Robert Lewandowski od pewnego czasu regularnie uświadamia nas, że jest nadczłowiekiem. W świecie, w którym wszyscy latają w obłokach, on stoi na ziemi jakby chodził w betonowych butach. W świecie, w którym sukces i sława robią z mózgu siano, on patrzy tylko na to, w czym może jeszcze się rozwinąć. Co udoskonalić. Gdzie zniwelować rezerwy.
W ostatnich dniach po raz kolejny otrzymaliśmy dowody, które uświadamiają nam, jak świadomym i inteligentnym gościem jest Robert. Zostały nam w głowie trzy obrazki świadczące o jego ogromnej klasie.
1) GDY WIĘKSZOŚCI PO SUKCESIE ODWALA, LEWY KUMPLUJE SIĘ Z NIEPEŁNOSPRAWNYM CHŁOPCEM
Obrazki sprzed meczu z Czarnogórą obiegły już cały świat, a przecież to tylko… ludzkie zachowanie. Ludzkie, ale z drugiej strony – tak niespotykane. Lewy mógł po prostu podejść do chłopaka pięć minut przed wyjściem na boisko, przywitać się i towarzyszyć mu w wyjściu na murawę. Nikt nie miałby o to do niego najmniejszych pretensji. Ba, i tak w świat poszłaby informacja, że Lewy znów zachował się z klasą.
Robert miał jednak kontakt z chorym Frankiem już przed meczem. Porozmawiał z nim, wspólnie przećwiczyli, jak najsprawniej wyjść na boisko, zrobili sobie fotkę. Obrazki z tej wzruszającej chwili obiegają już media na całym świecie, dzięki czemu Lewy zrobił nam fantastyczną kampanię reklamową. Klasa, klasa, jeszcze raz klasa.
Na Łączy nas piłka możecie zobaczyć poruszającą rozmowę z Frankiem.
2) GDY WSZYSCY ŚWIĘTUJĄ, LEWY WIDZI MAKAMENTY
Dało się to zaobserwować w dwóch sytuacjach. Pierwsza: rozmowa z Adamem Nawałką tuż po końcowym gwizdku.
Jeśli ktoś przegapił ten fragment i nie widział ‘rozentuzjazmowanego’ Lewego, to służę;) pic.twitter.com/DAzw8Sugtp
— Michał Borkowski (@mbork88) 8 października 2017
Wybuch radości, euforia, w głowach piłkarzy już tylko myśli o planach na wieczór, a Lewy… ewidentnie nie jest najszczęśliwszą osobą na kuli ziemskiej. W jego świecie nie należy się cieszyć z takiego awansu. W jego świecie tak łatwe wypuszczenie kontroli nad meczem nie ma prawa się przydarzyć.
Upust swojemu niezadowoleniu Robert dał także wychodząc do dziennikarzy:
– Cel został zrealizowany, ale nie było łatwo i przyjemnie, a powinno tak być. Prowadzić 2:0, stracić dwie bramki, żeby później znowu zaatakować. To pokazuje, że najlepszą obroną jest atak. Przysnęliśmy, a w szatni w przerwie powiedzieliśmy sobie, żeby ciągle atakować. Jednak to Czarnogóra wypunktowała nas dwa razy i musieliśmy to nadrabiać. Nie wiem… to kwestia koncentracji, że jak prowadzimy, to myślimy, że jest już po meczu. Jednak na najwyższym poziomie takie detale o tym decydują i skończyło się nerwówką.
Nie brzmi to jak euforia po awansie na dużą imprezę. Jeszcze mocniej Lewy wypowiedział się w wywiadzie dla “Super Expressu”:
Po świetnej pierwszej połowie mało kto chyba myślał, że w drugiej będzie taki horror.
Sam się uśpiliśmy tą grą. Ja do tej 80 minuty nawet podań nie dostawałem. Była złość. Kiedy prowadzisz u siebie 2:0 i rywal wyrównuje, to jesteś wściekły. Dopiero musisz strzelić bramkę na 3:2, żeby to uspokoić. Chciałbym, żeby te nasze mecze były spokojniejsze.
Co jest do poprawy?
Dużo i to było widać gołym okiem. Ustawianie się bez piłki, atakowanie rywala. Graliśmy do pomocników, ale piłka nie docierała do napastników. A jak nie ma podań do zawodników ofensywnych, to ciężko stwarzać sytuacje. Ten mecz nie był w naszym wykonaniu nawet dobry.
Mimo zwycięstwa dość ostro wytykasz drużynie błędy…
Ale dlaczego mam mówić, że jest świetnie, jak jest inaczej? Świetnie by było, jakbyśmy wygrali 4:0. Dużo pracy przed nami. Nie ma co ukrywać, że na mistrzostwach świata takie błędy będą wykorzystywane. Nie wiem, czemu nie potrafimy się skoncentrować, dlaczego myślimy, że jest już po ptakach i wszystko pójdzie łatwo. Kosztowało nas to dużo stresu.
Gdy wszyscy odpływają po awansie, Lewy wie, że nie ma sensu pompować żadnego balonika. Bierze szpilkę i przekłuwa go zanim ktokolwiek nabierze haust powietrza.
3) GDY WSZYSCY ŚWIĘTUJĄ, LEWY ZDAJE LICENCJAT
A to sytuacja już w ogóle jak z kosmosu. Lewy wszedł dziś o dziewiątej rano na obronę pracy licencjackiej i tak po prostu ją zaliczył. Temat pracy: RL9 – droga do sukcesu. Tak po prostu pomiędzy awansem na mistrzostwa świata a dzisiejszą nominacją do Złotej Piłki.
Co tu dodawać: ambicja tego gościa nie zna limitów.
Fot. FotoPyK