Reklama

Benevento to dla mnie wyzwanie. Nie chcę żałować, że nie spróbowałem

redakcja

Autor:redakcja

18 grudnia 2017, 09:41 • 6 min czytania 19 komentarzy

– To dla mnie wyzwanie. Wiem, jaka jest sytuacja klubu, ale chcę się sprawdzić w lidze włoskiej, żeby w przyszłości nie żałować, że nie spróbowałem. Podobnym wyzwaniem był dla mnie przyjazd do Polski, do ligi, której nie znałem – tłumaczy swoją decyzję o odejściu z Legii do Benevento Guilherme.

Benevento to dla mnie wyzwanie. Nie chcę żałować, że nie spróbowałem

GAZETA WYBORCZA

Dziś sporo do poczytania o piłce. Na dzień dobry – felieton Wojciecha Kuczoka o rzezi w trakcie ligowej jesieni.

Jesienna rzeź wśród trenerów ekstraklasy przypomina dokonania narwanego Józia, co to zdążył w warszawskiej Polonii zatrudnić i zwolnić 16 trenerów, zanim się znudził futbolem. Kołowrót się rozkręcił poza granice przyzwoitości. Żebyż to jeszcze były zmiany podyktowane pewnością, że oto odkryło się po okazyjnej cenie jakiegoś geniusza trenerki – ale gdzie tam – ci wyrzucani zaraz znajdują pracę u rywali, są w stałym obiegu.

Nie chodzi więc o to, żeby zbudować silną drużynę, lecz o to, żeby ukarać pracownika, z którego się jest niezadowolonym. To są po prostu erupcje folwarcznej mentalności rodzimych biznesmeneli – tu nie o zatrudnianie chodzi, ale o zwalnianie, to poprawia humor od razu. Nic nie wygrałem w tej biedalidze, ale za to ilu trenerów zwolniłem!

Reklama

Ryszard Komornicki o tym, jak marnujemy potencjał blisko 40-milionowego kraju w ekstraklasie.

O systemie szkolenia mówi w Polsce każdy. Od rodziców, przez trenerów i działaczy klubowych, do prezesa PZPN.
– I jaki jest efekt? Może trzeba przestać mówić, a wziąć się do roboty? Mam wrażenie, że polska piłka jest chaosem. Tu trafi się trener, któremu spodobała się tiki-taka, to wprowadza ją u nas, nie zwracając uwagi, czy odpowiada ona naszej mentalności i talentowi. Inny trener odbył staż we Włoszech, więc zaszczepia u nas elementy calcio. I tak każdy sobie, każdy inaczej, a młodzież jest zdezorientowana i wciąż niedouczona. Nie wiemy nawet z kogo brać przykład, bierzemy z wszystkich, co wprowadza wrażenie bałaganu i braku logiki. Z wielu polskich klubów płyną sygnały: „stawiamy na akademię” tylko jeszcze nie widziałem, by te akademie wychowały gracza na poziomie europejskim. Kiedyś przeczytałem w polskich mediach, że Bartosz Kapustka miał asystę na treningu Leicester. To duży wyczyn jak na młodego piłkarza, z którego dumna była cała Polska. Wolałbym, żeby zdolny, polski zawodnik był w stanie przebić się w przeciętnym, angielskim klubie, zamiast ginąć w nim.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 08.48.42

RZECZPOSPOLITA

W „RP” strony sportowe w większości zajmuje duży wywiad z Jakubem Rzeźniczakiem. O życiu i graniu w Azerbejdżanie.

Stara się pan lepiej poznać kulturę i zwyczaje kraju?
Zacząłem się interesować islamską religią, która ma wpływ na plan naszego dnia. Wszystkie treningi odbywają się po południu albo wieczorem, bo muzułmanie modlą się pięć razy w ciągu doby, w tym w środku nocy – około trzeciej, czwartej nad ranem.

Reklama

Te rytuały panu nie przeszkadzają? Z Sehiciem, jednym z muzułmańskich piłkarzy, dzieli pan pokój na zgrupowaniach.
Na szczęście bardzo twardo śpię… Ibrahim do czwartej nad ranem nie kładzie się do łóżka: gra na PlayStation albo na komputerze. Zasypia dopiero po modlitwie i wstaje około pierwszej po południu. Dlatego też inaczej wygląda dzień meczowy. W Polsce zaczyna się on od wspólnego śniadania, a tutaj od treningu czy odprawy.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 08.58.26

SUPER EXPRESS

Padła twierdza Łazienkowska.

Legioniści do starcia z Wisłą Płock przystępowali jako niepokonani w tym sezonie na własnym boisku (8 zwycięstw i remis), a Nafciarzom nigdy wcześniej nie udało się wygrać w lidze przy Łazienkowskiej. – Chcieliśmy zakończyć ten rok z przytupem. Pomysł był taki, żeby od razu zaatakować. Ale wydaje mi się, że nawet gdybym sto razy uderzał na bramkę, to i tak nic by do niej nie wpadło. Po prostu są takie mecze… – kręcił głową Jarosław Niezgoda, który już w pierwszej akcji meczu powinien dać gospodarzom prowadzenie.

Guilherme wyjaśnia powody przejścia do Benevento.

Dlaczego odchodzisz akurat do Benevento, ostatniego zespołu Serie A?
To dla mnie wyzwanie. Wiem, jaka jest sytuacja klubu, ale chcę się sprawdzić w lidze włoskiej, żeby w przyszłości nie żałować, że nie spróbowałem. Podobnym wyzwaniem był dla mnie przyjazd do Polski, do ligi, której nie znałem. Dałem sobie radę i wierzę, że podobnie będzie w Italii.

Pół roku wystarczy ci, żeby pokazać się w Serie A? Wszystko wskazuje na to, że Benevento spadnie.
Mam świadomość miejsca, w jakim jest klub, ale zagram u młodego trenera, który preferuje ofensywny styl gry. Będę do niego pasował.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 09.19.37

PRZEGLĄD SPORTOWY

Górnik walczy o utrzymanie składu. Jedną z kluczowych umów do przedłużenia jest ta Rafała Kurzawy.

Dlatego teraz przy Roosevelta skupiają się na negocjowaniu nowej umowy dla Rafała Kurzawy, bo i on należy do grupy piłkarzy, którym kontrakt wygasa z końcem sezonu. Klub przedstawił mu już drugą ofertę, do której w najbliższych dniach świeżo upieczony reprezentant Polski ma się ustosunkować. – Mogę tylko potwierdzić, że rozmowy trwają i że trzeba uzbroić się w cierpliwość – mówi prezes Górnika Bartosz Sarnowski. Również agent piłkarza nie chce dyskutować o stanie negocjacji. – Na konkrety w tej sprawie trzeba jeszcze trochę poczekać – przyznaje Daniel Weber. Dla Górnika znacznie bardziej komfortowa byłaby sytuacja, gdyby nową umowę dało się sfinalizować jeszcze w tym roku, bo w styczniu Kurzawa ma prawo już prowadzić negocjacje z innymi klubami bez wiedzy Górnika.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 09.24.31

W „Prześwietleniu” Łukasza Olkowicza dziś Odra Opole, czyli saperzy rozbrajający pierwszą ligę.

Opolanie mogą wkroczyć do towarzystwa, do którego dziś jeszcze nie pasują, ale zdają się nie mieć kompleksów. Nie przysparza ich bigos czy owoce trzymane przez pana Zbyszka w szatnianej lodówce (piłkarze z sympatii do niego zgodzili się na użyczenie mu zamrażarki), czy puchary poupychane w sali konferencyjnej, bo brakuje miejsca na trzymanie trofeów gdzie indziej.

Siedziba Odry to właśnie ta sala na pierwszym piętrze i dwa pokoje zajmowane przez prezesa, wiceprezesa i sekretarkę Pamelę. Oni odpowiadają za cały klub. Porównanie z korporacyjną Legią, gdzie więcej osób pracuje w dziale marketingu, to jak zestawienie ostatniego, zubożałego festiwalu w Opolu z tym w San Remo.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 09.24.40

Valencia zaczyna ostro hamować. Już spadła z pozycji wicelidera LaLiga.

Kończy się piękny sen Valencii. Jeszcze niedawno emocjonowaliśmy się serią ośmiu kolejnych ligowych wygranych piłkarzy z Mestalla, ale po niej nastąpił kryzys. O ile wygraną 2:1 z Celtą czy remis 1:1 z Barceloną trzeba docenić, o tyle zespół walczący o tytuł nie może pozwolić sobie na porażki z Getafe (0:1) i Eibarem (1:2). – Nie ma dla nas żadnej wymówki – przyznaje Santi Mina, strzelec jedynego gola dla Nietoperzy na Estadio Ipurua.

Przyczyną ostatniego kryzysu są w dużej mierze kontuzje. Marcelino Garcia Toral w sobotnim meczu nie mógł skorzystać z wielu filarów drużyny. Urazy leczyli m.in. podstawowi stoperzy Ezequiel Garay i Jeison Murillo czy skrzydłowy Carlos Soler, a do tego już w przerwie boisko z powodu kontuzji opuścić musiał Jose Luis Gaya. Z Baskami nie zagrał także najlepszy strzelec drużyny, Simone Zaza (10 goli), który pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Marcelino ma do dyspozycji bardzo wąską kadrę i przy pierwszej poważniejszej fali kontuzji jego zespół dopadł kryzys.

Zrzut ekranu 2017-12-18 o 09.24.55

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...