Reklama

To naprawdę była ekstraklasa?! Show w Gdyni, które wygrywa Arka!

redakcja

Autor:redakcja

08 września 2017, 23:18 • 3 min czytania 31 komentarzy

Gdy przez ostatnie dni oczy kibiców skierowane były na reprezentację, ktoś najwyraźniej zakradł się, zabrał ekstraklasę i podmienił ją na inną ligę. Lecz jeśli ktoś z was wpadłby na pomysł, by zgłaszać to na policję, ani się ważcie! Złodziej był bowiem pijany albo niespełna rozumu, zabrał gorszą ligę i zostawił lepszą – takie mamy przynajmniej wrażenie po piątku, który w porównaniu do poprzednich siedmiu kolejek był fantastyczny. Najpierw naprawdę dobry mecz obejrzeliśmy w Lubinie, potem prawdziwe show dostaliśmy w Gdyni.

To naprawdę była ekstraklasa?! Show w Gdyni, które wygrywa Arka!

Zapowiedź, że nad morzem będą się działy duże rzeczy, dostaliśmy już w piątej minucie spotkania. Wtedy dużo miejsca parę metrów od pola karnego Arki dostał Małecki, więc postanowił uderzyć. Ileż razy takie próby kończyły się w ekstraklasie tragicznie: dla kibiców w 20. rzędzie, dla ptaków, dla samochodów stojących na stadionowym parkingu. A tutaj poszkodowana była tylko Arka, pomocnik Wisły przymierzył cudownie, piłka odbiła się jeszcze od słupka – absolutnie poza zasięgiem Steinborsa – i wpadła do siatki.

Wyrównanie? Też po bardzo ładnym trafieniu, ale już bardziej przewidywalnym – Siemaszko, choć na wychowaniu fizycznym pewnie nie błyszczał w koszykówce, na piłkarskich boiskach wali z główki aż miło. Choćby finał Puchar Polski, mecz z Midtjylland, a teraz starcie z Wisłą. Kapitalnie dorzucił Marciniak, Siemaszko ustawiony między dwoma stoperami zmieścił piłkę w bramce, stojąc gdzieś 13 metrów od niej. Miód.

Reklama

Jeśli jednak sam styl trafienia był przewidywalny, to moment na gola dla Arki już taki nie był. Gdynianom po golu Małeckiego ewidentnie dzwoniło w uszach, odstawali od rywala. To goście mieli swoje okazje do podwyższenia wyniku, ale albo bronił Steinbors (strzał Cywki), albo po delikatnym rykoszecie piłka mijała bramkę (Carlitos). Arka w tym czasie skupiła się na kopaniu w trybuny, królowali w tym Piesio, Nalepa i Siemaszko, który po dobrej wrzutce Marciniaka spóźnił się do piłki i przerzucił ją nad bramką.

No, ale jak już gospodarze wzięli się do roboty, to na całego. Ledwie pięć minut po wyrównaniu wyszli na prowadzenie – piłkę przed polem karnym opanował Piesio, Boguski biegał wokół niego jak oparzony, ale nic nie wskórał, natomiast piłkarz Arki posłał kapitalne podanie do Sambei. Ten przyjął podarunek od kolegi, a potem spokojnie pokonał Buchalika po długim rogu.

Czy był to wynik specjalnie sprawiedliwy? Nie do końca, ale futbol w dupie ma sprawiedliwość, a skoro Wisła była nieskuteczna i w ciągu pięciu minut dała się dwa razy zaskoczyć jak dziecko, też nie mogła specjalnie narzekać. Musiała ruszyć do odrobienia strat i starała się to zrobić, ale choćby dwukrotnie w kapitalny sposób zatrzymywał ją Steinbors. Najpierw wyjął strzał z wolnego Carlitosa, który tylko mógł śmiać się z tego, co zobaczył, bo pewnie sam nie mógł uwierzyć, że Łotysz był w stanie pofrunąć tak efektownie. Parada bramkarza przy próbie Gonzaleza też była cudna – Hiszpanowi piłkę zgrał Głowacki, ale z trzech-czterech metrów Steinbors nie dał się zaskoczyć, odbił piłkę, ta trafiła w Gonzaleza i jakoś przeleciała nad poprzeczką.

Nie myślcie jednak, że mecz wrócił do stanu z pierwszych 30 minut, gdzie Wisła cisnęła, a Arka głównie stała. Nie, gdynianie wskoczyli na zupełnie inny poziom, chcieli strzelać kolejne gole – kolejne kapitalne gole, dodajmy. Piesio pieprznął z dystansu w słupek z niebywałą siłą, strzał Nalepy (nożycami!) wyjął Buchalik.

Reklama

Mecz więc był na styku, między podwyższeniem wyniku a remisem. Stanęło na tym pierwszym, bo Buchalik miał zaćmienie i pomylił sporty. Gdynianie oddali dość słaby strzał, który Buchalik odbił w stylu Zagumnego, do góry, na ścinę – w okolicach nie było jednak Bartosza Kurka, tylko Jurado, który uderzeniem z głowy zamknął mecz.

Aż szkoda, że ten się skończył. Więcej takich, nie oddawajcie nam tamtej ligi!

[event_results 356082]

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”

Michał Kołkowski
3
Dariusz Mioduski twardo o sprzedaży Legii. “Kręcą się ludzie, instytucje, mam oferty”
Ekstraklasa

Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Patryk Stec
7
Kibice Pogoni w końcu się doczekają? Nowy właściciel coraz bliżel

Komentarze

31 komentarzy

Loading...