Każdy pamięta serię pierwszych powołań w wykonaniu Adama Nawałki – szansę trafić do kadry miał każdy, kto akurat przechodził niedaleko selekcjonera. Nawet, jeśli nie grał w ekstraklasie, tylko piętro niżej. Tak było w przypadku Rafała Leszczyńskiego, z którym rozmawialiśmy, gdy Nawałka wysyłał mu powołanie cztery lata temu.
Już wiesz o powołaniu?
Tak się złożyło, że tak (śmiech). W zasadzie nie wiem, co powiedzieć i jak zareagować. Aż mi się gorąco zrobiło…
Docierały do ciebie jakiekolwiek sygnały, że możesz trafić do kadry?
Szczerze mówiąc, koło godziny 16. trener dał mi znać, że może mieć miejsce taka sytuacja, więc może trochę byłem przygotowany, ale i tak jestem zaskoczony.
Nie ma co się oszukiwać, pojedziesz na kadrę jako czwarty bramkarz, żeby się przyglądać.
Tak, bardziej po to, żeby zobaczyć, jak to wszystko wygląda od środka, ale i tak jestem zadowolony. Nawet nie wiem, jakie będę miał pierwsze wrażenie po wejściu na zgrupowanie, bo spotkam się z ludźmi, których oglądam co tydzień w telewizji i… (śmiech). Przemiła sytuacja. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek bramkarz z pierwszej ligi dostał powołanie do dorosłej reprezentacji. Zdaję sobie sprawę, że raczej… To znaczy nie wiadomo, czy jest szansa na granie. Naprawdę, nie wiem co powiedzieć!
Może po prostu przedstaw się kibicom, którzy cię nie znają, bo nie każdy ogląda Orange Sport.
Moim największym faworytem z polskich bramkarzy jest Artur Boruc. Na nim zawsze starałem się wzorować. Ale samego siebie ciężko mi oceniać. Spotkam się pewnie z paroma śmiesznymi komentarzami na 90minut. Będą ze mną jechać, że to jaja, a nie poważne powołanie, ale taka jest piłka i trzeba się przyzwyczaić.
Nawałka lub Tkocz kiedykolwiek się tobą interesowali, skoro cię znają?
Tak, w zeszłym sezonie było zainteresowanie z Górnika. Trener Tkocz obserwował mnie w paru meczach, ale do konkretów nie doszło, bo klub niby nie miał pieniędzy, a Dolcan też stawiał sobie jakieś cele, więc ciężko było o negocjacje.
Ostatnio też się mówiło o transferze do Lechii Gdańsk. Od jakiegoś roku kręciłeś się wokół
Ekstraklasy.
O Lechii też coś wiedziałem, ale nie wiem, jak to się potoczyło w klubie. Najbliżej miałem chyba do Zagłębia i Bełchatowa przed tym sezonem. Sam już rozmawiałem z nimi rozmawiałem, ale kluby się nie dogadały.
Teraz Nawałka pewnie ci wywalczył transfer.
Co ja mogę powiedzieć? (śmiech) Jestem wdzięczny trenerowi i naprawdę zszokowany, że takie powołanie w ogóle nastąpiło. Z tych emocji jestem cały spocony, ale wiem, że trzeba do tego podejść na chłodno… Mam nadzieję, że podczas treningów tej tremy już nie będzie widać.
*
Cóż, trudno powiedzieć, by Leszczyński z szansy skorzystał – ma 25 lat, wciąż nie zadebiutował w ekstraklasie, a przecież był w Piaście Gliwice. Dziś jest w Podbeskidziu, gdzie też nie ma bluzy z numerem jeden, po tym jak w czterech meczach puścił 10 bramek. . Cóż, nawet Nawałka nie zawsze trafia.