Reklama

Gdzie pomieścić te wszystkie trofea?

redakcja

Autor:redakcja

16 grudnia 2017, 20:27 • 2 min czytania 15 komentarzy

Mistrzostwo Hiszpanii, Champions League, Superpuchar Hiszpanii, Superpuchar Europy, a dziś do kolekcji piąte trofeum – Klubowe Mistrzostwo Świata. Może ligowa jesień bywała w wykonaniu Królewskich szarobura, ale nie zmienia to faktu, że 2017 dla Realu Madryt jest rokiem spektakularnym. Czas rozbudować gablotę na trofea, mogą się już nie pomieścić.

Gdzie pomieścić te wszystkie trofea?

Nie będziemy udawać, że że mecz na Zayed Sports City Stadium w Abu Zabi nas porwał. Nie miało co nas porwać. Minęły lata, gdy zwycięzcy Copa Libertadores regularnie potrafili karcić bogatszych kolegów z Europy, tworząc przy tym spektakularne widowiska. Gremio pod względem potencjału i stylu przypominało nam dół tabeli La Liga. W ofensywie nie było w stanie pokazać zupełnie nic, tak jakby wyszli na murawę z myślą, by się nie skompromitować. Schować się za podwójną gardą, liczyć na cud, a w praktyce przegrać jak najniżej. No cóż, biorąc pod uwagę, że w ostatnich latach reprezentacji Ameryki Południowej miewają rozliczne problemy by w ogóle do finału wejść, ta strategia nie wydaje się wcale taką absurdalną. Prawda jest taka, że dla Gremio sukcesem było już wyeliminowanie w półfinale mistrza CONCACAF, meksykańskiego Pachuca.

To mogło wpłynąć na tak jednostronny mecz, ale nie musiało, bo jak na dłoni było widać kto tu przywiózł światowe gwiazdy, a u kogo za gwiazdę miał uchodzić 33-letni Lucas Barrios. Real prezentował intensywność godną treningu, a raczej luźnej gierki dzień po meczu. Nie przeszkadzało mu to w hurtowym stwarzaniu dogodnych sytuacji. Wyglądał na zespół rozprężony, a marnowane okazje sugerowały, że bywało lepiej z koncentracją u napastników. Nie odbieramy zarazem niczego bodaj najlepszemu aktorowi widowiska, czyli bramkarzowi Gremio. Marcelo Grohe, wychowanek, który w Gremio trafił pierwszy raz jako trzynastolatek, mógł dzisiaj nawet przepchnąć kumpli do dogrywki. Ale przecież co mógł poradzić, skoro ci nie potrafili nawet porządnie ustawić muru? Parodia, która nie powinna się zdarzyć nawet na okręgówce.

Cytując Staszka Levego: to są pozoranty

Reklama

Tak naprawdę Grohe zasłużył na lampkę tego samego szampana, którego pić będzie Real. A jeśli Królewscy się nie podzielą, to niech koledzy z szatni kupią bramkarzowi całą zgrzewkę. Bez niego w klatce wyjeżdżaliby w niesławie z workiem bramek, a tak jest rezultat, którego nie trzeba się wstydzić.

Nie odbieramy zasług Realowi – wygranie każdego turnieju to sztuka, a przede wszystkim jest to znakomita puenta pięknego roku. Niemniej nie wiemy co by się musiało stać, by Klubowe Mistrzostwa Świata same w sobie miały rangę godną swej szumnej nazwy. Dla ilu fanów Królewskich najradośniejszą dziś informacją jest fakt, że we Emiratach, na kilka dni przed El Clasico, nikt nie doznał kontuzji?

Najnowsze

Komentarze

15 komentarzy

Loading...