Reklama

Pawłowski zdążył uciec z Lecha – wypożyczono go do Bruk-Betu

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2017, 17:30 • 3 min czytania 19 komentarzy

Do niedawna jeśli ktoś czuł się niechciany, nieprzydatny, to zawsze mógł się pocieszyć, że inni mają gorzej. O, na przykład Szymon Pawłowski w Lechu. Prędzej spodziewalibyśmy się zobaczyć na skrzydle przy Bułgarskiej Ryana Giggsa niż Pawłowskiego – trener piłkarza nie cenił, a akurat na skrzydłach miał i nadal ma kilku piłkarzy lepszych od Pawłowskiego. Zawodnik szukał drogi ucieczki, aż w końcu, na samym finiszu okienka ją znalazł. Jak się okazało, wiodła do Niecieczy.

Pawłowski zdążył uciec z Lecha – wypożyczono go do Bruk-Betu

Czyli trafia Pawłowski pod skrzydła trenera, którego dobrze zna, przecież z Rumakiem spotkał się w Lechu. Panowie przepracowali razem cały sezon 13/14 i sam początek 14/15, wtedy też szkoleniowiec został zwolniony. Pawłowski we współpracy z Rumakiem był solidny, poza słabym początkiem nie schodził poniżej przyzwoitości, ale też trzeba przyznać, że wystrzelił, gdy prowadził go już Skorża. Wtedy zaliczył swój najlepszy sezon w Kolejorzu, miał prawie double-double, bo zanotował dziewięć bramek i dziesięć asyst, walnie przyczyniając się do zdobycia mistrzostwa przez poznaniaków.

Później było już gorzej, Pawłowski podupadł trochę na zdrowiu, łapał kontuzje, kiedy już grał, to bywał irytujący, ładując się z dryblingiem na czterech obrońców czy strzelając w pierwszego defensora zamiast do bramki. Ostateczny koniec piłkarza w Lechu zbiegł się w czasie z rządami Bjelicy, który nie miał do piłkarza przekonania. Trener mówił: – Nie jestem z niego zadowolony. Nie pokazał, że może pomóc drużynie. Jeszcze pojawiały się informacje, że za Pawłowskim mocno wstawił się Trałka, prowokując kłótnię ze szkoleniowcem, ale Bjelica zarządził wietrzenie szatni. Doszło do nas wtedy, że choć Pawłowski rzeczywiście zdobył z Lechem mistrza, to miał też duży udział w jego kompromitacjach. Pisaliśmy:

Pierwszy mecz z Żalgirisem – w środku Trałka, na boku Pawłowski.
Drugi mecz z Żalgirisem – w środku Trałka, na boku Pawłowski.
Obie porażki z Legią w sezonie 2013/14 – w środku Trałka, na boku Pawłowski.
Oba mecze ze Stjarnan – w środku Trałka, na boku Pawłowski.
Oba finały Pucharu Polski przegrane z Legią – w środku Trałka, na boku Pawłowski.

Trałka ostatecznie został i gra regularnie, ale Pawłowski musiał sobie szukać miejsca gdzie indziej. Był bliski Pogoni Szczecin, a więc Skorży, z którym tak dobrze mu szło, ale… oblał testy medyczne. W ciągu dwóch miesięcy albo podreperował zdrowie, albo w Niecieczy mają niższe wymagania. Piłkarz będzie tam wypożyczony na rok i jeśli złapie formę, to Rumakowi na pewno się przyda. Jego ekipa wygląda biednie w ataku (w obronie też, ale my nie o tym) – nie zdarzyło się w lidze, by upolowała więcej niż jedną bramkę w meczu, tylko Arka i Wisła Płock strzela gole rzadziej.

Reklama

Może więc Pawłowski tę ekipę rozrusza. Oczywiście Pawłowski w przyzwoitej formie. W sumie, ten gość ma tylko 30 lat na karku (31 w listopadzie), nie tak stateczni panowie, jak on zamiatali tę ligę a i do emerytury mu jeszcze daleko. Pytanie tylko, czy Pawłowskiego stać, by piłkarsko zestarzeć się z klasą.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

19 komentarzy

Loading...