Barcelona po raz pierwszy od sierpniowego Superpucharu straciła więcej niż jedną bramkę. Dopiero po raz trzeci w tym sezonie straciła punkty ligowego. Kto wie jednak, czy najboleśniejsza nie jest strata Umtitiego, który nie zagra do końca roku, wypadnie więc również z najbliższego El Clasico.
Generalnie Umtiti to skała, która trzyma defensywę Barcy za twarz. Dzisiaj jednak maczał palce przy pierwszym straconym golu. Owszem, Celta wyszła z szybką kontrą, wykorzystując to, że Alba zapędził się do przodu. Ale to w jakim tempie wracał Umtiti, jak walczył, by zaasekurować kolegów… Gdyby Marc Andre ter Stegen miał nieco więcej usposobienia w stylu Kuciaka, w ogóle nie dziwilibyśmy się, gdyby Francuza zaczął dusić. Parodystyczna akcja, która zmarnowała wysiłki Niemca.
Barca odpowiedziała dwie minuty golem Messiego, choć Leo wyglądał dzisiaj raczej, jakby zawiesił tej nocy nad łóżkiem plakat Andrei Pirlo. To jakie podania zagrywał – bajka. Po takich meczach można mieć pełne przekonanie, że Leo będzie zawodnikiem długowiecznym, w razie czego przesuniętym bardziej do tyłu, a wciąż zabójczo groźnym. Dziś czasem jego podania marnowali koledzy, a czasem tradycyjnie mylili się sędziowie, którzy w tej sytuacji zobaczyli spalonego. Suarez poszedł za akcją, strzelił.
Po drugiej stronie dwoił się i troił Sisto, którego doskonałe podanie powinien wykorzystać Daniel Vass, ale generalnie wyglądało, jakby Barcelona opanowała sytuację. Grała naprawdę bardzo dobry mecz – nie było męczenia buły, tylko gra z polotem, a sytuacji sporo. Kolejny raz swój instynkt potwierdzał Paulinho, który gdyby miał więcej doświadczenia w wykańczaniu akcji, mógł mieć dzisiaj hat-tricka. Bramka Suareza wzorcowa, typowa Barcelona – wszystko na jeden kontakt, błyskawiczna klepka i piłka w siatce. Pomógł tutaj co prawda Sisto łamiąc dobrze założoną pułapkę ofsajdową obrońców.
A jednak, Celta nawet mimo tak koszmarnych zmian jak wejście Roncaglii, zdołała wyrównać.
„Guarda mamma come Sturaro”. @facuroncaglia10 #Liga #BarcaCelta #Roncaglia pic.twitter.com/XLzneIlaL5
— CALCIATORI BRUTTI (@CB_Ignoranza) 2 grudnia 2017
Sporo przy golu na 2:2 było pecha. Umtiti w trakcie tej akcji złapał kontuzję, popędził skrzydłem Aspas, wyłożył piłkę Masi Gomezowi, a ten huknąć potrafi. Co ważne, przy 2:2 Celta nie zaczęła murować, tylko – wyłączając ostatnie sekundy – grała odważnie, mogła wyjść na prowadzenie. Znowu uratował Barcę ter Stegen, bo w tej sytuacji Sisto zachował się idealnie, zarówno jeśli chodzi o wyjście z bramki jak i refleks.
Barca też próbowała – z bliska głową uderzali Messi i Alcacer – ale nie dała rady. Ot, takie mecze muszą się czasem zdarzyć – grasz dobrze, lepiej niż podczas niejednego zwycięstwa, ale rywal charakterem i odrobiną szczęścia wyszarpie dobry wynik.