Reklama

Pogoń kreuje bohaterów. Dziś został nim Szymański

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2017, 18:25 • 3 min czytania 9 komentarzy

Pewnie nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale dziś wieczorem wielu Polaków będzie umierać ze śmiechu – w Płocku odbędzie się noc kabaretowa. Chyba każdy z nas zna osoby, dla których to gratka, wydarzenie zaznaczone w kalendarzu czerwonym flamastrem. My co prawda się nie wybieramy, ale spędziliśmy dziś w Płocku 90 minut i musimy wam powiedzieć jedno – zgrywusy z Kabaretu Moralnego Niepokoju i reszta ferajny mają wysoko zawieszoną poprzeczkę. Trzeba będzie się mocno wznieść na wyżyny, by przebić piłkarzy. 

Pogoń kreuje bohaterów. Dziś został nim Szymański

Weźmy 32. minutę. Aż trudno uwierzyć, że paluchów w tej akcji nie maczał Giorgi Merebaszwili.

Pomylił się Łukasz Załuska, pomylił się Mateusz Piątkowski, pomylił się Dominik Furman. Jak nic można by założyć grupę, popracować nad rozszerzeniem repertuaru i dorabiać sobie na rozśmieszaniu. Gdybyśmy mieli doradzić temu tercetowi jakieś wzmocnienia, to wskazalibyśmy na Laszę Dwalego i Łukasza Zwolińskiego. Pierwszy na początku meczu tak popisał się w swoim polu karnym wykładając piłkę Michalakowi, że ze zwykłych kosmetyków powinien przerzucić się na środki do pielęgnacji drewna. Później nie było lepiej, w zasadzie przy każdej groźniejszej akcji Wisły Gruzin był spóźniony/rozkojarzony/nieobecny. A u Zwolińskiego po staremu – dziś już nawet ciężko zastanawiać się, czy w końcu strzeli, bardziej na miejscu są rozważania, czy da radę przyjąć piłkę tak, jak na piłkarza ekstraklasy przystało.

Ale żeby nie było, że tylko narzekamy – w tym skeczu meczu były naprawdę fajne fragmenty. Ba! Po drugiej połowie nazbierało się ich nawet więcej niż tych słabych. Grała głównie Wisła Płock, a bohaterem meczu bez dwóch zdań trzeba ogłosić Damiana Szymańskiego. Gość z twarzy jest podobny zupełnie do nikogo, jeśli chodzi o styl gry również do tej pory głównie wpasowywał się w bezbarwne otoczenie, ale dziś ostro dołożył do pieca.

Reklama

Pogoń skleciła ze trzy sensowne akcje, po jednej z nich jeszcze w pierwszej połowie wyszła na prowadzenie. Dawid Niepsuj polował na asystę tydzień temu w meczu z Lechem, nie udało się, ale tym razem Drygas nie zmarnował już jego świetnego podania w pole karne. Wisła odpowiedziała po przerwie, przed nią gospodarze też mieli więcej okazji, ale efekty widzieliście już powyżej. Wyrównał właśnie Szymański, który po akcji lewą stroną Merebaszwilego huknął z 18 metrów tak, że Załuska nie miał żadnych szans. Na prowadzenie Wiślacy wyszli po tym, jak piłkę sprezentował im Gyurcso, ale kluczowe znów było zagranie byłego piłkarza Jagi. Poszło ciasteczko na głowę Piątkowskiego, napastnik tym razem zdał test celująco. Nieszczególnie zanosiło się na to, że Pogoń może wyrównać, tak więc gospodarze skarcili ich jeszcze raz – podanie z głębi pola na gola w dobrym stylu zamienił Arkadiusz Reca.

Mamy nadzieję, że dla Wisły to początek serii dobrych meczów – na siłę można zaliczyć jej jeszcze podniesienie się w Lubinie – przyda się ekstrakalsie konkretna drużyna. Przez chwilę wydawało nam się, że taka będzie Pogoń, ale z tego co widzimy, do gry w kratkę trzeba się w Szczecinie przyzwyczaić.

[event_results 358285]

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...