Wielu polskich kibiców siatkówki marzy o drugim w historii złotym medalu mistrzostw Europy dla reprezentacji kraju. Natomiast nasi zawodnicy zamiast o krążkach myślą teraz o Serbach, z którymi przyjdzie im walczyć dziś o 20.30 na Stadionie Narodowym w pierwszym spotkaniu turnieju. Zanim dojdzie do tego meczu, warto poznać graczy, których Ferdinando De Giorgi powołał do swojej kadry. Opowiada nam o nich Jakub Bednaruk, jeden z najlepszych polskich trenerów, który pracował w przeszłości z kilkoma reprezentantami.
ROZGRYWAJĄCY
Grzegorz Łomacz
Pamiętam go z czasów Politechniki, kiedy był drugim rozgrywającym. Już wtedy można było dostrzec, że to duży talent. Grzesiek bardzo rozwinął się potem w Lubinie. Dziś to wyważony, rozsądny rozgrywający, który potrafi przez dłuższy czas utrzymać wysoką formę. Zadziwia precyzją, koledzy z drużyn, w których gra, go lubią. Nie jest to najbardziej błyskotliwy zawodnik świata, ale ten brak iskry bożej nadrabia właśnie swoim poukładaniem.
Fabian Drzyzga
Gdy ściągaliśmy go do Warszawy, to wszyscy dookoła przypominali mi, jak trudny jest to facet. I wiecie co? Ja nie miałem z nim przez cały sezon ani jednego problemu, chociaż rzeczywiście Fabian ma silny charakter. Ale przecież o tym wiedziałem, bo znam go od bardzo dawna. Gdy miał mniej więcej 10 lat, jego ojciec – Wojciech – był moim trenerem.
Drzyzga z Łomaczem bardzo dobrze uzupełniają się na rozegraniu. Fabian ma tę błyskotliwość w graniu, a Grzesiek dysponuje większą precyzją. Uważam, że tak właśnie powinno się budować zespół – jeden playmayker musi pokazywać szaloną siatkówkę, a drugi taką, która opiera się na schematach taktycznych.
PRZYJMUJĄCY
Rafał Buszek
Fantastyczny chłopak. Cały czas uśmiechnięty i zadowolony z życia. Każda kobieta chciałaby mieć takiego zięcia. A każdy trener – zawodnika. Dlaczego? Bo Rafał dla dobra drużyny jest w stanie zrobić wszystko, nigdy nie narzeka, nawet jeśli podczas jakiegoś turnieju całą imprezę przesiedzi na ławce. Za to gdy już z niej wstanie, prezentuje wysoki poziom. Tacy siatkarze są bezcenni dla swoich drużyn.
Michał Kubiak
Ten facet ma jeden z najsilniejszych charakterów, jakie spotkałem w siatkarskim światku. Bez niego pewnie nie doszedłby do najwyższego poziomu, bo przecież nie jest za wysoki – mierzy 192 cm. Oczywiście jest tak dobry też dzięki ogromnej pracowitości. Michał to gość, dla którego mogłyby istnieć na świecie tylko dwie rzeczy: siatkówka i rodzina. Za swój zespół jest w stanie skoczyć w ogień. Gdyby ktoś np. zaczepił jego kolegów w knajpie, Kubiak byłby pierwszym, który stanąłby w ich obronie, tego jestem pewien.
Bartosz Kurek
Dla odmiany Bartek jest jednym z największych talentów w siatkówce. To typ zawodnika, który sam może wygrać turniej. W ofensywie prezentuje się lepiej niż w obronie, nasi rywale na pewno będą chcieli wykorzystać fakt, że przyjęcie zagrywki nie jest jego najmocniejszą stroną. Kurek czuje na sobie bardzo dużą odpowiedzialność za drużynę, co nie zawsze jest dobre. Mam wrażenie, że czasem wymaga od siebie zbyt wiele, w efekcie czego – jak to mówili w filmie „Chłopaki nie płaczą” – brakuje mu tego amerykańskiego luzu na parkiecie.
Artur Szalpuk
Kolejny po Drzyzdze chłopak, który latał po sali niczym pawian, gdy jeszcze trenowałem. Grałem z jego ojcem, który występował na środku, miał 35 lat i mimo że nie bardzo odbijał się wówczas od ziemi, to jednak dawał radę na parkiecie (śmiech).
Artur ma świetne warunki fizyczne, to ofensywny zawodnik, bardzo inteligentny. W Warszawie przeszedł ze mną niezłą szkołę życia. Czasem trzeba młodemu zawodnikowi uświadomić, że to on musi się dostosować do starszych, a nie odwrotnie.
To świetny chłopak, lubię go, więc po prostu mu dobrze życzę. Kieruje mądrze swoją karierą, epizod w Skrze mu co prawda nie wyszedł, ale myślę, że i tak da sobie radę w poważnej siatkówce. Nie zdziwię się jeśli niebawem będzie podstawowym zawodnikiem reprezentacji.
ATAKUJĄCY
Łukasz Kaczmarek
Ciekawa historia, bo on wypłynął dosyć przypadkowo. W Lubinie grał na przyjęciu, ale że kontuzji doznało wówczas dwóch atakujących, to dostał szansę na tej pozycji, a po jakimś czasie… trafił do kadry. Jest skoczny, ma wielką łapę i siłę tura, jego fizyczny potencjał jest naprawdę olbrzymi. Dodatkowo w PlusLidze praktycznie nie zdarzały mu się słabe mecze, co dobrze wróży w kontekście mistrzostw Europy, a więc turnieju, w którym stabilizacja formy jest potrzebna. Niektórzy byli zdziwieni, że wygrał rywalizację o kadrę z Maciejem Muzajem, ale mnie to jakoś specjalnie nie zaskoczyło.
Dawid Konarski
Przesiedział swoje na ławce rezerwowych reprezentacji, teraz czas, by wziął odpowiedzialność za jej grę. To poukładany technicznie zawodnik, z fajną zagrywką. Nazwisko Konarski znaczy już w świecie siatkówki sporo, czego najlepszym dowodem jest fakt, że bardzo duży klub, jakim jest Ziraat Bankasi Ankara, wyłożył za niego kasę.
Dawid wybił się w ZAKSIE, gdzie miał bardzo dobrze, ponieważ przez dwa lata piłki wykładał mu Benjamin Toniutti, będący jak dla mnie jednym z dwóch najlepszych rozgrywających na świecie, obok Bruno Rezende. Konarski spił trochę śmietanki dzięki wspaniałej grze Francuza, ale oczywiście jakby sam nie był dobrym siatkarzem, to nawet najlepsza wystawa na nic by się nie zdała.
ŚRODKOWI
Mateusz Bieniek
Z nim jest ciekawa historia, podobnie jak z Łukaszem Kaczmarkiem. Gdy miał 19 lat poszedł z SMS-u do Kielc, bo tylko ten klub tak naprawdę go chciał. Szukano mu wtedy pozycji, niektórzy chcieli zrobić z Mateusza atakującego. Stało się inaczej, a jego debiutancki sezon w PlusLidze był znakomity. Po roku gry w niej chciało go już pół ligi, sam miałem zamiar go ściągnąć do Warszawy, ale byłem na to „za krótki”. Bieniek został więc zawodnikiem ZAKSY, jest też regularnym kadrowiczem. Nie wiem, czy zawsze będzie grał w pierwszej szóstce, natomiast myślę, że ten chłopak na pewno przez najbliższe lata dostanie wiele powołań do reprezentacji na najważniejsze turnieje.
Jakub Kochanowski
Jeśli jesteś środkowym, który nie ma około 210 cm wzrostu, musisz nadrobić ten brak innymi atutami. Kuba ma ich mnóstwo – jest świetny zarówno w obronie, jak i w ataku, poza tym bardzo dobrze „czyta” grę. Jak dla mnie ten młody chłopak jest już dziś w światowej czołówce zawodników na swojej pozycji. Widać, że wykonał sporo dobrej pracy z Danielem Plińskim w Olsztynie, który jest takim trochę jego mentorem.
Bartłomiej Lemański
Kiedy grał u mnie jako młody chłopak, Polsat zadzwonił i poprosił, żeby… zamontować mu kamerę GoPro na głowie. Telewizja chciała pokazać światu, jak postrzega go ktoś, kto ma 217 cm wzrostu. Bartek wystraszył się tego pomysłu, mówił, że nie czuje się swobodnie w świecie mediów. Minęło trochę czasu i proszę, bardzo się zmienił. Udziela wywiadów z dużą swobodą, jest inteligentny, dowcipny, poza tym zrobił sobie dziary i miewa irokeza na głowie. Podoba mi się jego pewność nie tylko poza parkietem, ale i w trakcie meczów. Kiedyś na Torwarze graliśmy z ZAKSĄ, byłym klubem Pawła Zagumnego. „Gumie” zależało na wyniku, więc jak Lemański coś tam schrzanił, opieprzył go tak, że słyszało to pięć tysięcy ludzi. Pomyślałem wtedy, że straciłem chłopaka na pół roku, że wcześniej się nie otrząśnie. Tymczasem Bartek pozytywnie mnie zaskoczył, powiedział Pawłowi coś w stylu „już przestań narzekać, graj mi następną piłkę”.
Łukasz Wiśniewski
Czasem czytam w internecie opinie na temat poszczególnych powołań. I kiedy widzę krytykę pod adresem Łukasza, to szlag mnie trafia. Przecież to jest znakomity zawodnik, od pięciu czy sześciu lat będący czołowym środkowym ligi. Każdy element gry stoi u niego na wysokim poziomie. Przed chwilą chwaliłem Kubę Kochanowskiego, a moim zdaniem Wiśniewski na dziś jest mały kroczek przed nim. Naprawdę: szanujmy tego gościa. Wiele potrafi, przekonamy się o tym jeszcze nie raz podczas meczów kadry.
LIBERO
Damian Wojtaszek
Jestem zdania, że libero to powinien być gość, którego wszędzie jest pełno. Ma mobilizować kolegów, uśmiechać się, biegać jak szalony. No i Damian taki właśnie jest. Słychać go bez przerwy, za to nigdzie nie widać, pewnie dlatego, że ma chyba 140 cm wzrostu (śmiech).
Paweł Zatorski
Pokorny, pracowity, czerpiący dużą przyjemność z grania w siatkówkę. Jak dla mnie bezdyskusyjny numer 1 pośród libero w Polsce. Młodzi go ścigają, ale na razie nie mają szans. Paweł jest w top 3 na świecie na swojej pozycji. Czy to lepszy zawodnik od Krzysia Ignaczaka? Nie wiem, czy mogę odpowiedzieć szczerze, „Igła” ostatnio łapie wagę, jak się wkurzy, to jeszcze mi zrobi krzywdę.
Ech, ok, zaryzykuję: Krzysiu, byłeś znakomitym libero, ale jednak Paweł w najwyższej formie jest od ciebie o 1 % lepszy, sorry!
WYSŁUCHAŁ KAMIL GAPIŃSKI
Fot. 400mm.pl