Kibice Bournemouth długo w tym sezonie nie mieli wielu powodów do radości. Ostatnio los się odmienił, a przedwczoraj udało się pierwszy raz w obecnych rozgrywkach strzelić aż cztery gole, trzy zapakował Callum Wilson. Wciąż jednak bardzo daleko jego wyczynowi było do tego, co dokładnie 46 lat temu nawyrabiał Ted MacDougall.
Efektowny doppelpack? Hat-trick? Pięć bramek w dziewięć minut? Nie, Anglik poszedł o kilka kroków dalej. W meczu FA Cup ustanowił absolutny rekord tych rozgrywek, który pobicia nie doczekał się do dziś. „SuperMac”, jak nazwali go później kibice „Wisienek” zapakował rywalom na drogę… dziewięć sztuk.
Początkowo mało kto w ogóle o tym wiedział. Bournemouth w tamtym czasie grało na czwartym poziomie rozgrywkowym, więc spotkanie nie było żadnym wydarzeniem dnia. Kiedy jednak historię podchwyciło BBC Radio, o MacDougallu w ogólnokrajowej prasie mogła przeczytać cała Wielka Brytania.
Wyczyn pozwolił też napastnikowi doświadczyć czegoś, o czym pewnie nie śmiał wcześniej nawet pomarzyć. Kilka dni później Geoff Hurst zadzwonił bowiem do menedżera Bournemouth Johna Bonda z prośbą o zwolnienie jego piłkarza na pożegnalny mecz pomiędzy West Hamem a ekipą gwiazd światowej piłki. MacDougall wybiegł na to spotkanie u boku Hursta, Jimmy’ego Greavesa czy Eusebio.
– Jednego dnia byłem zawodnikiem małego klubu, następnego byłem w Londynie i grałem w zespole Tommy’ego Docherty’ego razem z Eusebio, Davem Mackayem, Jimmym Greavesem i innymi piłkarzami, których dotąd mogłem oglądać tylko w telewizji. Z zawodnika Division Four stałem się piłkarzem zespołu World 11 w okamgnieniu – wspominał tamto doświadczenie na łamach bbc.com.
***
Na koniec ciekawostka. Co powiedział MacDougall po meczu, który dał mu chwałę związaną z dzierżeniem tak imponującego rekordu?
– Byłem rozczarowany. Miałem dość sytuacji, by strzelić jedenaście goli.