Reklama

Niebywała klasa Lewandowskiego

redakcja

Autor:redakcja

09 października 2017, 17:47 • 4 min czytania 61 komentarzy

Robert Lewandowski od pewnego czasu regularnie uświadamia nas, że jest nadczłowiekiem. W świecie, w którym wszyscy latają w obłokach, on stoi na ziemi jakby chodził w betonowych butach. W świecie, w którym sukces i sława robią z mózgu siano, on patrzy tylko na to, w czym może jeszcze się rozwinąć. Co udoskonalić. Gdzie zniwelować rezerwy.

Niebywała klasa Lewandowskiego

W ostatnich dniach po raz kolejny otrzymaliśmy dowody, które uświadamiają nam, jak świadomym i inteligentnym gościem jest Robert. Zostały nam w głowie trzy obrazki świadczące o jego ogromnej klasie.

1) GDY WIĘKSZOŚCI PO SUKCESIE ODWALA, LEWY KUMPLUJE SIĘ Z NIEPEŁNOSPRAWNYM  CHŁOPCEM

Obrazki sprzed meczu z Czarnogórą obiegły już cały świat, a przecież to tylko… ludzkie zachowanie. Ludzkie, ale z drugiej strony – tak niespotykane. Lewy mógł po prostu podejść do chłopaka pięć minut przed wyjściem na boisko, przywitać się i towarzyszyć mu w wyjściu na murawę. Nikt nie miałby o to do niego najmniejszych pretensji. Ba, i tak w świat poszłaby informacja, że Lewy znów zachował się z klasą.

Robert miał jednak kontakt z chorym Frankiem już przed meczem. Porozmawiał z nim, wspólnie przećwiczyli, jak najsprawniej wyjść na boisko, zrobili sobie fotkę. Obrazki z tej wzruszającej chwili obiegają już media na całym świecie, dzięki czemu Lewy zrobił nam fantastyczną kampanię reklamową. Klasa, klasa, jeszcze raz klasa.

Reklama


Na Łączy nas piłka możecie zobaczyć poruszającą rozmowę z Frankiem.

2) GDY WSZYSCY ŚWIĘTUJĄ, LEWY WIDZI MAKAMENTY

Dało się to zaobserwować w dwóch sytuacjach. Pierwsza: rozmowa z Adamem Nawałką tuż po końcowym gwizdku.

Wybuch radości, euforia, w głowach piłkarzy już tylko myśli o planach na wieczór, a Lewy… ewidentnie nie jest najszczęśliwszą osobą na kuli ziemskiej. W jego świecie nie należy się cieszyć z takiego awansu. W jego świecie tak łatwe wypuszczenie kontroli nad meczem nie ma prawa się przydarzyć.

Reklama

Upust swojemu niezadowoleniu Robert dał także wychodząc do dziennikarzy:

– Cel został zrealizowany, ale nie było łatwo i przyjemnie, a powinno tak być. Prowadzić 2:0, stracić dwie bramki, żeby później znowu zaatakować. To pokazuje, że najlepszą obroną jest atak. Przysnęliśmy, a w szatni w przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby ciągle atakować. Jednak to Czarnogóra wypunktowała nas dwa razy i musieliśmy to nadrabiać. Nie wiem… to kwestia koncentracji, że jak prowadzimy, to myślimy, że jest już po meczu. Jednak na najwyższym poziomie takie detale o tym decydują i skończyło się nerwówką.

Nie brzmi to jak euforia po awansie na dużą imprezę. Jeszcze mocniej Lewy wypowiedział się w wywiadzie dla “Super Expressu”:

Po świetnej pierwszej połowie mało kto chyba myślał, że w drugiej będzie taki horror.
Sam się uśpiliśmy tą grą. Ja do tej 80 minuty nawet podań nie dostawałem. Była złość. Kiedy prowadzisz u siebie 2:0 i rywal wyrównuje, to jesteś wściekły. Dopiero musisz strzelić bramkę na 3:2, żeby to uspokoić. Chciałbym, żeby te nasze mecze były spokojniejsze.

Co jest do poprawy?
Dużo i to było widać gołym okiem. Ustawianie się bez piłki, atakowanie rywala. Graliśmy do pomocników, ale piłka nie docierała do napastników. A jak nie ma podań do zawodników ofensywnych, to ciężko stwarzać sytuacje. Ten mecz nie był w naszym wykonaniu nawet dobry.

Mimo zwycięstwa dość ostro wytykasz drużynie błędy…
Ale dlaczego mam mówić, że jest świetnie, jak jest inaczej? Świetnie by było, jakbyśmy wygrali 4:0. Dużo pracy przed nami. Nie ma co ukrywać, że na mistrzostwach świata takie błędy będą wykorzystywane. Nie wiem, czemu nie potrafimy się skoncentrować, dlaczego myślimy, że jest już po ptakach i wszystko pójdzie łatwo. Kosztowało nas to dużo stresu.

Gdy wszyscy odpływają po awansie, Lewy wie, że nie ma sensu pompować żadnego balonika. Bierze szpilkę i przekłuwa go zanim ktokolwiek nabierze haust powietrza.

3) GDY WSZYSCY ŚWIĘTUJĄ, LEWY ZDAJE LICENCJAT

A to sytuacja już w ogóle jak z kosmosu. Lewy wszedł dziś o dziewiątej rano na obronę pracy licencjackiej i tak po prostu ją zaliczył. Temat pracy: RL9 – droga do sukcesu. Tak po prostu pomiędzy awansem na mistrzostwa świata a dzisiejszą nominacją do Złotej Piłki.

Co tu dodawać: ambicja tego gościa nie zna limitów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

61 komentarzy

Loading...