Kończą się eliminacje i kończy się komentarz Mateusza Borka i Tomasza Hajto przy meczach polskiej reprezentacji. Serio, nie myśleliśmy, że będziemy pisać wspominki po komentatorach, ale możecie mieć wobec tego duetu różne myśli – uwielbiać go, wręcz nie znosić – lecz prawie nikt nie przechodził koło niego obojętnie.
Mają panowie luz i to jest świetne, w końcu nie relacjonują pogrzebu lub początku pontyfikatu papieża, ale ganianie za piłką 22 chłopa. Tutaj naprawdę nie potrzeba wielkiej powagi i górnolotnych słów. Wolimy, gdy komentatorzy są „nasi”, gdy pijąc piwo nie czujemy się, jakbyśmy popełniali wszystkie siedem grzechów głównych za jednym zamachem. Borek i Hajto nie popadli też nigdy w rutynę, nudę, nie słyszeliśmy banałów. Irlandia Północna nie była reprezentacją, która gra długą piłkę na środkowego napastnika, Niemcy nie grali do końca, gdybyśmy mierzyli się z Włochami, to ci nie prezentowaliby catenaccio. Nigdy nie szli na łatwiznę i nie uciekali się do stereotypów, których komentatorzy chętnie używają, nie mając wiele więcej do powiedzenia.
Nawet gdy zdarzały się błędy – zwłaszcza po stronie eksperta – były to błędy, które potrafiły wywołać na twarzy uśmiech, a nie zażenowanie (jak w przypadku TVP). Sędzia z Łotwy był Litwinem, Kazachstan Gruzją, Savić grał w Championship… No i fajnie. Nie chcemy wyjść na hipokrytów, bo Szpakowski regularnie za błędy u nas obrywał, ale Hajto w swoich pomyłkach ma jakiś taki swój urok. Żyje meczem, maksymalnie się w niego wczuwa, choćby te jego podpowiedzi są prawdziwą truskawką na torcie. Wręcz czasem mogło się wydawać, że on kolejne wpadki zaliczał… celowo.
Cholera, będzie ich brakować. Zostajemy z TVP i mamy duże obawy. Jest świetny Laskowski, ale… kto dalej? Naprawdę boimy się, że kadra zostanie objęta patronatem banałów, podniosłego komentarza, który w pewnym momencie jest przesadą. Chcemy luzu, gry z kija, szybkiej wymiany zdań. Wiadomo, że komentarz jest tylko dodatkiem, zawsze najbardziej będzie się liczyć boisko, ale jeśli dodatek może być dobry, to czemu nie?
Na pożegnanie prezentujemy wam nasze ulubione cytaty duetu Matuesz Borek i Tomasz Hajto:
Hajto: Robert, graj do końca, nie czekaj na gwizdek.
Do Lewandowskiego, który czekał na gwizdek.
Hajto: To była truskawka na torcie.
Borek: Fajnie, że polska ma takiego idola, że dzieciaki na podwórkach chętniej zakładają replikę jego koszulki, niż innych gwiazd światowego futbolu.
Hajto: Nie tylko replikę, bo oryginał też się znajdzie.
Borek: (chwila ciszy) Powiedziałem replikę, nie podróbę.
Borek: Widzimy, Krzysztof Głowacki ze swoim trenerem, Fiodorem Łapinem, też Paweł Gasser, trener od przygotowania fizycznego.
Hajto: Pomachaj, nie krępuj się! Będziemy kibicować.
Borek: Po co ja mam machać, ja go zobaczę w ringu 24 czerwca.
Hajto: Ja mówiłem do Krzyśka, żeby pomachał.
Hajto: Pamiętasz ten skład Kamerunu, najsłynniejszy?
Borek: Pamiętam. Ale to nie czas, ani na Kamerun, ani na Kaiserslautern.
Hajto: Patrzę na ten stadion i kręci się łza w oku, że nie miałem okazji zagrać na takim Narodowym.
Borek: Zorganizujemy ci drugi benefis.
Hajto: Nie miałem pierwszego.
Borek: Mieliśmy taką rozmowę z Januszem Basałajem i Zbigniewem Bońkiem przed meczem, oni mówili, że to będzie trudny mecz, ja mówię 3:0 i trzy gole Lewandowski. Na razie się sprawdza. A mówią, że dziennikarze nie znają się na piłcę.
Hajto: Trochę racji w tym jest.
Borek: Ty też teraz jesteś trochę redaktorem.
Hajto: Nigdy w życiu, panie Mateuszu.
Hajto: Turbo Grosik ma to odejście, „włancza” mu się to turbo i do takich sytuacji musimy doprowadzać.
Po dobrej akcji Grosickiego.
Hajto: On gra chyba w Championship.
Borek: Nie, w Atletico Madryt, u trenera Simeone.
O Saviciu.
Hajto: Przejście do Monaco dało Glikowi kolejne 23% w jakości gry.
Hajto: Dawaj, dawaj, Teo, wstawaj.
Hajto: Wybija Fabiański, to szóstka powinna schodzić do asekuracji i brać krycie pierwszego wolnego zawodnika.
Borek: Zobacz, Tomek, jaka jest dysproporcja w warunkach fizycznych – ile mierzą środkowi pomocnicy…
Hajto: Ale to moja wina?
Hajto: Bez faulu, bez faulu z tyłu. To jest najważniejsze, brawo Zielu.
Hajto: Nie ma ani jednego piłkarza z lewą nogą.
Przed wolnym Lewandowskiego w Armenii.
Hajto: Pojedyńczi zawodnik, hehe.
Hajto: O jeden most za daleko!
Hajto: Większość kibiców wychodzi. Przy wyniku 0:3 patriotyzm się kończy.
W meczu z Armenią.
Hajto: Rozmawiałem dzisiaj przed moczem z Teodorczykiem.
Hajto: Turbo Grosik… Pojawia się i znika!
Borek: Nie trafił czysto Krychowiak.
Hajto: Może tak chciał!
Hajto: Michał, trzymaj tę głębię!
Do Pazdana na Euro.
Hajto: Nie na raz. Odpuść, jak nie jesteś pewny!
Hajto: Bramki strzelają turbonapastnik, turbopomocnik i turbopomocnik.
Borek: Za dużo tego turbo.
Hajto: Ale turbo mają.
Hajto: Nie bój się, Kamil, nie bój, gra głową to też umiejętność!
Do Grosickiego.
Hajto: To jest właśnie gra z kija.
Hajto: Kjaer nie powinien dyskutować, jak go pamiętam z meczów w Bundeslidze, to ciął wszystko powyżej trawy.
Borek: Można powiedzieć, że Robert walnął pięćdziesiątkę.
Hajto: Brzmi to co najmniej dziwnie!
Hajto: Maciek, to tylko stłuczenie, wstawaj, to jest piłka nożna, czasami musi boleć!
Do Rybusa w meczu z Kazachstanem.
Hajto: Robi się sandwich, jak trenerzy mówią – jeden przed nim, jeden za nim.
Hajto: Szczela z tych palcy jak Ronaldo.
O rzucie wolnym jednego z polskich piłkarzy.
Hajto: Nie możemy tak dać Gruzinom…
Borek: Kazachom! Jakiś gruziński koniaczek był przed meczem?
Hajto: Niestety nie.
Borek: Im dalej w las…
Hajto: Tym większe drzewa.
Hajto: Sędzia z Litwy nie powinien takiego spotkania sędziować.
Borek: Z Łotwy.
Hajto: Głowa, głowa, mental, psychika, to jest podstawa.
Hajto: Fajnie, ze strony Roberta, że cieszy się z tej bramki na 6:1.
Hajto: Bramkarz Kazachstanu zawsze gra te piłki w punkt.
Po tym, jak golkiper rywala wywalił trzeci raz z rzędu w aut.
Hajto: wszystko zweryfikuje bojsko.
Fot. FotoPyk