Wczorajsze derby Madrytu zakończyły się podziałem punktów. Nie jest wielką tajemnicą, że wynik ten najbardziej ucieszył Barcelonę, która ma już dziesięć punktów przewagi nad drużynami ze stolicy Hiszpanii. Różnica na tym etapie sezonu jest więc naprawdę ogromna. Dlatego warto się zastanowić, czy Real może ją jeszcze zniwelować. Historia jest tutaj bezwzględna dla ,,Królewskich”, ponieważ tak dużej straty do lidera nie odrobił jeszcze nikt.
Oczywiście nie jesteśmy jeszcze nawet na półmetku rozgrywek i nie można dzielić skóry na niedźwiedziu, lecz fakty są takie, że Real musi dokonać historycznej rzeczy, aby dopaść Barcelonę. Mistrzowie Hiszpanii w całej swojej historii najbardziej udaną pogoń za liderem odbyli piętnaście lat temu, gdy odrobili siedem punktów straty do Realu Sociedad. Choć trzeba zaznaczyć, że wtedy największa różnica między liderem a Królewskimi była odnotowana po ośmiu kolejkach, a teraz mamy już serię dwunastą i zdecydowanie większą stratę do odrobienia. Natomiast w całej historii Primera Division największy deficyt nadrobiła Barcelona, która po dwunastu kolejkach w sezonie 1998/1999 traciła do pierwszej drużyny dziewięć oczek. Ostatecznie jednak udało się wyprzedzić Mallorkę i zostać mistrzem Hiszpanii.
– Nie wydaje mi się, żeby nie dało się odrobić tej straty, ponieważ ciągle zostaje wiele meczów do rozegrania. Oczywiście dziesięć punktów to dużo, ale to się na pewno zmieni. Z całą pewnością Barca nie będzie zawsze punktować, a my będziemy musieli to wykorzystać – powiedział na wczorajszej konferencji prasowej, Zinédine Zidane. Póki co, to jednak jego drużyna nie zawsze punktuje, gubi punkty w marnym stylu, gdy rywale z Katalonii sukcesywnie powiększają swoją przewagę.
Gdzie więc kibice Realu powinni szukać powodów do optymizmu, poza stwierdzeniem, że „wszystko się może zdarzyć”? Cóż, Królewscy już nie raz i nie dwa udowodnili, że są w stanie napisać historię. Daleko szukać nie trzeba, to oni jako pierwsi zdołali wygrać Ligę Mistrzów dwa razy z rzędu. Zdecydowanie pocieszające może być też to, że Barcelonę czekają zarówno dwa mecze ze stojącym pomiędzy obiema ekipami rewelacyjnym wiceliderem z Walencji, jak i podwójne El Clásico.
Tylko czy takie okoliczności to dość, by zatrzymać Dumę Katalonii, a napędzić historyczny pościg Realu?