująco:

16/17 – 36 punktów – 2. miejsce

16/15 – 26 punktów – 8. miejsce

15/14 – 33 punkty – 5. miejsce

14/13 – 26 punktów – 7. miejsce

Reklama

12/13 – 19 punktów – 14.miejsce

Tym razem jest 29 punktów i 5. lokata. Mówimy więc o wyniku, który jest w normie, a pamiętajmy jeszcze, że były szkoleniowiec ostatni miesiąc miał bardzo specyficzny, na co warto było wziąć poprawkę. Tak samo jak na to, że pracował z zespołem ledwie pół roku, więc nawet nie zdążył odpowiednio poznać poszczególnych piłkarzy. Złośliwi mogą powiedzieć, że Marcelino wskrzesił Valencię od razu, ale uznajmy, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Pamiętajmy również o tym, że latem odszedł Monchi, a więc strata niebywała, która musiała odbić się na transferach. Ile w tym winy Berizzo?

Trudno o dobry transfer zimą, bo to skomplikowane. Musimy jednak znaleźć bramkostrzelnego napastnika, który da nam więcej opcji. Brakuje mi także pomocnika, który byłby zastępstwem dla dla N’Zonziego. Musimy być wytrwali w poszukiwaniach na rynku transferowym – mówił Berizzo po zremisowanym meczu z Levante.

Jednak ten problem spadnie na barki nowego trenera. Nie wiadomo jeszcze kto nim będzie, ale mówi się o kilku nazwiskach – mniej lub bardziej prawdopodobnych – Javi Gracia, Luis Enrique, Andre Villas-Boas, Juande Ramos, Joaquin Caparros, Matias Almeyda oraz Laurent Blanc. Wynika z tego, że Sevilla po prostu zwolniła Argentyńczyka i działa teraz po omacku. Czy takie ruchy sprawią, że osiągnie cel i stanie się topowym klubem? Mamy co do tego wątpliwości. Zwalnianie trenera, który osiąga naprawdę przyzwoite wyniki – adekwatne do kadry zespołu, to najzwyklejsza głupota. Tym bardziej, gdy dokonuje się tego tuż przed spotkaniem derbowym. Nie do końca rozumiemy też wyautowanie szkoleniowca, który dopiero co przeszedł poważną operację, a klub i tak był dla niego na pierwszym miejscu. W końcu Berizzo miał odpoczywać do końca roku i wtedy ewentualnie wrócić do pracy. Natomiast on po kilku dniach był już w klubie, gdyż wytargował u lekarzy, by pozwolili mu pracować chociaż na miejscu. Tak też się stało, ale w meczach wyjazdowych drużynę miał prowadzić Ernesto Marcucci. Okazało się jednak, że zdeterminowany Argentyńczyk udał się wraz ze swoją ekipą do San Sebastián. Zakaz latania samolotem ominął w ten sposób, iż dotarł tam drogą… lądową. Ostatecznie wszystkie te starania zdały się na nic, bo władze Sevilli niespecjalnie doceniły poświęcenie trenera. Coś, oby jeszcze nie zapłakali za nim, gdy kolejny trener bardzo szybko udowodni im, że margines błędu jednak istnieje.

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Kamil Warzocha
8
Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Komentarze

4 komentarze

Loading...