Zaczęło się we wtorek, skończyło w niedzielę. Zbieranie goli do zestawienia najpiękniejszych bramek minionego tygodnia. Przebierać mogliśmy jak w ulęgałkach, odeszliśmy nawet od pięciu na rzecz sześciu propozycji. Bo urodziwych trafień było co niemiara. Zapraszamy na wycieczkę od Londynu, przez Wiedeń, na Manchesterze kończąc.
Davide Zappacosta (Chelsea) – vs Karabach Agdam
Nawet napastnicy często na pierwszą bramkę w nowych barwach czekają zwykle dłużej niż musiał czekać Davide Zappacosta na trafienie dla Chelsea. Trafienie, które ciężko mu będzie przebić jakimkolwiek golem w koszulce The Blues, bo to, jak centrostrzałem pokonał bramkarza Karabachu, to prawdziwy majstersztyk. Zdaniem ESPN – zagranie dnia w Champions League.
Paulo Dybala (Juventus) – vs Sassuolo
Dybala strzelił w tym meczu hat-tricka i tak naprawdę dwie bramki spokojnie można było brać do zestawienia, ale nie zamykając się na innych strzelców stawiamy na trafienie z akcji. Rzut wolny na 3:1 owszem, był wykonany perfekcyjnie, ale tutaj sposób, w jaki Dybala nabiega na piłkę i w jaki kieruje ją w prawą stronę to prawdziwy majstersztyk. Bramkarz Sassuolo Andrea Consigli nie był w stanie podjąć nawet próby interwencji – wszystko działo się tak szybko i tak zaskakująco.
Gaku Shibasaki (Getafe) – vs Barcelona
Nie możesz sobie wyobrazić lepszego premierowego gola w La Liga niż ten, którego zdobył Japończyk Gaku Shibasaki. Nienależący pewnie nawet do grona piłkarzy z Kraju Kwitnącej Wiśni, których przed tym weekendem w ogóle kojarzyliście. Tymczasem to on – a nie Suarez czy Messi – rozpoczął strzelanie w meczu Barcelony z Getafe. Wolejem zza pola karnego, którym w wielkim stylu pokonał Marca-Andre Ter Stegena.
Alexis Sanchez (Arsenal) – vs 1. FC Koeln
Dla stuprocentowej pewności, że Chilijczyka uda się wypchnąć poza pole karne i zażegnać zagrożenie bramki Kolonii zabrało się trzech piłkarzy niemieckiej drużyny. Wydawało się, że Alexis wpadł w kleszcze, bliżej od jakiegokolwiek partnera w momencie pozbycia się piłki znajdowało się aż czterech zawodników rywala. Alexis jednak bynajmniej nie próbował już podania, a zapakował piłkę po długim słupku z zegarmistrzowską dokładnością.
Suso (AC Milan) – vs Austria Wiedeń
Nie wiemy, czy można było to zrobić lepiej. Suso strzelił tak, że bramkarz Austrii Wiedeń – i tak już w tym meczu upokorzony, bo zmuszany do sięgania do siatki czterokrotnie – dostał piłkę za kołnierz, mimo że stał w piątce i tam też próbował interweniować. Piękne ukoronowanie bardzo udanych ostatnich tygodni w wykonaniu Hiszpana.
Antonio Valencia (Manchester United) – vs Everton
Nawet nie przez cztery minuty Everton mógł mieć nadzieję, że na Old Trafford zachowa wreszcie, po sześciu z rzędu spotkaniach ze straconym golem, czyste konto. Te nadzieje brutalnie rozwiał jednak Antonio Valencia. Strzałem, którym można by burzyć mury. Uderzeniem perfekcyjnym, potężnym, a przy tym do bólu precyzyjnym.
I tradycyjnie oddajemy wam głos:
[yop_poll id=”40″]