Kiedy Artur Sobiech zamieniał przed początkiem obecnego sezonu wchodzący do Bundesligi Hannover, na drugoligowe Darmstadt, to pomyśleliśmy, że może faktycznie na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej Polak ma szansę się odbudować. Zaczęło się obiecująco, we wrześniu zanotował dwa gole i dwie asysty, ale tygodnie mijają, a my mamy wrażenie, że Arturowi do regularnego strzelania jest jednak dalej, niż bliżej.
Nie trafia, zaczyna z ławki. Szkoda, bo przez cały jego pobyt w Niemczech pojawiały się momenty, kiedy wierzyliśmy, że może z tego być coś więcej. Na przykład sezon 11/12 i na dzień dobry, w drugiej kolejce, dwa gole z Wolfsburgiem. Potem jednak znów nic, parę podjazdów, ale zdecydowanie więcej zjazdów, sporo kontuzji i póki co, Sobiech skończył grać w Bundeslidze na 18 golach w 98 meczach. Jeśli odbiłby się od Darmstadt, chyba ostatecznie musiałby poszukać szczęścia gdzie indziej.