Reklama

Romeo Jozak – doktor bez praktyki

redakcja

Autor:redakcja

14 września 2017, 06:58 • 8 min czytania 24 komentarzy

“Odkąd objął funkcję dyrektora sportowego Dinama, chorwacki klub zarobił 164 mln euro na sprzedaży zawodników. W dużej mierze właśnie wychowanków akademii z okresu, gdy kierował nią Jozak. W gronie perełek wyeksportowanych na Zachód byli m.in. Mateo Kovacić (w 2013 r. do Interu za 11 mln euro, obecnie gra w Realu Madryt), Sime Vrsaljko (w 2013 r. za 4,8 mln euro do Genoi, aktualnie Atletico Madryt) czy Alen Halilović (5 mln euro w 2014 r. do Barcelony, teraz jest w Las Palmas)” – pisze “Przegląd Sportowy” o Romeo Jozaku, nowym trenerze Legii, którego nazywa “doktorem bez praktyki”.

Romeo Jozak – doktor bez praktyki

FAKT

W „Fakcie” krótko o Romeo Jozaku, obszerniej o nowym trenerze Legii w „PS”, dlatego tutaj darujemy sobie cytowanie. Obok tekst o tym, że ludzie chodzą na Górnika. I to chodzą naprawdę tłumnie.

Na Arenie Zabrze mieści się 22 708 widzów. Tylu było na spotkaniach z Legią, Wisłą Kraków i Arką Gdynia. Nieznacznie mniej ludzi obejrzało jedynie mecz z Wisłą Płock, ale też ponad 20 tysięcy. Pod względem frekwencji Górnik jest zdecydowanym liderem ekstraklasy. Daleko w tyle pozostają Lech, Legia i Wisła Kraków.

– W Zabrzu kibice nie idą na rywala. Idą na Górnika. Zresztą na meczach mamy fanów z wielu śląskich miast, wystarczy popatrzeć na trybuny i przeczytać nazwy – mówi prezes klubu Bartosz Sarnowski (44 l.). Szefowie Górnika muszą zacierać ręce, bo dzięki maksymalnej frekwencji nie muszą żyć na kredyt, co było permanentnym problemem od wielu lat i doprowadziło klub do gigantycznych długów.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.16.59

Semir Stilić nie może grać w Wiśle Płock. Wciąż nie dostał bowiem pozwolenia na pracę od wojewody mazowieckiego.

Sprawa jest dość niecodzienna, bo jedno pozwolenie na pracę w Polsce bośniacki pomocnik już ma. Udzielił go wojewoda Małopolski, gdy rozgrywający był jeszcze zawodnikiem Wisły Kraków. Zgoda jest ważna do grudnia, ale nie obowiązuje na terenie Mazowsza. 

– Jesteśmy tym zdziwieni, ale takie są przepisy. Pozwolenie na pracę udzielone w jednym województwie nie działa w drugim. Chodzi o to, że siedziba naszego klubu jest na Mazowszu, a my jesteśmy pracodawcą. Od kilku dni mocno zabiegamy o to, żeby władze wojewódzkie wystawiły nam odpowiednie papiery dla Semira – mówi prezes Wisły Jacek Kruszewski.

To nie był polski wieczór w Champions League.

Co prawda Milik pokonał Andrija Pjatowa (33 l.) z rzutu karnego i strzelił drugiego gola w tym sezonie, ale w końcówce zmarnował kapitalną okazję na zdobycie wyrównującej bramki.

Reklama

Słabo zaprezentował się za to Zieliński, który dopiero po raz pierwszy od 5 kwietnia i meczu z Juventusem w Pucharze Włoch (3:2) wraz z Milikiem wyszedł w podstawowej jedenastce Napoli. Nasz pomocnik już w 67. minucie opuścił boisko, a wcześniej zawinił przy pierwszym golu dla Szachtara.

Inni nasi kadrowicze również popełniali błędy przy bramkach dla rywali. Glik pomylił się przy jedynym trafieniu dla RB Leipzig.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.17.18

GAZETA WYBORCZA

W Barcelonie trwa modlitwa o nowy kontrakt Leo Messiego.

Po zwycięskim meczu z Juve prezes Barcy spotkał się z dziennikarzami i tłumaczył, że w umowie przedłużającej pobyt Messiego w Barcelonie do 2021 roku brakuje tylko podpisu piłkarza. Mówił, że wszystko jest uzgodnione z ojcem i agentem gwiazdora Jorge Messim, który kontrakt już podpisał. Messi ma dostać premię 50 mln euro za jego przedłużenie. Klub da mu też podwyżkę do 25 mln euro netto za sezon (brutto to aż 56 mln), a klauzula odejścia zostanie podwyższona z 250 mln do 300.

Ale żądania Messiego nie kończą się na pieniądzach. „To nie jest ktoś, kto planuje karierę przez pryzmat stanu konta” – powiedział niedawno jeden z działaczy Barcy. Jeśli Argentyńczyk ma się związać z Camp Nou do 34. roku życia, musi mieć gwarancję, że prezesi sprowadzą mu partnerów, z którymi będzie mógł zdobywać trofea. Takie jak Liga Mistrzów.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.57.16

Kim jest Romeo Jozak, czyli wychowawca rzeszy chorwackich gwiazd, który nigdy nie był trenerem dorosłej drużyny?

Wygląda na to, że właściciel Legii zapatrzył się w sukces Dinama i chciałby go powtórzyć w Warszawie. Ten sukces jest mierzony trofeami w kraju (od 2007 r. ekipa z Zagrzebia wygrała ligę dziesięć razy z rzędu, w maju oddała panowanie Rijece) i wychowankami pracującymi w całej Europie. Według raportu CIES w pierwszych ligach w Europie gra 55 absolwentów akademii Dinama. To trzeci wynik na kontynencie po Partizanie (61) i Ajaxie (72). Lepszy od Barcelony i Realu (po 53).

(…)

Jozak: – Pochodzę z kraju, w którym próbujemy się uczyć esencji futbolu. Oczywiście musimy być bardziej agresywni, waleczni, ale przede wszystkim musimy grać lepiej w piłkę.

Pytanie, czy trener zdaje sobie sprawę, że w ostatniej dekadzie były już plany opierania zespołu na Hiszpanach, zawodnikach z zagranicy i rodzimych. Żaden długo nie przetrwał, aż doszło do momentu, w którym Legia ma być chorwacka. Na tej szachownicy dzieje się stanowczo zbyt dużo.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.57.20

SUPER EXPRESS

Romeo Jozak ma wielkie ambicje. Chce, by jego nazwisko, dzięki Legii, stało się znane na świecie.

Chorwat jeszcze nie zdążył poznać swoich nowych podopiecznych, ale jest pewien, że choć dopiero zaczyna pracę z seniorami, to sobie poradzi i szybko opanuje kryzys, jaki trawi mistrzów Polski. – Pracowałem przy reprezentacji Chorwacji, przez lata w Dinamie, jeździłem po świecie. Piłkarze może nie znają mojego nazwiska, ale zadbam o to, by poznali je nie tylko zawodnicy, ale też kibice w Polsce i na świecie. Pewnego dnia będą bardzo wdzięczni prezesowi, że miał taką wizję – pewnym siebie głosem zapowiedział Chorwat.

Wojciech Kowalczyk twierdzi, że to zły moment na rewolucję w Legii.

Spodziewał się pan tej dymisji?
Nie, przecież niedawno prezes zapowiadał, że szykuje mu nowy kontrakt, że Magiera to szkoleniowiec na lata, a tu taka burza. Jacek ma wielkie zasługi za to, że posprzątał po Hasim, odbudował drużynę, powalczył w Lidze Mistrzów i zdobył mistrzostwo Polski. Ale zawsze łatwiej jest naprawić błędy po kimś, niż po sobie. Może Mioduski liczył na to, że Legia zacznie lepiej grać po przerwie reprezentacyjnej, a tu przyszła porażka w fatalnym stylu ze Śląskiem.

Może Magierze należało dać więcej czasu na wyprowadzenie drużyny z kryzysu?
Ja bym pozwolił mu pracować przynajmniej do najbliższej przerwy reprezentacyjnej. Jacek padł ofiarą słabych transferów i kontuzji. Nie wierzę, że przyjdzie nowy szkoleniowiec i od razu odmieni zespół. Tym bardziej że na wzmocnienia nie ma pieniędzy, a po odpadnięciu z pucharów do Legii raczej nie będą się pchać ciekawi zawodnicy.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.33.20

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.35.21

Tematem numer jeden oczywiście zmiana trenera w Legii.

Efektem klęski w pucharach (wizerunkowej i sportowej) jest dziura w budżecie, która w tym momencie wynosi ponad 30 milionów złotych. Prezes Mioduski postanowił zagrać va banque. Najpierw pozbył się z klubu obciążających budżet piłkarzy (rozwiązanie kontraktu z Michałem Masłowskim, wypożyczenie Sadama Sulleya, sprzedaż Albana Sulejmaniego). Potem przyszła pora na czystkę w pionie sportowym – na środowy poranek zaprosił na rozmowy osoby, o których miesiąc temu – przed odpadnięciem z Ligi Europy – wypowiadał się w samych superlatywach. Tym razem miło nie było. Rewolucja wymagała ofiar – poszukiwania następcy Magiery ponoć rozpoczęły się dopiero po sobotniej przegranej ze Śląskiem. Opcji było niewiele, ze względu ograniczeń budżetowych wygrała opcja chorwacka. Sprowadzenie do klubu aż pięciu osób związanych z Dinamem Zagrzeb było dokładnie przemyślanym i starannie przygotowanym ruchem, którego raczej nie da się wykonać w dzień-dwa. Prezes Mioduski zapewnia, że było inaczej, ale znając realia wydaje się, że trenerski los Jacka Magiery był przesądzony, to osoby, z którymi rozmawiał prezes Mioduski zdecydowały, kiedy spadnie topór.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.35.25

„Przegląd” serwuje nam też słowa Romeo Jozaka z konferencji prasowej.

Jest pan specjalistą od pracy z młodzieżą. Jak poradzi pan sobie z szatnią Legii, w której piłkarze mają duże ego?
Całe życie poświęciłem pracy z młodzieżą, ale zajmowałem się też przygotowaniem tych młodych zawodników do seniorskiej piłki. Przez wiele lat kariery podróżowałem po świecie i rozwijałem się na wielu płaszczyznach. Teraz nastąpił kolejny etap mojej kariery. Gdybym nie był przekonany co do moich umiejętności, nie siedziałbym tutaj. Bóg dał mi umiejętności przywódcze i z nich korzystam. Ciężka praca zawsze popłaca, może nie od razu, ale w końcu przynosi efekty. Nie boję się tego wyzwania. Dziś w kuluarach padło pytanie, czy mam twardą rękę. Tak, to prawda, taki jestem. Ale zawsze chcę też być otwarty wobec zawodników. Nie będę miał problemy z mocnymi charakterami piłkarzy, bo sam mam taki charakter.

Dużą sylwetkę Jozaka przygotował Maciej Kaliszuk. Chorwat, czyli doktor bez praktyki.

Jozakowi trzeba oddać, że o piłce wie bardzo dużo. Ma też pewne doświadczenie szkoleniowe, ale nie w pracy z seniorami. Pracował w USA, Kanadzie, Australii czy nawet w Libii, prowadził rezerwy NK Osijek i Dinama. Przede wszystkim słynie jednak z wyszukiwania i szlifowania talentów. Dowiódł tego pracując w Dinamie w roli dyrektora tamtejszej akademii. Odkąd objął tę funkcję, chorwacki klub zarobił 164 mln euro na sprzedaży zawodników. W dużej mierze właśnie wychowanków akademii z okresu, gdy kierował nią Jozak. W gronie perełek wyeksportowanych na Zachód byli m.in. Mateo Kovacić (w 2013 r. do Interu za 11 mln euro, obecnie gra w Realu Madryt), Sime Vrsaljko (w 2013 r. za 4,8 mln euro do Genoi, aktualnie Atletico Madryt) czy Alen Halilović (5 mln euro w 2014 r. do Barcelony, teraz jest w Las Palmas).

– Wierzę, że Jozak da nam więcej energii niż Marijan Vlak (jego poprzednik w Dinamie – przyp. red.). Ma najlepsze oko do ocenienia potencjału danego zawodnika – powiedział o nim członek władz Dinama Tomislav Svetina, gdy ten klub zatrudniał go w roli dyrektora sportowego.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.35.31

Darko Jevtić goni formę, która uciekła gdy odniósł kontuzję.

Szwajcarski pomocnik może pojawić się na boisku już podczas jutrzejszego meczu z Koroną. – Na to, aby doszedł do pełnej formy, musimy poczekać jeszcze 2-3 tygodnie – mówi Nenad Bjelica. – Trzeba pamiętać, że długo nie grał i musi złapać odpowiedni rytm – dodaje trener.

Jevtić, który pauzuje od 20 lipca, już od dłuższego czasu trenuje z zespołem. W przerwie na mecze reprezentacji miał nawet wystąpić w sparingu z kadrą Polski U-21, ale jeszcze odpoczywał.

Zrzut ekranu 2017-09-14 o 06.51.22

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...