Reklama

Młodzieżówka Dorny zweryfikowana po raz drugi. Żenujący bilans ligowy

redakcja

Autor:redakcja

07 grudnia 2017, 18:23 • 4 min czytania 24 komentarzy

– W młodym wieku najważniejsze są regularne występy – można usłyszeć od niejednego szkoleniowca. Zaczynamy ten tekst nieco przewrotnie, bo chcemy napisać o młodzieżówce, która latem zebrała spektakularny łomot na Euro 2017, a tę tworzyli m.in. gracze z rocznika 1994. Przykładowy Jarosław Jach, który był pełnoprawnym członkiem tamtej drużyny, za dwa miesiące skończy 24 lata, więc o żadnej młodości nie może tu już być mowy. To, że jeszcze niedawno ci ludzie byli nazywani młodzieżowcami wynika głównie z faktu, że organizowaliśmy mistrzostwa Europy, więc drużyna Marcina Dorny zyskała niespotykanie długi jak na nasze warunki żywot. Gdybyśmy nie byli organizatorem, awansu na turniej pewnie by nie było, a ci piłkarze straciliby status młodzieżowców o wiele wcześniej.

Młodzieżówka Dorny zweryfikowana po raz drugi. Żenujący bilans ligowy

No ale dobra, młodzi to oni raczej już nie są, ale regularne występy wciąż by im się przydały, tak jak każdemu innemu piłkarzowi. Sęk w tym, że właśnie obserwujemy kolejną bolesną weryfikację tej grupy zawodników. Latem skompromitowali się na tle rówieśników z Europy, a dziś w większości potwierdzają, że w tamtych wydarzeniach nie było cienia przypadku.

Przyjrzeliśmy się ligowym występom w bieżącym sezonie całej 23-ki powołanej na turniej. A konkretnie – sprawdziliśmy ile procent możliwego czasu gry otrzymał każdy z nich i wyszło nam coś bardzo nieciekawego. Żeby jednak nie zaczynać od narzekania, podzieliliśmy tamtą kadrę na trzy grupy. Pierwsza to piłkarze, którzy jednak regularnie grają. Jest ich ośmiu i głównie są to zawodnicy, którzy nie wyjechali jeszcze z naszej ligi:

Jarosław Kubicki (Zagłębie) – 100% możliwego czasu gry
Krzysztof Piątek (Cracovia) – 94%
Jakub Wrąbel (Śląsk) – 89%
Jarosław Jach (Zagłębie) – 79%
Radosław Murawski (Palermo) – 73%
Przemysław Szymiński (Palermo) – 70%
Igor Łasicki (Wisła P.) – 66%
Przemysław Frankowski (Jagiellonia) – 60%

Wiadomo, jest tu kilka rys, bo przykładowy Piątek nie jest synonimem skuteczności (jeśli uciąć mu gole z jedenastego metra), a Wrąbel właśnie stracił miejsce w bramce na rzecz Słowika i jego bilans w najbliższym czasie będzie słabł. Z drugiej strony Frankowski miałby znacznie lepsze cyferki, gdyby nie uraz z początku sezonu. Pozytywnym zaskoczeniem tej grupy jest z kolei Szymiński, który – mimo że niewielu na niego stawiało – bardzo regularnie kopie w Serie B.

Reklama

Teraz czas na grupę drugą, gdzie na dwoje babka wróżyła:

Tomasz Kędziora (Dynamo) – 50%
Jarosław Niezgoda (Legia) – 48%
Karol Linetty (Sampdoria) – 48%
Paweł Dawidowicz (Palermo) – 32%

Z jednej strony nikt z powyższej czwórki nie przekroczył połowy dostępnego czasu na boisku, ale też są tu tzw. obiektywne przyczyny oraz powody do optymizmu. Kędziora miał kilka drobnych urazów i grał w podstawie w Lidze Europy, przez co ucierpiał jego dorobek ligowy. Niezgoda przebił się wreszcie w Legii i za chwilę na luzie przekroczy barierę 50 procent. Linetty, mimo naprawdę dobrej skuteczności, ma pewne problemy w Sampdorii, a teraz wypadł na trochę z powodu urazu, ale akurat jego w całym tym towarzystwie czepiać się nie wypada. Natomiast Dawidowicz to człowiek-kontuzja, który tym razem przegapił sporo meczów z powodu problemów z udem. I, niestety, w jego przypadku tego typu absencje to smutna norma.

Na koniec najliczniejsza grupa spod znaku ławki rezerwowych bądź szpitalnego łóżka. Tworzy ją aż 11 piłkarzy:

Patryk Lipski (Lechia) – 22%
Bartosz Kapustka (Freiburg) – 14%
Adam Buksa (Zagłębie) – 8%
Mariusz Stępiński (Chievo) – 7%
Dawid Kownacki (Sampdoria) – 7%
Maksymilian Stryjek (Accrington) – 1%
Paweł Jaroszyński (Chievo) – 0%
Bartłomiej Drągowski (Fiorentina) – 0%
Krystian Bielik (Arsenal) – 0%
Jan Bednarek (Southampton) – 0%
Łukasz Moneta (Legia) – 0%

W pełni usprawiedliwiony jest tylko Bielik, który – z powodu kontuzji – grał jak trenował nie grał w ogóle. Problemy zdrowotne miał też Stryjek, który stracił początek sezonu, ale… No sorry, chłopak notuje właśnie serię sześciu meczów na ławce na czwartym poziomie rozgrywkowym w Anglii. Kownacki i Kapustka reprezentują chociaż silne kluby i zanotowali pojedyncze przebłyski, ale minutowo wciąż wygląda to nadzwyczaj mizernie. I nie ma też żadnego usprawiedliwienia dla fatalnej postawy Lipskiego, Buksy, Stępińskiego, Jaroszyńskiego, Drągowskiego, Bednarka i Monety, którzy przepadli totalnie. A mamy w całej tej grupie jakichś siedmiu piłkarzy, którzy odgrywali znaczącą rolę na Euro 2017. Innymi słowy, z dzisiejszej perspektywy turniejowy rezultat naszych kopaczy staje się coraz bardziej zrozumiały.

Reklama

Ogólnie piłkarze, których do niedawna można było określać mianem kwiatu polskiej młodzieży, straszliwie cieniują. Jach, Niezgoda, Linetty – tylko o nich można powiedzieć, że – oprócz tego, że trochę grają – także się wyróżniają. A reszta kwalifikuje się do natychmiastowej poprawki. Jeżeli to z tego grona Adam Nawałka miał zaczerpnąć świeżej krwi przed mundialem, to właściwie można już zacząć godzić się z myślą, że nowych twarzy w Rosji raczej nie obejrzymy.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...