Reklama

Kibicując Stali Mielec bez stalowych nerwów nawet nie podchodź

redakcja

Autor:redakcja

17 września 2017, 15:41 • 3 min czytania 3 komentarze

Ktoś mądry powiedział kiedyś, że pierwsza liga – oprócz tego, że jest stylem życia – to także stan umysłu. Trudno o bardziej trafione słowa, jeśli chodzi o nasz krajowy futbol. No bo w jaki sposób wytłumaczyć milion zwrotów akcji i kompletnie niezrozumiałych sytuacji typu: GKS Katowice przeważa – momentalnie traci dwie bramki. Stal Mielec kontroluje mecz i wydaje się, że zaraz znowu trafi do siatki – ostatecznie tracą dwie bramki. Aż dziwne, że na koniec tego meczu nie zremisowali albo nie przegrali, ponieważ całkowitym odlotem byłby fakt, gdyby GieKSa  – przy tak żałosnej grze – odrobiła trzy bramkową stratę w 45 minut.

Kibicując Stali Mielec bez stalowych nerwów nawet nie podchodź

Zapewne przynajmniej część czytelników – a domyślamy się, że większość – ma już za sobą okres chodzenia do szkoły podstawowej/gimnazjalnej. Nie da się ukryć, że to był czas dość burzliwy w życiu każdego człowieka, ale czasami można było spotkać tam osoby wybitnie głupie. Więc prawdopodobnie wszyscy z nas byli kiedyś świadkami sytuacji, w której wychudzony napinacz podbijał do skrytego grubaska… Tak to też trochę wyglądało dzisiaj, gdyż już na samym początku GieKSa dostała strzała, po którym powinna uważać i bardziej rozważnie podchodzić do swojego rywala. Pierwsza bramka dla Stali padła już w drugiej minucie, ponieważ cała linia defensywna gości zapomniała wyjść z szatni na mecz. No bo trudno poszukać jakiegokolwiek usprawiedliwienia, jeśli po dośrodkowaniu Sadzawickiego piłka minęła trzech obrońców i wpadła wprost pod nogi Kiercza, który przed sobą miał już tylko pustą bramkę. Oczywiście mógł nie trafić, gdyż w końcu w I lidze już nie takie kwiatki widzieliśmy, ale tym razem obyło się bez kompromitacji. Zaraz potem do zmasowanych ataków ruszyła drużyna z Katowic:

– Najpierw w trakcie sporego zamieszania pod bramką Majeckiego mogła paść bramka samobójcza, której autorem byłby Getinger. Piłka po jego strzale leciała już do bramki, ale sytuację w ostatniej chwili uratował jeden z obrońców,

– Niezła akcja, ale finalizacja w postaci strzału Kędziory, to już wołała o pomstę do nieba,

– Prokić podał do Goncerza, ale temu podskoczyła piłka i ostatecznie oddał niecelny strzał,

Reklama

– Następnie Serb sam spróbował uderzyć z dystansu i wyszło mu to całkiem nieźle, ale świetną interwencją popisał się Majecki.

Wydawać by się mogło, że zaraz padnie wyrównanie, ale GieKSa popełnia znowu ten sam błąd, co na początku – totalna zlewka gry defensywnej. Wykorzystał to Michał Janota, który niczym Leo Messi (serio!) zszedł z piłką do środka i kropnął lewą nogą zza szesnastego metra. Zaraz potem powinno być już 3-bramkowe prowadzenie, ale Wroński przegrał pojedynek z bramkarzem. Jednak co się odwlecze to nieuczucie, ponieważ chwilę później Górka ograł golkipera gości i wystawił tzw. patelnię dla Djermanovicia. Po raz kolejny obyło się bez kompromitacji, gdyż Słoweniec trafił do pustej bramki.

Po przerwie wiele się nie zmieniło, ponieważ Katowiczanie niby chcieli powalczyć o choćby jeden punkt, ale wszystko wskazywało na to , że nie mają na to żadnych szans. Raz, że grali jeszcze słabiej niż w pierwszej części. A dwa, że po prostu radzili sobie wyjątkowo słabo w każdym aspekcie gry. No, ale wszystko co niemożliwe, nie dotyczy I ligi, bo tutaj dzieją się naprawdę irracjonalne rzeczy. Tak też najpierw bramkę – nazwijmy ją honorową – zdobył Łukasza Zejdler, a dokonał tego po świetnym strzale z okolic dwudziestego metra. Następnie było wielominutowe uśpienie, w trakcie którego powinna paść czwarta bramka dla Stali, ale Getinger, Janota i Grodzicki postanowili zrobić sobie i całej drużynie końcówkę pełną emocji. Dwóch pierwszych zmarnowało kilka niezłych okazji, a ten trzeci popełnił błąd w obronie, po którym Cerimagić zdobył kontaktową bramkę dla gości. Na więcej nie starczyło już czasu, a przede wszystkim umiejętności.

Stal Mielec – GKS Katowice 3:2 (3:0)

1:0 Kiercz 2’

2:0 Janota 34’

Reklama

3:0 Djermanović 39’

3:1 Zejdler 50’

3:2 Cerimagić 87′

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
5
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

3 komentarze

Loading...