Trener, na temat którego napływały niemal wyłącznie negatywne informacje. Kolejna rewolucja w składzie i kolejny zagraniczny zaciąg, co do którego można było mieć uzasadnione wątpliwości. Do tego lokalni piłkarze, którzy znaleźli się na zakręcie kariery i albo nie bardzo dawali sobie radę w innych klubach ekstraklasy, albo w ogóle nikt ich w ekstraklasie nie chciał. W Kielcach po raz kolejny zdarzyła się więc sytuacja typu – udało się to, co nie miało prawa się udać. A radzenie sobie, podczas gdy wiatr wieje w oczy, pomału staje się prawdziwą specjalizacją Korony.
Być może jest jeszcze zbyt wcześnie na pisanie o udanej jesieni w wykonaniu 48. wersji bandy świrów, bo – tak by wypadało – ci powinni zapunktować jeszcze w czterech ostatnich kolejkach 2017 roku, a także przypieczętować dziś awans do półfinału Pucharu Polski. W teorii przed meczem rewanżowym wszystko przemawia na ich korzyść, bo:
– Wygrali pierwszy mecz w Lubinie 1:0,
– Grają na swoim terenie, gdzie są nadzwyczaj groźni,
– Mają przewagę psychologiczną, ponieważ rzutem na taśmę wygrali ostatni kluczowy mecz w lidze, a Zagłębie rzutem na taśmę przegrało,
– Mieli jeden dzień odpoczynku więcej,
– W międzyczasie w Kielcach nie doszło do trzęsienia ziemii i nie zmienił się trener.
I właściwie największego zagrożenia dla Korony można dopatrywać się w słowach Gino Lettieriego w szatni tuż po zwycięstwie z Legią: – Zasłużyliście na piwo, ale miejcie w głowie, że jesteśmy profesjonalistami i w środę mamy następny mecz. Jeżeli więc świętowanie nie wymknęło się w Kielcach spod kontroli, dzisiejszy wieczór w tym mieście również nie powinien być smutny.
Tak naprawdę dla Korony gra teraz toczy się o to, czy będzie to jesień dobra, czy bardzo dobra. Przytoczmy dwa fakty:
1) To najlepszy wynik punktowy (29) po 17. kolejce, odkąd drużyna wróciła do ekstraklasy. Lepszy wynik w najwyższej klasie rozgrywkowej Koronie udało się osiągnąć tylko dwa razy, po raz ostatni równe dziesięć lat temu. Dzisiaj Korona ma na koncie sześć punktów więcej niż w analogicznym okresie w dwóch poprzednich sezonach oraz aż trzynaście punktów więcej niż w sezonie 2013/14.
2) Korona to najlepsza drużyna ligi w długim i reprezentatywnym okresie przeszło trzech miesięcy (na co złożyło się jedenaście kolejek). Wrażenie robi przede wszystkim seria na własnym boisku oraz żelazna defensywa:
(90minut.pl)
Te wyniki naprawdę należy docenić, zwłaszcza w kontekście sytuacji, o której pisaliśmy we wstępie. Korona to obok Cracovii ekipa, w której podstawowi zawodnicy mają najkrótszy staż w pierwszej drużynie spośród wszystkich klubów ekstraklasy – w Kielcach obecnie wynosi on równy rok. W meczu z Legią w polu mieliśmy pięciu zawodników (czyli równą połowę), którzy przyszli do klubu dopiero w letnim okienku transferowym. I to głównie z zagranicy – Kaczarawa, Soriano, Cvijanović, Kovacević. Przy każdym z nich można jednak postawić w tym sezonie jakiś plusik. Tak jak przy Gostomskim, Rymaniaku, Możdżeniu czy Kiełbie, czyli piłkarzach, którzy w ostatnim czasie poza Kielcami głównie kopali się po czole. No i nie zapominajmy też o 25-letnim Żubrowskim oraz 27-letnim Kosakiewiczu, którzy do niedawna kopali na zapleczu, i którym dopiero w tym roku pozwolono zadebiutować w ekstraklasie (co oczywiście uczyniła Korona).
Poskładanie tego wszystkiego do kupy i rozpychanie się łokciami w ekstraklasie – to największe dotychczasowe osiągnięcia Gino Lettieriego. Oraz błyskawiczne zaprzeczenie słowom, jakie przed sezonem płynęły na jego temat z Niemiec. Niezależnie od tego, czy wywalczy dziś awans do półfinału PP oraz jak zakończy jesień w lidze, pierwsza runda w Kielcach będzie bardzo pozytywnym wpisem do jego CV. I nie mamy też najmniejszych wątpliwości, że – w ramach podziękowania za wykonaną pracę – dalej będą przytrafiać mu się sytuacje, jak słynne już gratulacje od wzruszonego, 84-letniego kibica. Między innymi to takie własnie obrazki najlepiej podsumowują debiut włoskiego szkoleniowca w Polsce.
* * *
Dzisiejszy rozkład jazdy w PP:
Arka – Chrobry (1. mecz 2:0) – 18:00
Korona – Zagłębie (1. mecz 1:0) – 20:45
Fot. FotoPyK