Reklama

Derby walki. Miedź ogrywa Chrobrego i spycha go z fotela lidera

redakcja

Autor:redakcja

03 września 2017, 16:54 • 3 min czytania 8 komentarzy

Przez ponad miesiąc każdy kibic pierwszej ligi z podziwem spoglądał na czub tabeli i przecierał oczy ze zdumienia, gdy z tygodnia na tydzień zastanawiał się, kto zaatakuje pozycję lidera, a na niej stale utrzymywał się Chrobry Głogów. Gdzie “utrzymywał” to słowo kluczowe, bo przecież drużyna po odejściu Ireneusza Mamrota miała grać raczej o utrzymanie w lidze. Dziś Mamrot wrócił na stare śmieci jako specjalny gość, a przed meczem przy komplecie publiczności wręczono mu pamiątkową koszulkę. Jeśli kibice Chrobrego będą chcieli zapamiętać coś z dzisiejszego meczu, to właśnie ten moment.

Derby walki. Miedź ogrywa Chrobrego i spycha go z fotela lidera

Dlaczego? Bo choć oni spisywali się świetnie i stworzyli świetną, derbową atmosferę razem z przyjezdnymi 400 kibicami Miedzi, to mecz jest dla nich do zapomnienia. Przegrali pierwszy raz w tym sezonie, pierwszy raz stracili w lidze dwie bramki. Sen o ewentualnym awansie do ekstraklasy oczywiście się nie zakończył, ale został zmącony. I choć w Głogowie nikt o takim celu nie zdążył powiedzieć na głos i pewnie nawet niewielu o tym pomyślało, to cholernie szkoda spaść poza miejsca promowane awansem właśnie w meczu derbowym z Miedzią, która nie tylko zepchnęła Chrobrego z wygodnego fotela, ale też od razu sama na nim zasiadła.

Gdybyśmy mieli opisać mecz w jednym zdaniu, to napisalibyśmy, że derby rządzą się swoimi walkami. Bo fauli, przepychanek, nadepnięć, nawet kopnięć w twarz, a przede wszystkim jeżdżenia na tyłkach nie brakowało. Świadczy o tym choćby zejście Przemysława Trytko już w 35. minucie, a przecież do płaczków to były napastnik Arki nie należy. Szczepaniak leżał po nadepnięciu przez Adu, Michalski po kopnięciu w głowę przez Vojtusa. Brzmi to, jakby faulowali tylko piłkarze Miedzi, ale jak popatrzymy na kartki… dwie żółte na koncie Chrobrego, a dla rywali z Legnicy… zero. Sędzia pozwalał na dużo. Rzutów wolnych było aż 38.

Chrobry szybko objął prowadzenie za sprawą… stoperów. Nie rywali, a swoich. Po zamieszaniu w polu karnym piłka wpadła pod nogi Michalskiego i Stolca. Żeby jeden drugiemu nie przeszkodził, to Michalski przeskoczył nad piłką, którą swobodnie mógł uderzyć jego kolega i mieliśmy 1:0. Za to zamieszanie w drugim polu karnym i idiotyczny błąd Janickiego, który bezsensownie wyszedł z bramki, wykorzystał Wojciech Łobodziński i mieliśmy 1:1.

O zwycięstwie Miedzi przesądziło poślizgnięcie się Danielaka, który tracąc piłkę naraził drużynę na kontrę i gdy Garguła podał piłkę Mystkowskiemu, ten miał pięć godzin na ułożenie sobie futbolówki i oddanie strzału z dystansu. Strzelił na 2:1 i ustalił wynik spotkania w swoim debiucie w nowym zespole. Chrobry grał na chaos i próbował strzelić w końcówce, ale miał tylko jedną klarowną sytuację, której nie wykorzystał naciskany przez Bozicia Borecki. Miedź została tym samym liderem, a Chrobry przegrał pierwszy mecz w sezonie.

Reklama

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

8 komentarzy

Loading...