Reklama

Że jemu się to nie nudzi… Leo Messi razy cztery, Eibar sparaliżowany

redakcja

Autor:redakcja

20 września 2017, 00:33 • 3 min czytania

Na Barcelonę możesz wyjść odważnie. Możesz wymieniać podania na jej połowie, a nawet przedostawać się pod pole karne. Możesz strzelić jej gola. Możesz obić słupek i poprzeczkę. Generalnie – możesz spełniać marzenia, grając na Camp Nou, nawet będąc Eibarem. Czemu zaczynamy tak optymistycznie, gdzie jest haczyk? Otóż wszystko, co wymieniliśmy jest możliwe i zostało dokonane wieczorem przez Eibar. Ale nie masz najmniejszego prawa wynieść z tego wszystkiego korzyści punktowej, jeśli po drugiej stronie boiska (co my piszemy – w twoim polu karnym!) gra Lionel Messi.

Że jemu się to nie nudzi… Leo Messi razy cztery, Eibar sparaliżowany

Zaczęło się niewinnie. Sfaulowany w „szesnastce” Eibaru został Nelson Semedo, a Leo po prostu wykorzystał rzut karny. Potem zaskoczył nas Paulinho, który strzelił gola w drugim meczu z rzędu. Przy rożnym piłkarze Eibar zastosowali krycie strefowe, a Paulinho zawisł jak Shaquille O’Neal przy kończeniu alley-oop’a. Brazylijczyk zagrał dziś bardzo pewnie, najlepiej w linii pomocy Barcy. A żeby jeszcze bardziej dowalić niedowiarkom, zaliczył też w tym spotkaniu asystę przy golu, no, sami wiecie kogo.

Reklama

Messi zdobył dziś cztery bramki i aż dziwi, że nie nudzi go strzelanie kolejnych goli takiemu Eibarowi. Sztukę dołożył też Suarez, ale Denis, bo to on zagrał dziś w ataku i spisał się naprawdę dobrze. Ale wracając do Leo – dziś nie dość, że nie popadł w monotonię, to entuzjazm tryskał z niego na prawo i lewo. Gdy wbiegał w pole karne, rywale jakby sami schodzili mu z drogi. Choćby wtedy, gdy dopinał swego i przy ostatniej bramce podał do Aleixa Vidala, a wszyscy wiedzieli, po co. Bo że Vidal zaraz odegra mu piłkę, a Leo trafi po raz kolejny, wiedział i Messi i obrońcy Eibar i wszyscy kibice na Camp Nou.

Argentyńczyk ma już dziewięć goli w obecnym sezonie La Liga. Cristiano Ronaldo, który jutro wraca do gry, będzie miał przed sobą szalenie trudne zadanie, dogonienie, a następnie wyprzedzenie Messiego w walce o koronę króla strzelców wydaje się niewykonalne.

A Eibar ma za sobą naprawdę niezłe spotkanie. Zaczął z Barcą bardzo odważnie i choć dostał po tyłku, to do końca cieszył się meczem na Camp Nou. Piłkarze walczyli o momenty, do których będą mogli wracać. Niestety najprędzej stanie się to już dzisiejszej nocy, ale w koszmarach. Bo gdyby Pena na kilka minut przed końcem, gdy urwał się Lucasowi Digne, nie trafił w słupek, a do siatki Ter Stegena, powtórkę mógłby pokazywać dzieciom, a potem wnukom. Tak samo jak Charles, po jego uderzeniu głową w 90. minucie piłka odbiła się od poprzeczki. Eibar był sparaliżowany, chciał wiele, a nie mógł nic. No dobra, przesadziliśmy, bo bramka Sergiego Enricha to jednak bramka honorowa, a zawsze jak już przegrać, to lepiej mając w świadomości, że nie do zera.

6:1. Pięć meczów, pięć zwycięstw, 15 punktów, 17 goli. Barca, mimo problemów różnej maści, na boisku jest niezłomna i pewnie umacnia się na pozycji lidera La Liga. Rywale, z Realem na czele, na przestrzeni sezonu będą ją gonić, ale na razie Duma Katalonii nawet nie ucieka, a po prostu biegnie przed siebie i jej kibice z uśmiechem na ustach mogą spoglądać na wyniki, jakie osiąga.

Najnowsze

Reklama

Hiszpania

Hiszpania

Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego

Wojciech Górski
15
Kiedy skończyła się perfekcja? Anatomia kryzysu jedenastek Lewandowskiego
Reklama
Reklama