Reklama

Od niechlubnego rekordu do strzelania jak na zawołanie. Mateusz Machaj w życiowej formie

redakcja

Autor:redakcja

04 października 2017, 21:23 • 3 min czytania 14 komentarzy

Gdybyśmy mieli wskazać zawodnika z 1. ligi, który prezentuje w niej ekstraklasowy poziom, to pierwszym nazwiskiem w naszej głowie jest Mateusz Machaj. Jeśli w drużynie powinno być ośmiu zawodników, którzy noszą fortepian, a trójka grających na nim, to Machaj w Chrobrym Głogów robi za trzech. Gra nieszablonowo, oglądając go wydaje się, że gdy wybiera najtrudniejsze rozwiązanie akcji, to właśnie je finalizuje z dużą łatwością. Trochę cukru na początek, ale jak inaczej opisywać jego życiową formę?

Od niechlubnego rekordu do strzelania jak na zawołanie. Mateusz Machaj w życiowej formie

Jeszcze parę lat temu szlifował swój niechlubny rekord bez zdobytej bramki. Ostatecznie wynosi on 16 miesięcy, czyli 28 spotkań, czyli 1342 minuty bez gola. Teraz strzela jak na zawołanie, licząc ligę i Puchar Polski, w 14 meczach aż dziewięć razy. Jest liderem strzelców pierwszej ligi, wraz z Marcinem Wodeckim z Odry Opole mają po sześć trafień.

– To najlepsza runda w moim życiu, kontynuacja tego, co zaczęło się w zeszłym sezonie, bo on również był bardzo dobry. Idzie mi, wykorzystuję w tym sezonie dużo sytuacji, ale ich tworzeniem zajmuje się cała drużyna. Chrobry nie równa się Mateusz Machaj, tylko Chrobry równa się kolektyw – mówi nam sam zainteresowany.

Chrobry poprzedni sezon zakończył na 12. miejscu, a gdy z klubu odszedł trener Ireneusz Mamrot, pomocnik Sebastian Bonecki i obrońca Mateusz Wieteska, wydawało się, że górnolotnych celów nie będzie i Chrobry prędzej będzie bił się o utrzymanie niż o wysokie lokaty. Dziś po 1/3 sezonu zajmuje drugie miejsce. – Na początku nie było żadnych myśli o utrzymaniu, ale o awansie też nie. Po prostu z meczu na mecz punktowaliśmy. Trener Niciński mówił i nadal mówi nam, że dopóki idzie, to trzeba robić punkty. Tabela jest spłaszczona, dobrze wiemy, że zaraz tak wysokiego miejsca może nie być, dlatego teraz naszym celem jest wygrywanie wszystkiego, co się da – mówi Machaj.

Przenosimy się do Pucharu Polski, w którym Chrobry awansował już do ćwierćfinału. Asysta z Kluczborkiem w pierwszej rundzie, potem dwie bramki z Ruchem (jedna na nagraniu poniżej) i w końcu – mecz z ekstraklasową drużyną. Z Piastem Machaj grał, a piłkarze Waldemara Fornalika patrzyli. To Chrobry przeważał w tym meczu, a Piast liczył na kontry. Machaj był wiodącą postacią, ewidentnie graczem meczu, co udekorował świetną bramką bezpośrednio z rzutu wolnego.

Reklama

Za to w meczu z Rakowem, kiedy ustawił piłkę w bocznej strefie i wszyscy czekali na jego dośrodkowanie z rzutu wolnego, ten strzelił tuż nad murem i obok bliższego słupka. Od wewnętrznej strony bramki. Uderzenie stojącej piłki to element, nad którym najbardziej pracuje. – Zostaję po treningach, skupiam się nad szlifowaniem stałych fragmentów, bo skoro mam do tego jakieś predyspozycje, to chcę je jak najlepiej wykorzystać dla zespołu. Odważnie podchodzę do wolnych i tak jak z Rakowem, nawet jak fantazja trochę poniesie, to potem nie ma czego żałować – komentuje Machaj.

Tak naprawdę, wszystko fajnie, ale to nie poziom ekstraklasy. Bierzemy poprawkę na to, że Machaj czaruje w pierwszej lidze, a na najwyższym poziomie było, jak było. Z tamtego okresu zapamiętaliśmy głównie wspomniany czas bez zdobytej bramki i… hasztag #CoWidziałMachaj. Chodzi o pomyłkę w druku w „Przeglądzie Sportowym” (na zdjęciu poniżej). Akcja polegała na wymyśleniu, co na własne oczy widział Mateusz Machaj podczas 2537 lat życia. Na przykład chrzest Polski, wszystkie bramki w historii ekstraklasy albo nasze ulubione – dziadka Sarkiego.

B_9qRowWAAAtje7

Chcielibyśmy zapamiętać ciut więcej, ale już na boisku. Dlatego czekamy na jego transfer. Zimą starała się o niego Wisła Kraków, latem mógł trafić do Białegostoku razem z trenerem Ireneuszem Mamrotem. Ostatecznie został, przedłużył kontrakt do 2021 roku i nie może żałować, bo jest w życiowej formie. Jednocześnie powinien zdawać sobie sprawę, że jeśli jeszcze raz chce wyjechać poza rodzinny Głogów, to teraz jest na to najlepszy czas. Chyba że do ekstraklasy trafi latem, razem z Chrobrym…

Reklama

fot. Chrobry Głogów

Najnowsze

Komentarze

14 komentarzy

Loading...