Reklama

W Opolu mecz dla koneserów. A i oni mogli nie wytrzymać do końca

redakcja

Autor:redakcja

07 października 2017, 14:32 • 2 min czytania 4 komentarze

Czasami wpadamy na dziwne pomysły. Jak dziś. Nie ukrywamy, że przyciśnięci trochę tęsknotą za rodzimym futbolem podczas przerwy reprezentacyjnej, gdy w weekendy jest go jak na lekarstwo, uznaliśmy, że warto dać szansę porwania nas rodzimej 1. lidze. Konkretnie – otwierającemu kolejkę meczowi Odry Opole z Drutex-Bytovią Bytów. W końcu to ekipy z górnej połówki tabeli. Najlepszy z beniaminków naprzeciw ćwierćfinalisty krajowego pucharu. W teorii mogło być naprawdę nieźle.

W Opolu mecz dla koneserów. A i oni mogli nie wytrzymać do końca

Ale było dokładnie odwrotnie. Musimy silić się na eufemizmy, by nie powiedzieć wprost, jak czujemy się po niemal dwugodzinnym pierwszoligowym seansie. Niech za najlepsze podsumowanie spotkania zaświadczy to, że dużo więcej emocji niż przez większość spotkania mieliśmy, gdy w przerwie miało się okazać, czy znajomy komentującego spotkanie Bożydara Iwanowa odmacha mu z trybun, czy może jednak nie.

I Iwanow, i współkomentujący Artur Derbin nie raz, nie dwa i nie trzy musieli wzdychać, dawać do zrozumienia, że tu coś nie zagrało, tam coś nie poszło po myśli zawodników, to znowu tu zabrakło przedostatniego podania. I tak w zasadzie przez całe spotkanie. W mieście festiwalowym dostaliśmy tym razem festiwal niedokładności i nieskuteczności.

Gdy już bowiem któremuś z piłkarzy udawało się dojść do sytuacji strzeleckiej, którą moglibyśmy nazwać obiecującą, natychmiast obracał ją w pył. Do ich zliczenia nie musieliśmy zresztą angażować nawet dwóch rąk, bo odnotowaliśmy takie trzy – Brusiły na starcie spotkania, a także Trznadla i Skrzypczaka w odstępie kilkudziesięciu sekund w pierwszej części meczu. Pierwszy uderzył minimalnie niecelnie, próbę drugiego wybronił Witan. Trzeci po minięciu rywala, będąc pięć metrów od celu, zamiast przylutować mocno i celnie, postanowił podać do Andrzeja Witana. Dogodne sytuacje Bytovii skończyły się zaś w zasadzie po tym, jak Duda strzelił groźnie i minimalnie niecelnie z wolnego jeszcze w pierwszym kwadransie.

Ciężko, naprawdę ciężko było wytrwać do zakończenia spotkania, które jakkolwiek wynagrodziło widzom trudy meczu. Wtedy to Niziołek został wycięty przez Kamińskiego (czy było to konieczne, by go zatrzymać, to inna sprawa), a Skrzypczak na pewniaka wykorzystał karnego, przedłużając serię zwycięstw Odry u siebie do pięciu spotkań, a także umieszczając ją na fotelu lidera przynajmniej do 17:00, do meczu w Chojnicach. Bytovia odpowiedzieć nie była już w stanie.

Reklama

Ujmijmy to jednak tak – trzymając się konwencji eufemizmów – po dwóch godzinach z Odrą i Bytovią z jeszcze większym zniecierpliwieniem czekamy na jutrzejszy mecz kadry.

***

Odra Opole – Drutex-Bytovia Bytów 1:0
Skrzypczak 80′ (k.)

Najnowsze

Komentarze

4 komentarze

Loading...