Reklama

Jozak pierwszą rzecz zrobił jak kozak – zminimalizował straty

redakcja

Autor:redakcja

08 listopada 2017, 16:32 • 3 min czytania 42 komentarzy

Przez większość trwającego sezonu Legia zbierała zasłużone razy, i to nie tylko na boisku, ale też we wszelkiego rodzaju komentarzach (sytuacji z kibicami nie wliczając). Gra była bardzo słaba, a kiedy warszawianie zaczęli wreszcie podnosić z boiska punkty, stylem również nie przekonywali. I w tym kontekście ich sytuacja na półmetku fazy zasadniczej – przynajmniej na papierze – prezentuje się nadzwyczaj dobrze. Co konkretnie mamy na myśli?

Jozak pierwszą rzecz zrobił jak kozak – zminimalizował straty

Zacznijmy od kilku faktów:

– Legia po pierwszej rundzie zgromadziła więcej punktów (28) niż w dwóch poprzednich sezonach (odpowiednio 22 i 26), które zakończyła mistrzostwem Polski.

– Legia ma 1 punkt straty do lidera i aż 4 punkty przewagi nad teoretycznie najgroźniejszym rywalem, Lechem (a cztery mecze temu, po bolesnym 0:3 w Poznaniu, miała do niego 5 punktów straty).

– Legia zdaje się mieć trudniejszą połowę sezonu zasadniczego za sobą. Patrząc na czołową ósemkę ligi (bez uwzględnienia samej Legii), aż z sześcioma przeciwnikami zagrała na obcym terenie, odhaczając przy okazji najcięższe wyjazdy do Poznania, Białegostoku, Krakowa czy Zabrza. Ponadto rozegrała więcej meczów na wyjeździe niż u siebie.

Reklama

– Romeo Jozak odnalazł się w klubie pomimo wielu przeciwności. Odkąd objął stołek w Legii, pod względem zdobytych punktów warszawianie są najlepsi:

90minut.pl

– W następnej kolejce Legia zagra u siebie z Górnikiem o fotel lidera.

– Jedną stopą (i przynajmniej połową drugiej) Legia jest już w półfinale Pucharu Polski.

Mówi się, że siłę drużyny poznaje się po tym, jak sobie radzi w czasach kryzysu. A chyba nikt nie ma wątpliwości, że jakąś formę kryzysu wciąż w Warszawie obserwujemy. Sukcesywne zbieranie punktów kiedy nie idzie, i kiedy wiatr wieje w oczy, to ogromny kapitał przed kolejną częścią sezonu, w której – czego przy Łazienkowskiej wszyscy sobie życzą – kryzys definitywnie ma minąć, a długo wyczekiwana forma wreszcie ma przyjść.

Bardzo wymowny jest też fakt, że pomiędzy powszechnie i słusznie chwalonym Górnikiem, a powszechnie i słusznie krytykowaną Legią, jest dziś zaledwie jeden punkt różnicy. To oczywiście pokazuje różnicę w oczekiwaniach wobec obu ekip, ale też – siłą rzeczy – musi być w Warszawie brane za dobrą monetę. Z pewnością Legii jest nieco łatwiej o punkty też z innego powodu – po raz pierwszy od dawna jesienią nie gra w europejskich pucharach. Z punktu widzenia samego sezonu ligowego nie ma to jednak negatywnego wpływu, a wręcz przeciwnie. Raz, że do końca roku piłkarze nie zostaną doszczętnie zajechani i dwa – na ten moment drużyna ma zdecydowanie mniej punktów do odrobienia niż w latach poprzednich.

Reklama

W stosunku do lat poprzednich można się też dopatrzeć więcej pozytywów. Legia Jozaka jest chociażby zdecydowanie bardziej łaskawa dla własnych kibiców. Jasne, gra wciąż nie przekonuje, ale też po meczach przy Łazienkowskiej fani znacznie częściej wychodzą zadowoleni. W tym sezonie ligowym na siedem spotkań w Warszawie sześć zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Dla porównania, w zeszłym sezonie pod wodzą Besnika Hasiego i Jacka Magiery z 19 domowych meczów w lidze legioniści wygrali jedynie 8 (i mimo to zgarnęli tytuł). Można powiedzieć, że styl stylem, ale dla kibica zawsze lepiej jest wygrać po męczarniach, niż stracić punkty po pięknym widowisku.

Zimą w Legii zapowiadana jest rewolucja kadrowa. Jak przypuszczamy, sposób gry i personalia pierwszej jedenastki będą zupełnie inne, a całość wreszcie będzie można nazwać autorskim projektem Romeo Jozaka. Póki co jednak chorwackiemu trenerowi należą się słowa pochwały za zminimalizowanie strat i wyszarpanie – bo tak to chyba trzeba określić – najlepszej pozycji startowej przed rundą rewanżową, na jaką było jego drużynę stać. Dotychczasowy bilans nowego szkoleniowca we wszystkich rozgrywkach jest bardzo przyzwoity – siedem zwycięstw i dwie porażki. I naprawdę niewiele zmienia tu nawet fakt, że aktualne, wysokie miejsce w lidze i minimalna strata do lidera to wciąż przede wszystkim zasługa słabości przeciwników.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
2
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

42 komentarzy

Loading...