Od bardzo, bardzo dawna w naszej lidze nie grał zawodnik z tak doskonale ułożoną lewą nogą jak Rafał Kurzawa. Robiący z niej tak znakomity użytek w kwestii obsługiwania partnerów w polu karnym rywala. Kilka kolejek wystarczyło, by o klasie skrzydłowego Górnika Zabrze przekonał się każdy, kto w miarę uważnie śledzi ekstraklasę. Dokładnie czternaście, by za użytecznego dla reprezentacji Polski uznał go Adam Nawałka, który postanowił powołać Kurzawę na mecze z Urugwajem i Meksykiem.
Nie oszukujmy się – powołanie dla lidera zespołu przewodzącego ligowej stawce, po prostu musiało przyjść prędzej niż później. Trudno bowiem wskazać wśród dotychczasowych reprezentantów gracza, który ze stojącej piłki potrafiłby tak dokładnie dorzucić w pole karne lewą nogą. W teorii oczywiście na pewno mógłby to zrobić Robert Lewandowski (bo on zasadniczo mógłby zrobić wszystko), ale wtedy nie byłoby komu wykończyć dośrodkowania. Ale kto śledzi wyczyny Kurzawy nie tylko w skrótach, ten doskonale wie, że dokładne podanie ze stojącej piłki to nie jest jego jedyny atut. Kurzawa odnajduje się w grze kombinacyjnej, umie wyregulować tempo akcji, posłać zabójcze podanie czy to po ziemi, czy nad głowami obrońców wprost do napastnika. Stałe fragmenty to największy atut, ale z pewnością nie jest to atut jedyny. A przecież wiemy doskonale, że Nawałce raczej nie umykają gracze, którzy na krajowym podwórku zdecydowanie wybijają się ponad przeciętność. Selekcjoner nie ma problemu z powoływaniem, dawaniem szans, a nawet kreowaniem bohaterów (Pazdan!) z ludzi, uchodzących wcześniej co najwyżej za solidnych ligowców. Skoro więc powołania otrzymywali Dąbrowski, Góralski, Mączyński, Jodłowiec i szereg innych pomocników z Ekstraklasy – właściwie trudno było się spodziewać, że Nawałka pominie Kurzawę.
Skala jego dotychczasowych wyczynów w tym sezonie ekstraklasy jest bowiem taka, że… w sumie sami nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. Oto wymowne porównanie z najlepszymi asystentami poprzednich sezonów:
– w całych poprzednich rozgrywkach Konstantin Vassiljev i Vadis Odjidja-Ofoe, wybierani na gali Weszło przez ligowców odpowiednio na najlepszego piłkarza jesieni i wiosny, zanotowali odpowiednio: 13 i 12 asyst,
– sezon wcześniej najlepszą dwójkę asystentów stworzyli: Cetnarski (12) i Nowak (11).
Kurzawa już teraz ma na koncie dziewięć asyst. Po zaledwie czternastu kolejkach, mając przed sobą 23 następne, by poprzeczkę zawiesić na jakiejś kompletnie niebotycznej wysokości.
Aż żal byłoby więc nie sprawdzić, jak ten zawodnik spisze się w spotkaniu w biało-czerwonej koszulce. Co może, dzięki swojej wysokiej dyspozycji, wnieść do zespołu przygotowującego się do mundialu. Czy może jeszcze podrasować naszą statystykę bramek zdobywanych po dośrodkowaniach z „tradycyjnych” stałych fragmentów (nie licząc rzutu wolnego pośredniego w polu karnym Ormian), która w tych eliminacjach wyglądała następująco:
– gol samobójczy Mkojana po wrzutce Rybusa w meczu z Armenią (2:1),
– gol Lewandowskiego po wrzutce Błaszczykowskiego w meczu z Armenią (2:1),
– gol Lewandowskiego po wrzutce Zielińskiego z rzutu rożnego w meczu z Rumunią (3:1),
– gol Glika po wrzutce Zielińskiego z rzutu rożnego w meczu z Kazachstanem (3:0).
Nie wiemy jak wy, ale my nie mamy problemu z wyobrażeniem sobie sytuacji, kiedy w 90. minucie meczu o być albo nie być na mundialu, to właśnie joker Kurzawa podchodzi do piłki, by zacentrować ją perfekcyjnie na głowę Roberta Lewandowskiego. No bo skoro tak doskonale potrafi to zrobić, mając za partnerów Daniego Suareza, Mateusza Wieteskę czy Igora Angulo, to w sumie… dlaczego by nie?
A gdy całość brzmi nam trochę zbyt absurdalnie, przypominamy sobie, jaką drogę w drużynie Nawałki przebyli chociażby Mączyński, Pazdan czy Jędrzejczyk.
fot. FotoPyK