Reklama

Tak się gra o pietruszkę

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2017, 00:08 • 3 min czytania 23 komentarzy

Ostatnia kolejka w fazie grupowej Ligi Mistrzów bywa zdradliwa, bo niby fajnie – trafił się mecz wagi ciężkiej, ale co z tego skoro z góry wszyscy wiedzieli, że nagrodą jest pietruszka? Okazało się, że nawet o pietruszkę można grać z niesamowitą pasją i determinacją. Chociaż z każdą minutą przekonywaliśmy się, że Bayern jednak widzi nieco inny cel tego meczu – wygraną 4:0 i awans z pierwszego miejsca.

Tak się gra o pietruszkę

Klub z Monachium w pierwszym meczu z paryżanami dostał srogi łomot, ale dzisiaj drużyna Juppa Heynckesa była doskonale ułożona w obronie, grająca wysokim pressingiem, nieustępliwa w środkowej strefie i skuteczna w ataku. Czyli kompleta odwrotność tego, co mogliśmy oglądać na Parc des Princes w pierwszym meczu. Oczywiście za skuteczność pod bramką rywala w dużej mierze miał odpowiadać Robert Lewandowski i tak też było. Polak od początku spotkania był bardzo aktywny, a po główce Comana dopadł do bezpańskiej piłki i ze stoickim spokojem kopnął w prawy róg bramki. Lis pola karnego. Warto podkreślić, że duży błąd popełnił Dani Alves, który złamał linię spalonego w tej sytuacji. Robert śrubuje swoją liczbę, już 52 bramek, o czym dobrze wiedzieli koledzy z zespołu, którzy cały czas szukali go podaniami. Najpierw podawał James, ale strzał Lewego ostatecznie został zablokowany. Następnie dogrywał Ribery, ale Francuzowi zabrakło precyzji w zagraniu. Podobnie zresztą było jak Polaka w polu karnym szukał Alaba. Trochę więc do perfekcji brakowało, ale tam gdzie Lewandowski nie może… tam Tolisso pośle. A właściwie Jamesa, który perfekcyjnie dośrodkował wprost na głowę Francuza. A ten już po prostu musiał w tej sytuacji trafić do siatki.

Gra PSG przypominała trochę postawę Neymara, który lepsze momenty przeplatał z gorszymi. Brakowało przede wszystkim skuteczności w strzałach i dryblingach. Brazylijczyk zmarnował doskonałą sytuację, gdy Mbappe świetnie dojrzał go w polu karnym. Skończyło się jednak strzałem obok słupka. Były również uderzenia z dystansu – lepsze i gorsze, bo za pierwszym razem 25-latek zmusił Ulreicha do wykazania się dużymi umiejętnościami, a za drugim uderzył jak gość za amksymalnie 222 euro, a nie 222 miliony euro. Niemal identycznie sprawa miała się z dryblingami, bo tylko czasami Brazylijczykowi udawało się zrobić przewagę, gdy próbował indywidualnych akcji. Dużo lepiej wyglądał dzisiaj Mbappe, który wykorzystał profesorskie podanie od Cavaniego. Bramka trochę podobna do pierwszej Tolisso, bo w takich sytuacjach wystarczy przyłożyć głowę. Chwilę później Francuz mógł się odwdzięczyć Urugwajczykowi za tamtą asystę, bo po niezłym rajdzie dograł do najlepszego strzelca zespołu, ale tym razem były zawodnik Napoli zamotał się i futbolówkę stracił. Nie można tutaj jednak mówić o zmarnowaniu setki, lecz dla Draxlera usprawiedliwienia już nie ma. Niemiec z kilku metrów – zupełnie niepilnowany – przymierzył wprost w bramkarza. Nie inaczej w ostatnich minutach zachował się Cavani, który z pięciu metrów uderzył tak, że Ulreich ponownie ratował Bayern.

Zespół z Bawarii w drugiej połowie nieco siadł i nie ma co się dziwić, bo pierwszą część rozegrali na bardzo dużej intensywności. Nie oznaczało to jednak, że zaprzestali ataków, bo robili to nadal w tym samym stylu. Na skrzydle szarpnął Coman, który zagrał wsteczną piłkę do nadbiegającego Tolisso. Plasowany strzał w róg bramki – Areola bez szans.

Nawet gdy PSG strzeliło gola i właściwie przyklepało sobie pierwsze miejsce grupie, to piłkarze obu drużyn i tak grali na wysokiej intensywności. To był pokaz zaangażowania i chęci ze strony obu drużyn, z naciskiem na Bayern. Widać, że grając na orliku też nogi by nie odstawiali. Gdybyśmy nie wiedzieli, nie przypuścilibyśmy, że sprawy awansu były tak naprawdę rozstrzygnięte.

Reklama

Bayern – PSG 3:1 (2:0)

1:0 Lewandowski 8′
2:0 Tolisso 37′
2:1 Mbappe 50′
3:1 Tolisso 69′

Najnowsze

Liga Mistrzów

Komentarze

23 komentarzy

Loading...