Już niebawem w Barcelonie może dojść do kolosalnych zmian, a wszystko za sprawą Agustiego Benedito, czyli gościa, który złożył wniosek o wotum nieufności dla obecnego zarządu Blaugrany. Proces wyrzucenia Bartomeu i spółki ruszył już w piątek, a najbliższe tygodnie pokażą, czy zrzeszeni fani katalońskiego klubu powiedzą: basta, chcemy czegoś nowego.
Trudno wskazać choć jedną pozytywną rzecz, która dzieje się w Barcelonie, gdy mówimy o ostatnich tygodniach. Bez wątpienia pod względem sportowym ostatni sezon był fatalny. Utrata Neymara była tak mocnym ciosem dla zarządu, że trudno o coś gorszego. Tymczasem Leo Messi do dzisiaj nie złożył podpisu pod nową umową i już za pół roku będzie mógł negocjować z dowolną drużyną. Sama polityka klubu i zarządzanie kryzysem, gdy wszystko zaczęło się sypać, to również klęska zarządu. Nie sposób przecież mówić o godnym zastąpieniu Neymara i udanym oknie transferowym w wykonaniu dyrekcji sportowej Barcelony. Wszystko to sprawia, że piłkarze i przede wszystkim socios są wkurzeni, a to prowadzi do flustracji frustracji, której owocem jest wniosek o wotum nieufności dla obecnego zarządu.
– Jesteśmy na skraju katastrofy na niemal każdym poziomie. W aspekcie sportowym po raz kolejny widać ten brak pomysłu i lidera, co zwiększa zagrożenie i potrzebę odnowy oraz zmiany zespołu zarządzającego klubem. Odpowiedzialni za wprowadzenie klubu w tę sytuację, prezydent oraz zarząd, z pewnością nie będą w stanie tego naprawić, dlatego zmiany w zarządzie są bardziej konieczne niż kiedykolwiek – powiedział Benedito, który w poprzednich wyborach kandydował na stanowisko prezydenta klubu.
Nie będzie to jednak takie proste, bo złożenie wniosku to jedno, a doprowadzenie zarządu do upadku, to zupełni inna sprawa, gdyż trzeba spełnić wiele wymogów.
1. Zebranie około 16 500 podpisów (15% uprawnionych) pod wnioskiem o organizację referendum.
2. Zaakceptowanie pisma przez komisję, która badać będzie argumentację w sprawie złożenia wniosku oraz uczciwość głosowania.
3. Referendum, w którym potrzeba będzie aż 2/3 głosów za wyrzuceniem obecnego zarządu, a żeby głosowanie zostało uznane, to musi być minimum 10% frekwencja.
Dopiero wtedy zgodnie ze statutem klubu zarząd zostanie odwołany, a tymczasową władzę przejmie Komisja Zarządzająca, która będzie odpowiadać za klub do czasu nowych wyborów.
Zadanie na pewno bardzo trudne, a najlepszym przykładem niech będzie fakt, że jeszcze nigdy w historii klubu nie obalono zarządu poprzez wotum nieufności. Sam wnioskodawca twierdzi jednak, że zebranie podpisów nie powinno stanowić dużego problemu.
– Od kiedy oficjalnie rozpoczęliśmy proces złożenia wniosku o wotum nieufności, otrzymaliśmy masowe wsparcie. Wcześniej otworzyliśmy stronę, aby dowiedzieć się, ile osób wesprze akcję, i zgłosiło się 12 tysięcy. Dlatego uważam, że jesteśmy w sytuacji, w której nigdy wcześniej nie byliśmy w historii klubu. Panuje powszechne niezadowolenie z polityki tego zarządu – oświadczył Benedito.
Czasu wcale nie jest dużo, bo jedynie 14 dni roboczych na zebranie podpisów pod wnioskiem. Oczywiście już powstały pewne rozbieżności, jak liczyć te dni robocze. Jednak najbardziej realną wersją jest ta z Mundo Deportivo, z której wynika, że czas na zbieranie podpisów minie 19 września. Do tego momentu na Camp Nou odbędą się dwa spotkania. Pierwsze z Espanyolem (9 września), a drugie trzy dni później z Juventusem. Mecze, podczas których wynik na boisku wcale nie musi być dla losów Barcelony w najbliższym czasie rzeczą najważniejszą.
Tłumaczenie cytatów z: fcbarca.com