Reklama

Najpierw cię ignorują, potem się z ciebie śmieją, na końcu strzelasz zwycięskiego gola

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2017, 20:08 • 3 min czytania 22 komentarzy

Czasem dzieje się w życiu coś, czego kompletnie nie potrafimy wytłumaczyć. Nie popierają tego żadne logiczne argumenty, wiara, przeczucia… Generalnie uznajemy coś za niemożliwe. Takim zdarzeniem był transfer do Dumy Katalonii piłkarza Paulinho, którego zdjęcia z łódzkiego McDonalds’a obiegły całą piłkarską część internetu. Otóż dziś doszło do czegoś podwójnie szokującego. Tenże Brazylijczyk uratował dziś Barcelonie tyłek i dał zwycięstwo z Getafe.

Najpierw cię ignorują, potem się z ciebie śmieją, na końcu strzelasz zwycięskiego gola

Paulinho, do którego doskonale pasuje słynny schemat Gandhiego: Najpierw cię ignorują, potem śmieją się z ciebie, potem z tobą walczą, później wygrywasz (strzelając zwycięskiego gola). kto by przypuszczał? Przecież pamiętamy doskonale jaki „popis” dał podczas oficjalnej prezentacji na Camp Nou. Jednak można się zastanawiać do czego to doszło, że Paulinho musiał ratować Barcę w końcówce meczu ze średniakiem, jakim jest Getafe…

Barca po zdobyciu kompletu punktów i dziewięciu bramek, tym razem planowała rozbić podmadrycki zespół. Bo z takimi drużynami się nie pieści, a po prostu strzela gola za golem. Jednak dziś jedynie – tutaj zero zaskoczenia – wymieniała podanie za podaniem. To naprawdę absurdalny mecz, bo posiadanie piłki przez Katalończyków wynosiło w pierwszej połowie aż 75% (!), a piłkarze Valverde praktycznie nie zagrozili bramce Guaity. Trzy strzały kontra… osiem uderzeń Getafe, które w zasadzie w piłkę nie grało, a tylko ją obserwowało. Oraz stosowało wysoki pressing, co przyniosło nadspodziewanie dobry efekt.

Wydawało się, że męczenie buły potrwa do przerwy i w przerwie Valverde będzie tłumaczył piłkarzom, jak szybko zapobiec niemocy strzeleckiej i bezbramkowemu remisowi. Ale było znacznie ciekawiej… W końcówce pierwszej połowy piłka po dośrodkowaniu z połowy boiska doleciała do Bergary, który wybił się bardzo wysoko, ale odbił piłkę głową nie w stronę bramki, a… w tę stronę, co trzeba. Bo z woleja uderzył ją Gaku Shibasaki i po jego strzale życia gospodarze schodzili na przerwę wygrywając 1:0.

Reklama

Barca naciskała od początku drugiej połowy i stratę udało się odrobić na pół godziny przed końcem meczu. Sergi Roberto wycofał piłkę w polu karnym, a przepięknym uderzeniem w okienko popisał się Suarez. Denis Suarez. Młody Hiszpan wszedł za Iniestę w przerwie i bardzo dobrze sobie poradził. Zdecydowanie lepiej od Luisa Suareza…

Urugwajczyk jest pod formą, nie dawał wiele drużynie, a swoje zepsuł. Gdy świetnie kontrę wyprowadził Deulofeu, który holował piłkę i zagrał prostopadle do Luisa, ten miał duży problem z jej przyjęciem, futbolówka zaplątała mu się pod nogami i zdążyli wrócić za nim obrońcy. Próbował jeszcze dograć piłkę koledze w pole karne i dośrodkował na nos. Ale na nos rywala.

Piłkarze Barcy rozumieli, że z całym szacunkiem, ale gdzieś pod Madrytem, z jakimś marnym Getafe, to aż wstyd przegrać. A że potrzebny był silny bodziec do odmienienia gry i zwycięstwa, to na murawie na kwadrans przed końcem pojawił się… Paulinho. Przestaliście się już śmiać? Otóż w ostatnich minutach meczu, kiedy niejeden fan Getafe był już mocno podniecony rezultatem, a kibice Barcy mocno zaniepokojeni, że najbliższy tydzień będą rozpamiętywali to nieszczęsne Getafe, piłkarz sprowadzony z Chin wbiegł pewnie w pole karne i strzelił tak, że prawie rozerwało siatkę. Może i absurd, ale dzięki niemu Barca wraca do domu jako lider La Liga, z kompletem zwycięstw. I, niestety, z kontuzjowanym Dembele… Na ten moment Real traci do nich już siedem punktów. Oczywiście mając jeden mecz mniej, ale jutro zmierzy się z niebywale mocnym w tym sezonie Realem Sociedad.

Najnowsze

Hiszpania

Komentarze

22 komentarzy

Loading...