Reklama

Znów oskarżają nas o sztuczki z rankingiem FIFA. Koledzy z Niemiec – lodu!

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2017, 13:47 • 4 min czytania 49 komentarzy

“Jak Polska załatwiła sobie pierwszy koszyk”. “Sztuczki z rankingiem FIFA”. “Jak Polska chwytem wywindowała się na górę rankingu”. “Przed Anglią i Hiszpanią – Polska szachrajstwem w pierwszym koszyku”. “Oto jaki trick zastosowała Polska przed losowaniem do mundialu”. To tylko niektóre tytuły, jakie pojawiają się dziś w niemieckich mediach pod adresem Polski. Polski, która – wedle węszących spisek redaktorów – superzręcznym majstersztykiem wprosiła się na miejsce Hiszpanii w pierwszym koszyku i utrudniła tym samym życie Niemcom (bo przecież ci mogą teraz trafić na Hiszpanię!). Jest to oczywisty absurd.

Znów oskarżają nas o sztuczki z rankingiem FIFA. Koledzy z Niemiec – lodu!

Niemieckie media formułują względem nas następujący zarzut: reprezentacja Polski celowo nie grała w ostatnim czasie zbyt wielu sparingów (od zakończenia Euro 2016 do finiszu eliminacji tylko jeden – ze Słowenią), by przed losowaniem grup do mundialu czmychnąć bocznymi drzwiami do pierwszego koszyka i w ten sposób ułatwić sobie eliminacje (Niemcy i Hiszpanie zagrali w tym czasie dla porównania po cztery sparingi). Co więcej – przez cały rok przed podliczeniem obecnego kształtu rankingu FIFA towarzysko nie kopaliśmy piłki ani razu. Czy to pomogło nam w uplasowaniu się na szóstej pozycji? Niezaprzeczalnie. Ale nie dlatego, że w polskiej federacji pracuje tajna grupa kombinatorów, ale dlatego, że ranking FIFA sam w sobie jest bublem.

Dlaczego mecze towarzyskie tak źle wpływają na pozycję reprezentacji w rankingu? No cóż… Tłumaczyliśmy to niedawno przy okazji identycznych zarzutów ze strony Hiszpanów, więc – pozwólcie – zamieścimy fragment tamtego tekstu.

1. Mecze towarzyskie są bardzo nisko punktowane.

Mecze eliminacyjne do mistrzostw świata lub Europy są punktowane 2,5 raza wyżej niż mecze towarzyskie. Kiedy zeszłego października, ocierając się o kompromitację na Narodowym, cudem pokonaliśmy Armenię, zdobyliśmy 653 punkty. Kiedy kilka miesięcy później Hiszpania wygrała towarzysko w Paryżu z naszpikowaną gwiazdami Francją, zdobyła 576 punktów. Jakkolwiek spojrzeć, według rankingu FIFA to nasz „sukces” w większym stopniu potwierdził klasę naszego zespołu, bo to my zarobiliśmy więcej punktów.

Reklama

Jako że na koniec wyciągana jest średnia z meczów, dla zespołów z czołówki rankingu nawet zwycięstwo z najlepszą drużyną świata w meczu towarzyskim ZAWSZE oznacza obniżenie średniej i, co za tym idzie, spadek w rankingu.

2. Porażki zawsze oznaczają zero.

Kiedy na początku kadencji Adama Nawałki przegraliśmy u siebie z przeciętną Słowacją w meczu towarzyskim (tak, ten mecz wciąż ma znaczenie), dostaliśmy zero punktów. Kiedy w fazie pucharowej Euro 2016 Hiszpania przegrała z rozpędzonymi Włochami, dostała zero punktów.

W obliczu obowiązujących zasad przegrana z San Marino ma dokładnie taki sam skutek jak przegrana z Brazylią czy Niemcami. Minimalna porażka nawet z najlepszą drużyną świata ZAWSZE będzie słabiej punktowana niż szczęśliwy remis z najgorszą drużyną świata. Francja, przegrywając po dogrywce finał Mistrzostw Europy z Portugalią, dostała zero punktów. A kiedy dwa miesiące temu zbłaźniła się remisując u siebie z Luksemburgiem, dostała 63 punkty. Dla matematyków FIFA udział w finale EURO w mniejszym stopniu potwierdził klasę Francuzów niż remis ze 136. drużyną świata. I tu też dochodzimy do punktu trzeciego…

3. Sukcesy nie są punktowane, liczą się same mecze.

Kiedy w 2014 roku Hiszpania pojechała na mundial, nie dostała z tego tytułu żadnej dodatkowej premii. Przegrywając w grupie dwa mecze i jeden wygrywając, gracze La Furia Roja poważnie zredukowali za to swoją średnią punktową. Polacy oglądający turniej przed telewizorem żadnego spadku wtedy nie zanotowali.

Reklama

Jeżeli drużyny z tego samego miejsca w rankingu FIFA zagrają w barażach o mundial, w jednym meczu drużyna A wygra 1:0, a w rewanżu drużyna B zwycięży 5:0 i awansuje na turniej, punktów do rankingu dla obu ekip będzie dokładnie tyle samo. A później jeszcze – trafiając do trudnej mundialowej grupy – drużyna B może tylko sobie mocno obniżyć średnią.

***

Lepiej zatem nie grać sparingów niż je wygrywać, co jest oczywistym absurdem pokazującym, jak niedoskonałym narzędziem jest ranking FIFA. Zdaniem niemieckich mediów (Kicker, 11Freunde, Focus, Bild, FAZ – cała plejada) wykorzystaliśmy tę lukę z premedytacją. “Od lat słabe reprezentacje wykorzystują ranking FIFA, by powiększyć swoje szanse” – czytamy na stronie Kickera. Media przywołują też przykład Rumunii, Walii czy Belgii, które w poprzednich latach miały uciekać się do podobnych praktyk. “Mecz towarzyski wygrany przez Belgię z Luksemburgiem w maju 2014. FIFA nie uznaje go jednak za oficjalny, ponieważ ówczesny trener Marc Wilmots przeprowadził siedem zmian. Dozwolonych jest sześć. Zwykła wpadka czy zimne wyrachowanie?” – zastanawia się Focus. Inne tytuły przypominają, że jeszcze cztery lata temu byliśmy na 76. pozycji i puszczają do czytelnika oko: samą świetną formą w eliminacjach nie da się tak awansować.

Nie jest to jednak cwaniactwo Polski, a zwykła luka w systemie obliczania rankingu, który – według zapowiedzi FIFA – zostanie wkrótce zoptymalizowany. Zresztą, wraz z wejściem Ligi Narodów liczba meczów towarzyskich zostanie ograniczona, więc problem powinien rozwiązać się sam. A nawet jeśli nie, mały apel do kolegów z Niemiec: w przyszłości atakujcie absurdalne zasady rankingu, a nie polską federację.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

49 komentarzy

Loading...