Wirus FIFA to choroba dotykająca przede wszystkim najpotężniejsze kluby. Kiedy przychodzi czas reprezentacji, zawodnicy rozjeżdżają się po całym świecie. A potem wracają – zmęczeni, czasem kontuzjowani lub na tzw. jet-lagu. Pierwsze mecze po przerwie na kadrę bywają więc bardzo trudne, zwłaszcza dla faworytów. I to właśnie wtedy stosunkowo najłatwiej pogubić punkty.

Nie tak dawno opublikowaliśmy statystykę (KLIK), według której Kamil Glik jesienią był najczęściej grającym piłkarzem spośród wszystkich zatrudnionych w klubach TOP-5 Europy. Stało się tak również dlatego, że nasz środkowy obrońca – oprócz regularnych występów w klubie – regularnie grał też w reprezentacji, gdzie zaliczył pięć pełnych spotkań. To przeszło 15 procent boiskowego czasu, jaki rozegrał w całej rundzie. Rzecz jasna ten procent może być znacznie wyższy w roku z wielką imprezą, czyli np. w 2018 (zwłaszcza jeśli wyjdziemy z grupy). Innymi słowy, minuty rozegrane w reprezentacji mogą mieć naprawdę spore przełożenie na dyspozycję piłkarza w klubie – jego przygotowanie fizyczne, mentalne i szeroko rozumianą świeżość.
Rzecz jasna wirus FIFA nie każdego dotyka w jednakowym stopniu. Z różnych względów czołowy napastnik Juventusu, Gonzalo Higuain gra bardzo mało w barwach Argentyny, a czołowy napastnik Realu, Karim Benzema w ogóle nie gra w kadrze Francji. Z kolei czołowy napastnik Bayernu, Robert Lewandowski jest bardzo mocno eksploatowany w drużynie narodowej, co w różnych fazach sezonu może być dla niemieckiego klubu poważnym utrudnieniem. Patrząc szerzej, tego typu różnice pomiędzy czołowymi klubami bywają naprawdę znaczące. A na potwierdzenie tych słów sięgamy do opracowania analityków CIES, którzy podliczyli, ile minut w drużynach narodowych na przestrzeni roku rozegrali wszyscy piłkarze z poszczególnych klubów.
Kolejno: klub, liczba kadrowiczów w 2017 roku, mecze rozegrane w kadrze, minuty rozegrane w kadrze.
W 2017 roku najwięcej minut w drużynach narodowych rozegrali gracze Barcelony, których łącznie było dwudziestu (wliczone są tylko pierwsze reprezentacje), i którzy spędzili na boisku robiące wrażenie 10846 minut. Innymi słowy, to trochę tak, jakby Barcelonie dołożono równowartość kolejnych 11 meczów na przestrzeni roku. Najbliższy ligowy rywal Katalończyków, Real ma w nogach o przeszło 3000 minut mniej z tytułu meczów reprezentacyjnych. Z kolei przeciwnik podopiecznych Ernesto Valverde z 1/8 finału Ligi Mistrzów, Chelsea w 2017 roku rozegrał niemal dwa razy mniej czasu w drużynach narodowych.
Całą klasyfikację można jednak czytać zupełnie inaczej, bo – siłą rzeczy – im więcej reprezentantów kraju, tym przecież lepiej. Klub staje się bardziej medialny, a umiejętności zawodników – najzwyczajniej w świecie – docenione przez selekcjonerów. Czy to na poziomie globalnym, jak ma to miejsce w Barcelonie czy Realu, czy też lokalnie, jak w przypadku zajmującego szóste miejsce, naszpikowanego reprezentantami Nikaragui Realu Esteli.
Wymowne też, że na 45. miejscu klasyfikacji potrafiła się znaleźć Slavia Praga, a wśród czołowej setki brakuje klubów z ekstraklasy. Jakkolwiek spojrzeć, to również jest jakiś miernik jakości całej naszej ligi…
No i niby wszystko się zgadza, ale to nie jest pełny obraz sytuacji, bo w tym roku mieliśmy chociażby Euro U21, na które pojechali zawodnicy, którzy odgrywają już dość istotne role w swoich klubach.
W ten sposób np. w zestawieniu dot. Realu nie widać minut Asensio, Ceballosa, Vallejo i Mayorala, którzy (no, może z wyjątkiem ostatniego), rozegrali EURO U21 w niemal pełnym wymiarze czasu.
4 spotkania (załóżmy , że ostatni mecz grupowy był meczem zmienników) x 90 min. = 360 min.
Do tego 4 zawodników = 1440 min, co przy podanej przez Was liczbie 7500 minut w pierwszych zespołach jest istotną liczbą.
Dlatego wydaje mi się, że metodologia robienia tego zestawienia nie jest najlepsza, są drużyny, które wysyłają chłopaków na mecze niższych kategorii wiekowych, a którzy stanowią o sile tych zespołów. Ujęcie samych pierwszych reprezentacji nie oddaje „zmęczenia” czy podatności na „wirusa FIFA” całej kadry.
O, właśnie, U-21, z powodu wirusa klubowego zabrakło na nich Zielińskiego z Milikiem!
Zróbcie odwrotne wyliczenia, ilu piłkarzy opuściło mecze reprezentacji przez wirus klubowy i jak bardzo są eksploatowani. W ostatnim meczu z orzełkiem na piersi nie zagrało pół kadry z Lewandowskim na czele bo byli zajebani wirusem klubowym!
Wirus FIFA wirusem FIFA, a jak dla mnie większym problemem są rozbuchane do granic możliwości rozgrywki klubowe. Po co komu 20 drużyn w czołowych ligach, po co rewanże w 1/16 Pucharu Króla, po co 1438 rund eliminacyjnych do pucharów europejskich?
Teraz jeszcze FIFA pcha się z jakimś supermundialem klubów. Niech sobie jeszcze grają o trofeum międzyplanetarne z mistrzami Marsa, Wenus i Jowisza! Zajedziemy tych kopaczy do granic…
Chyba dla pieniędzy
Treść usunięta
Treść usunięta
Można robić takie wyliczenia do woli, a i tak taki Probierz jak mu Michniewicz powoła 1-go piłkarza do kadry młodzieżowej będzie narzekał do wszystkich gazet, że wirus FIFA dotarł do Krakowa i przez to nie może przygotować drużyny odpowiednio do sezonu.
Pozdrawiam