Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

redakcja

Autor:redakcja

23 sierpnia 2017, 14:49 • 5 min czytania 103 komentarzy

12 czerwca 2014 roku samobójcze trafienie Marcelo w meczu Brazylii z Chorwacją rozpoczęło Mistrzostwa Świata 2014. To był czas, gdy część kibiców Canarinhos wierzyła jeszcze, że Fred to całkiem solidny napastnik. Odpowiednia perspektywa? Całkiem dawno, prawda? Wygasły już od tego czasu memy z Brazylią przegrywającą 1:7, w niepamięć poszła też ówczesna forma polskiej reprezentacji. O, to też dobry punkt odniesienia. Ledwie tydzień wcześniej ukazał się ranking FIFA, w którym Polska awansowała z 72. na 69. miejsce. 

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

To było BARDZO dawno temu.

Właśnie 12 czerwca 2014 roku Łukasz, znajomy moich znajomych, kibic ŁKS-u, trafił do aresztu tymczasowego.

Jest koniec sierpnia 2017 roku, minęły już ponad 3 lata, a sytuacja Łukasza nie uległa zmianie. Ostatnie 38 miesięcy spędził w areszcie tymczasowym, choć nie otrzymał do tej pory żadnego wyroku, w świetle prawa pozostaje więc człowiekiem NIEWINNYM. Niewinnym, ale uwięzionym, niewinnym, ale pozbawionym najlepszych lat życia. Co gorsza, powtarzają się przy tej sprawie wszystkie te błędy, które tak celnie punktowały media czy eksperci w dziedzinie prawa przy okazji bliźniaczej historii Macieja Dobrowolskiego. Na dobrą sprawę – to niemalże kopia tamtej sprawy zakończonej prawdziwą kompromitacją wymiaru sprawiedliwości – bo po niemal 4 latach Maciek opuścił areszt i – o rety! – okazało się, że nie ma żadnej możliwości mataczenia czy „wpływania na zeznania świadków”. Co więcej, Maciek znalazł pracę w Legii Warszawa i po prostu wrócił do normalnego, spokojnego życia, które prowadził przed sądowo-prokuratorskim koszmarem.

To, co bulwersuje najbardziej – tu również mamy do czynienia z przewlekłym procesem, w którym świadkowie kompletnie pomijają Łukasza. Proces trwa od września 2015 roku. Przesłuchano ponad 100 osób, swoimi zeznaniami aresztowanego obciążyła tylko jedna – główny świadek oskarżenia. Niektórzy spośród ludzi składających zeznania – w tym jeden współoskarżony, który przyznał się do winy, rozpoczął współpracę z prokuraturą i został zwolniony z aresztu – podważyli wersję głównego świadka. Zarzutów wobec Łukasza nie potwierdzają też smsy, bilingi, podsłuchane rozmowy, nie zabezpieczono przy nim żadnego materiału dowodowego. Decyzję o wyjęciu z jego życia trzech długich lat podjęto na podstawie zeznań jednej osoby. W dodatku podjęto ją nie w postaci wyroku sądowego, ale „środka zapobiegawczego” w postaci aresztu tymczasowego.

Reklama

Ale nawet bez wnikania w szczegóły sprawy – czy 3 lata w areszcie bez wyroku to na pewno sytuacja, która powinna mieć miejsce w państwie prawa? Nawet, jeśli Łukasz jest winny – 3 lata to nie jest wystarczający okres, by zapewnić mu rzetelny proces i sprawiedliwy wyrok? A przynajmniej – konieczne minimum – odpowiadanie z wolnej stopy, skoro już zakończyło się śledztwo? Sądy przy przedłużaniu aresztu ciągle podają ten sam zestaw przyczyn: duże prawdopodobieństwo winy, obawę mataczenia. Jeśli prawdopodobieństwo jest tak olbrzymie, to czemu przez 3 lata nie zdołano potwierdzić ani jednego z zarzutów i wydać wyroku? Jeśli obawa mataczenia nadal występuje, po trzech latach od osadzenia Łukasza w areszcie, to czym się zajmowali śledczy czy prokuratura w okresie, gdy należało zabezpieczyć dowody? Pasjansem?

Nie łudzę się, żadnego prawdopodobieństwa nikt tu nie wyliczał, nikt też nie sprawdzał, w jaki sposób Łukasz mógłby mataczyć. Kolejne wnioski o przedłużenie aresztu to kopiuj/wklej z poprzednich, wszystko zatwierdzane mechanicznie, bez namysłu. Potwierdzają to daty przyjmowania kolejnych akt w sprawie oraz decyzji o podtrzymaniu najsurowszego środka zapobiegawczego – kilka tomów analizuje się w maksymalnie kilkadziesiąt godzin. Czyli po prostu – podejmuje się decyzję o przedłużeniu aresztu bez ich analizowania. Ot, ktoś go kiedyś wsadził, to niech już siedzi.

Zacytuję tutaj tekst Krzysztofa Stanowskiego z okresu walki o wypuszczenie z aresztu Macieja Dobrowolskiego.

Sytuacja, w której młody człowiek spędza za kratami minimum 3,5 roku bez procesu, a więc tym bardziej bez wyroku dla mnie – jako obywatela tego kraju – jest nie do przyjęcia. Jeśli prokuratura boi się, że po wypuszczeniu ten człowiek będzie mataczył, to znaczy, że cała ta prokuratura powinna zostać zaorana. Naprawdę da się przez trzy lata zabezpieczyć dowody, aby po wyjściu na wolność człowiek już nic w śledztwie nie zdołał namącić. Da się to też zrobić w dwa lata. I w rok. Da się w trzy miesiące. Tylko że trzeba chcieć.

Tam się komuś nie chce. Ktoś przyjeżdża do pracy o dziewiątej, je śniadanie, sprawdza pocztę, włączy facebooka, pójdzie na fajkę, wykona dwa telefony, pójdzie na obiad i pojedzie do domu. Tak przyjemnie mijają dni. Tylko, że Maćkowi mijają mniej przyjemnie, jako że człowiek w areszcie tymczasowym ma jeszcze mniej praw niż więzień pełnoprawny, skazany.

Ludzi za kratami bez wyroków to trzymano w czasach stalinizmu. Zaraz ktoś mi powie, żebym nie przesadzał i nie zestawiał tak różnych epok, ale przepraszam bardzo: dlaczego mam nie zestawiać? Maciek wyjdzie z aresztu pewnie przed czterdziestką, zniszczony i dobity, nie mam złudzeń, że jako wrak, niewykluczone, że trudno mu będzie poukładać sobie życie na nowo, znaleźć pracę, odnaleźć spokój psychiczny. Zdemolowano człowieka. OK, jeśli był winny – to już od trzech lat powinien odbywać wyrok. Sęk w tym, że na dziś jest niewinny, a daty rozpoczęcia procesu ani widu, ani słychy.

Reklama

Identyczne wrażenia towarzyszą mi, gdy słucham o Łukaszu. Areszt tymczasowy to środek zapobiegawczy. Trzeba sobie więc zadać pytanie: czemu ma zapobiec? Ucieczce oskarżonego? Wpływaniu na świadków, którzy i tak nie obciążają Łukasza? Zniszczeniu materiałów dowodowych obciążających Łukasza, których przez trzy lata nikt nie znalazł? Zarzuty są grube, dotyczą uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej. Niewykluczone, że Łukasz trafi za kratki. Ale niech to odbędzie się sprawiedliwie – niech dostanie uczciwy proces i sprawiedliwy wyrok.

Na razie od trzech lat pozostaje niewinnym człowiekiem za kratami…

#SprawiedliwośćDlaŁukasza!

Najnowsze

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
2
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

103 komentarzy

Loading...