Reklama

Jak Korona była sprzedawana AS Romie

redakcja

Autor:redakcja

28 października 2017, 13:30 • 3 min czytania 1 komentarz

Do niektórych seriali w polskiej piłce tak się przyzwyczailiśmy, że przy ich końcu, trudno było nie uronić łez wzruszenia. Od tych najbardziej poważnych tasiemców jak awans do Ligi Mistrzów, poprzez sitcomy, jak sprzedaż Korony Kielce. Tak się składa, że dziś można wspomnieć jeden z epizodów tej drugiej telenoweli, bo dwa lata temu Wojciech Lubawski opowiadał o burzliwych rozmowach z AS Romą.

Jak Korona była sprzedawana AS Romie

Pisaliśmy:

Przypomnijmy, że Wojciech Lubawski to człowiek, który od kilku lat nieudolnie próbuje sprzedać Koronę Kielce. Nie udało mu się już sprzedać jej:

tajemniczemu facetowi w dżinsowej kurtce,

tajemniczemu Chińczykowi,

Reklama

tajemniczemu Turkowi,

tajemniczym Anglikom,

tajemniczym Hindusom,

tajemniczym Szwajcarom,

niemieckiej grupie inwestycyjnej Hanseatisches Fussball Kontor GmbH,

Andrzejowi Grajewskiemu.

Reklama

No i tenże Lubawski o negocjacjach z AS Romą wypowiedział się tak (za portalem cksport.pl): – Trzeba coś podpisać. Miałem kupione bilety do Włoch razem z tłumaczem na chyba 1 sierpnia. Potem jednak podróż nie doszła do skutku. Ale podobno z Włochami tak się robi interesy. Wierzymy, że to się może pomyślnie zakończyć. I dodaje: – Oni od początku mówią to samo, tylko nie mogę się z nimi spotkać.

Rozumiecie? Z Włochami tak się właśnie robi interesy! Taki to już parszywy naród, ci Włosi. Tacy to biznesmeni, że od czerwca – wtedy oficjalnie podano informację ich zainteresowaniu – nie dali rady się spotkać! I nie mówimy o piątkowej kawce połączonej z ploteczkami, ale o spotkaniu w sprawie tak strategicznej jak kupno klubu, na którą wybulić trzeba parę ładnych milionów. Czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, październik. I nic, cisza! Ani oni do nas nie mogą przyjechać, ani my do nich! Tacy opieszali ci Włosi!

Wprost nie dowierzamy: jak to możliwe, że ci sami Włosi dali radę zbudować czwartą co do siły ligę w Europie?! Jak to jest, że jakoś tak udaje im się kupować piłkarzy do swoich klubów, że wyrabiają się z tym w okienku transferowym? Że są w stanie przylecieć o czasie na mecz, że nie oddają walkowerów? I że nawet kiedyś okazało się, że te niezorganizowane lebiegi są najlepszą drużyną na całym świecie? Niesłychane.

Powiemy wam jedno: uważajcie na tych Włochów. Kiedy będziecie mieli z nimi do czynienia, zapamiętajcie, że…

jeśli będziecie kupować od nich auto, zanim je odbierzecie, zapewne zdąży już pordzewieć.

jeśli będziecie kupować od nich zwierzęta, kiedy dostaniecie je do rąk, prawdopodobnie będą już nieżywe.

jeśli będziecie oświadczali się jakiejś Włoszce, kiedy doprowadzicie ją do ołtarza, będzie już najpewniej kulawa i bez zębów.

jeśli będziecie kupować od nich komputer, bardzo możliwe, że jednak nie zadziała na nim Windows 18.

jeśli będziecie kupowali od nich wino… A, nie. Wino w sumie możecie.

Weź się, chłopie, przestań kompromitować. Sprzedajesz ten klub już parę ładnych lat i dalej sprzedać nie możesz. Prawda jest taka, że nie dałbyś rady sprzedać nawet flaszki wódki na odwyku alkoholowym, a co dopiero profesjonalny klub sportowy. Bądźmy poważni.

Co ciekawe, Korona Kielce była potem sprzedawana jeszcze kilka razy, między innymi rodzinie królewskiej z Senegalu, inwestorom z Holandii, niemieckim menedżerom i nigeryjskiemu spadkobiercy fortuny byłego bankiera. Ale, jak to w sporcie bywa, do osiemdziesięciu sześciu razy sztuka. I w końcu Lubawski wypuścił swoją perłę w koronie, Koronę, do troskliwych rąk rodziny Burdenskich. Na razie – z całkiem przyzwoitym skutkiem.

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...