Reklama

Bunt piłkarzy Barcelony, który obali Bartomeu?

redakcja

Autor:redakcja

23 sierpnia 2017, 14:24 • 4 min czytania 48 komentarzy

Jestem bardzo smutny z powodu zarządu Barçy. Spędziłem tam cztery lata, które były dla mnie wspaniałe. Na początku byłem bardzo szczęśliwy, ale jeśli chodzi o nich, to nie. Moim zdaniem to nie są ludzie, którzy powinni tam być, ponieważ Barça zasługuje na dużo więcej i wszyscy o tym bardzo dobrze wiedzą. Mam nadzieję, że wydarzenia potoczą się lepiej dla Barcelony i ponownie staną się wielką drużyną – powiedział niedawno Neymar. Prawda? Najwyraźniej tak, ponieważ inni piłkarze Barcelony także nie pałają sympatią do Bartomeu i spółki, a przynajmniej nie okazują tego w żaden sposób. 

Bunt piłkarzy Barcelony, który obali Bartomeu?

W ostatnich tygodniach Barcelona przeżywa najgorsze chwile w swojej najnowszej historii, a słabe w tym wszystkim jest to, że nie chodzi tylko o poziom sportowy. Niespodziewane odejście Neymara do PSG rozpoczęło lawinę nieszczęść, która spada na zarząd klubu niemal każdego dnia. Cała sytuacja wygląda naprawdę źle, bo wychodzi na to, że piłkarze za stratę Brazylijczyka obwiniają zarząd i wcale się z tym nie kryją. Zresztą działacze Barcy również nie stronią od publicznej krytyki w kierunku swoich piłkarzy. Nie wydaje się również, aby sytuacja miała się nagle poprawić, bo każdy kolejny dzień przynosi jeszcze większy ferment, a konflikt między zarządem i zawodnikami raczej narasta, a nie maleje.

Oczywiście największe zgrzyty dotyczą 26-latka, który po meczu z Tuluzą, zamiast skupić się na nowej przygodzie, to postanowił wylać swoje żale i skrytykował zarząd Barcelony. Zresztą można to traktować, jako ripostę w stronę prezydenta klubu, który w trakcie 38. Światowego Kongresu Peny skrytykował piłkarza i jego ojca.

Wszystko ma swoje granice i żaden piłkarz nie będzie ponad Barçą. Sposób działania Neymara nie był najlepszy, nie takim zachowaniem powinni się cechować nasi zawodnicy – komentował Bartomeu.

Następnie przyszło kolejne uderzenie i pozew Barcelony, w którym domagają się od swojego byłego piłkarza zwrotu wypłaconej premii za podpisanie kontraktu przed rokiem, czyli 8,5 miliona euro. Dodatkowo żądają od niego 10% z tej kwoty w ramach odsetek. Rzecz jasna prawnicy Neymara już zareagowali i nie zgadzają się z tym, a są wręcz zszokowani takim ruchem Barcy, bo przecież to oni czują się pokrzywdzeni i także działają już na drodze sądowej.

Reklama

– Odnośnie premii związanej ze złożeniem podpisu na kontrakcie z 2016 roku, która została ustalona w umowie i niewypłacona przez FC Barcelonę, przekazujemy informację, że zawodnik rozpoczął już formalne działania przed odpowiednim organem w związku z otrzymaniem tej premii – możemy przeczytać w oświadczeniu Neymara. W tym przypadku chodzi o 26 milionów euro, które miał dostać ojciec piłkarz w ramach drugiej transzy za podpisanie umowy przed rokiem.

ney

Całej sprawie smaczku dodaje fakt, że po kilku godzinach od ogłoszenia pozwu przeciw Neymarowi, ten bawił się w najlepsze z Messim, Suarezem i innymi piłkarzami Barcelony. Podobno świętowali urodziny syna Brazylijczyka, a miejscem spotkania był dom Messiego. Na imprezie nie zabrakło również Daniego Alvesa, który także wielokrotnie krytykował zarząd swojego byłego klubu.

Wszystko to nie wygląda najlepiej, a sprawę pogarsza jeszcze fakt, że to nie był pierwsza oznaka złych relacji pomiędzy piłkarzami i zarządem. Po pierwszym meczu w ramach superpucharu Hiszpanii dyrektor generalny Barcelony (Pep Segura) publicznie wytknął błędy Pique, które w jego opinii miałby przeważyć o porażce. Rzecz jasna na reakcję szatni nie trzeba było długo czekać, ponieważ w obronie kolegi stanął trzeci kapitan, Sergio Busquets.

Nie zgadzam się z Segurą. Nie przegraliśmy jedynie z tego powodu. Przeciwnicy grali dobrze, nie odpuścili nam żadnej piłki. Sposób wypowiadania się Segury nie jest najlepszy, a już na pewno nie w przypadku osoby z klubu – skomentował pomocnik Barcelony.

Cóż, wszystko to nie wygląda najlepiej, a zawodnicy jasno pokazali, po której stronie barykady są w tym konflikcie. Na linii zarząd piłkarze przestało już iskrzyć dawno temu, a ostatnie wydarzenia zbliżają do pożaru, który wydaje się już tylko kwestią czasu. Trudno powiedzieć, czy doprowadzi to do dymisji obecnie rządzących, bo Bartomeu wygląda na gościa, który będzie walczył do samego końca. Pamiętajmy jednak, że nowego kontraktu nie podpisał jeszcze Leo Messi, a przecież już dawno ogłoszono porozumienie. Zapewne niebawem podpisze, ale gdyby to zrobił teraz, w tak gorącym momencie dla zarządu, to oddałby im dużą przysługę. Z jakichś jednak powodów nie chce tego robić. Najwidoczniej nie zamierza być strażakiem Bartomeu, a bardziej możliwe jest to, że Argentyńczyk wcieli się w rolę kata. No, bo przecież żadną tajemnicą nie jest, że publiczna krytyka Messiego w stronę zarządu byłaby prawdopodobnie gwoździem do trumny obecnego zarządu. No, a ewentualna deklaracja, że z ich powodu waha się nad pozostaniem w klubie, zakończyłaby temat prezydentury Bartomeu raz na zawsze.

Reklama

Najnowsze

Kolarstwo

„Murzyn z tarantulą na głowie i blondynka”, czyli jak się zbłaźnić i obrazić wybitnych sportowców [KOMENTARZ]

Sebastian Warzecha
0
„Murzyn z tarantulą na głowie i blondynka”, czyli jak się zbłaźnić i obrazić wybitnych sportowców [KOMENTARZ]

Hiszpania

Komentarze

48 komentarzy

Loading...